Po dojechaniu na miejsce, wysiadłam z samochodu i powiedziałam ponuro do Richarda - „Dzięki za podwózkę", po czym szybko udałam się w stronę klatki, w której znajduje się moje mieszkanie. Wydawało mi się, że oczekiwanie na windę trwa wiecznie, ale nie uśmiechało mi się wchodzić na dziesiąte piętro schodami. Byłam zmęczona psychicznie kłótnią z osobą, która kiedyś była dla mnie ważna, w sumie to nadal jest. Marzyłam, żeby się położyć i może napić się czegoś mocniejszego, aby utopić smutki.
Po przekroczeniu progu mieszkania i zamknięciu drzwi, rzuciłam kurtkę na podłogę, a sama zsunęłam się po nich i zaczęłam płakać. Po głowie krążyła mi myśl, żeby skontaktować się z ojcem. Nie rozmawiałam z nim odkąd wyjechał, wysyłał mi tylko pieniądze na opłaty i własne zachcianki. Rozmyślanie przerwał mi dźwięk smsa. Początkowo nie chciałam go odczytać, ale po chwili wygrzebałam z kieszeni kurtki swój telefon:Od: Richard
Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz. Nie wiem o co chodziło z twoim ojcem, ale sądzę, że wszystko się ułoży. Zawsze możesz do mnie napisać lub zadzwonić. Nie martw się 😊
Po tej wiadomości łzy zaczęły mi płynąc jeszcze bardziej. Nie wytrzymałam i rzuciłam telefonem o ścianę. W końcu wzięłam się w garść i podniosłam spod drzwi. Poszłam do salonu i wyciągnęłam z szafki wódkę. Byłam w rozsypce, potrzebowałam alkoholu, żeby nie myśleć o tym wszystkim.
Kilka godzin później
Ze snu wyrwał mnie dobiegający z korytarza dzwonek do drzwi. Chyba przesadziłam, bo nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Z każdą minutą dźwięk był coraz bardziej irytujący. Leniwie podniosłam się z kanapy, czując okropny ból głowy, powędrowałam w stronę dobiegającego hałasu:
- Tak? - zapytałam, otwierając drzwi. - Czego tu chcesz?! - krzyknęłam zdenerwowana, gdy moim oczom ukazała się sylwetka Richarda.
- Martwiłem się o ciebie. Nie odpisujesz, ani nie odbierasz telefonu. - opowiedział smutnym głosem.
- Jak możesz się martwić o kogoś kogo nawet nie znasz? W ogóle skąd wiesz pod jakim numerem mieszkam? - skrzyżowałam ręce na piersiach i czekałam na odpowiedź.
- Nie było trudno, na klatkach są tablice z nazwiskami lokatorów. - uśmiechnął się nie pewnie.
- Jak już przyszedłeś to może wejdziesz? - zaproponowałam.
- Tak, dziękuje.
Zdenerwowało mnie to, że pojawił się u mnie w mieszkaniu, ale po chwili cała złość mi przeszła. W sumie cieszyłam się, że po stracie przyjaciółki, ktoś mnie odwiedził i na dodatek się martwił.
Perspektywa Richarda
Stałem przed jej drzwiami bardzo zestresowany, ponieważ nie wiedziałem jak zareaguje, gdy mnie zobaczy. Była strasznie nerwowa, ale w sumie to ją rozumiem jeśli było to spowodowane kłótnią z tamtą dziewczyną na ulicy. Gdy mi w końcu otworzyła, wyglądała jak siedem nieszczęść. Jej długie ciemno brązowe włosy były potargane, a oczy podkrążone i czerwone, zapewne od dużej ilości wylanych łez. Między nami utworzył się krótki dialog oparty na jej krzykach i pretensjach, po czym nareszcie wpuściła mnie do środka.
W mieszkaniu Miriam panował chaos i nieład. Stolik, który stał przy narożniku był obstawiony sokami, popielniczką, butelką wódki, w której było na dnie trunku oraz masą pustych opakowań po papierosach.- Chyba ostro zabalowałaś? - spytałem przyglądