-To gdzie teraz-spytałam rozglądając się dookoła podziwiając jednocześnie piękną pogodę jaka zagościła dziś w Barcelonie
-Tędy-wskazał palcem kierunek którym poszliśmy
-To jedyne miejsce do którego umiem dość-przyznał a ja lekko się uśmiechnęłam
-Gdzie mieszkasz?-spytałam po chwili z ciekawośći
-Na Calle de la paz-Odpowiedział spoglądając na mnie
-To kilka przecznic ode mnie, ja mieszkam na gra via-Po chwili przypomniałam sobie że ulica na której znajduje się jego dom to jedna z bogatszych dzielnic Barcelony w odróżnieniu do mojej, niestety
-przydatna informacja-chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się od ucha do ucha.
-noo okej już jesteśmy-brunet wskazał na skatepark który był mi już dobrze znany
-oo czyli skate-spojrzałam na niego cwaniackim wzrokiem
-rozgryzłaś mnie- chłopak zaśmiał się podchodząc do jednej z ramp
-trochę ciężko będzie zjechać bez deski -przyznałam co trochę zawstydziło chłopaka
-fakt-spojrzał na mnie podejrzanym wzrokiem po chwili łapiąc mnie w talii i jednym ruchem przeciągając nad rampę
-Chris, bo spadnę-spojrzałam w dół potem na rozbawioną twarz chłopaka który po moim błagalnym spojrzeniu postanowił mnie puśćić
-Szkoda że nie wziąłem deski, pokazałbym ci parę trików-Usiedliśmy na rampie obserwując pustkę dookoła
-Będzie jeszcze okazja-spojrzałam na bruneta uśmiechając się ale mój wzrok zatrzymał się na jego ogromnych oczach na dłuższą chwilę
drrrrrrr
z chwilowego zaćmienia wyrwał mnie dźwięk telefonu to była Ana
-Przepraszam muszę odebrać-oznajmiłam odchodząc kawałek dalej
Lucy
-Hej co tam-spytałam zaczynając rozmowę
Ana
-Wracaj, chciałam iść na spacer z Lukasem ale nie mogę znaleźć kluczy
Lucy
-okej zaraz będę
-Hej Chris-po skończonej rozmowie podeszłam w wcześniejsze miejsce wdrapując się na rampę z pomocą chłopaka
-No co tam-spojrzał na mnie w zabawny sposób machając głową w celu poprawienia fryzury
-Muszę już iść-smutna spuściłam wzrok.Chłopak jednym ruchem zeskoczył z rampy wyciągając ręce w moją stronę.Chwycił mnie za talię zgrabnie ściągając z wysokości
-Odprowadzić cię-nerwowo zaczęłam bawić się językiem w buzi, jak Ana zobaczy że wracam z chłopakiem to zacznie wymyślać nie wiadomo co tylko po to aby wmówić mi że coś z tego będzie, ale chyba po prostu che dla mnie dobrze gdyż od roku się z nikim nie spotykałam
-Yyy jasne jak chcesz, to i tak nie daleko-Zrobiłam pierwszy krok kierując się do wyjścia z terenu skateparku, chłopak podążył za mną, katem oka spojrzałam na niego był jakieś 12 centymetrów wyższy ode mnie więc stosunku wcale nie tak dużo.
Reszta drogi minęła nam w miłej atmosferze, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym i ani razu nie było momentu głuchej krępującej ciszy czułam się przy nim bardzo swobodnie zresztą on chyba też
-No to chyba czas się pożegnać-stanęłam na wprost chłopaka gdy już byliśmy obok mojego domu
-Niestety-spuścił wzrok wkładając ręce do kieszeni po czym lekko mnie objął co było bardzo miłe
-Mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy-uśmiechnął się odsłaniając swój śnieżno biały uśmiech
-No jasne-Chwila niezręcznej ciszy po której udałam się do budynku.Wbiegłam na klatkę schodową i już po chwili byłam pod mieszkaniem.Przez trzęsące się z wrażenia ręce nie mogłam znaleźć kluczy
-Dawaj wchodź-moją męczarnie przerwała mi Ana otwierająca mi drzwi
-To idziesz na ten spacer-spytałam pokładając się na kanapie ze zmęczenia
-Nie-Ze złością chwyciłam za pilot włączając muzykę
-Super-odpowiedziałam sarkastycznie na co dziewczyna rzuciła się na mnie całym ciałem
-Ałł co ty robisz-zaczęłam śmiać się, nigdy nie potrafię się na nią denerwować dłużej niż 2 minuty
-Co tak długo robiłaś po pracy-oparła łokieć siadając na przeciw mnie
-Poznałam kogoś-nerwowo zaczęłam bawić się palcami splatając je w najróżniejsze strony
-Jak to gadaj-podekscytowana skupiła się na mnie słuchając z uwagą
-Wbiegł do sklepu bo straż go goniła, potem zaproponował żebyśmy wyszli po pracy i zabrał mnie do kawiarni a potem na skate park-Szczęśliwa blondynka rzuciła we mnie poduszką krzycząc w niebogłosy z zadowolenia
-Przystojny chociaż-spytała a ja zaczęłam się śmiać i cała czerwona pokiwałam głową
-Bardzo-dziewczyna przytuliła mnie z powrotem siadając obok mnie
-Trzeba to uczcić-Jednak to nie zajęło długo gdyż już po chwili pełna energi wstała biegnąc wprost do kuchni, chwyciła miskę lodów dwie łyżki i płytę z jakąś komedią romantyczną i znów pojawiła się na kanapie
-Jesteś nie możliwa-Złapałam łyżkę rozkoszując się cudownym smakiem lodów śmietankowych
-Ktoś ci wysłał sms-wskazała ręką na telefon który po chwili chwyciłam
-To od niego-podekscytowana nerwowo odblokowałam telefon czytając wiadomość
-Co napisał gadaj-równie zaciekawiona blondynka rzuciła wszystko co dotychczas robiła znajdując się obok mnie
Christopher
Hej jutro jadę z kolegami na plaże może ty i twoja współlokatorka pojechałybyście z nami
-o mój boże dawaj pisz TAKK-chwilę zastanawiałam się nad cym co odpisać, mimo że było nam razem dobrze to przecież prawie w ogóle się nie znamy ale oczywiście nie miałam czasu na zastanowienie się gdyż blondynka wyrwała mi telefon prosto z ręki
-Anaa weź prawie go nie znam-próbowałam odzyskać zgubę ale dziewczyna jest ode mnie silniejsza i nie wyszło
-Za późno poszło-oznajmiła wysyłając wiadomość do Chrisa.Wyrwałam telefon czytając co napsiała
Lucy
Jasne świetny pomysł
Masz szczęśćcie że normalnie napisałaś-Pogroziłam jej palcem na co zaczęła się śmiać co zresztą też mnie rozbawiło
Chris
podjedziemy pod was o 9
-No to jutro szykuje się plażowanie-Rozweselona blondynka pobiegła do swojego pokoju w celu znalezienia stroju zostawiając mnie samą
Stwierdziłam że po tym długim dniu dla ukojenia wezmę prysznic.Skierowałam się do łazienki, zdejmując ubrania weszłam pod prysznic.Czułam jak ciepłe krople wody spływają po moim równie rozgrzanym ciele.Dzisiejszy dzień był zdecydowanie jednym z lepszych w ostatnich chwilach i może nie powinnam być tak pesymistycznie nastawiona do jutra.Wychodząc z prysznica otuliłam się w ręcznik po chwili zakładając na siebie piżamę.Mocno zmęczona poszłam do swojego pokoju kładąc się pod kocem i nawet nie wiem kiedy znużył mnie sen
YOU ARE READING
New Way Christopher Velez /Cnco
Romance-Czemu ty mi to robisz-krzyknęłam mu prosto w twarz gdy przybił mnie do ściany całym ciężarem swojego ciała -Nigdy więcej masz tu nie przychodzić-trzymał mnie za nadgarstki do tego stopnia ze zaczęły siniec.Nigdy nie widziałam go aż tak zdenerwowan...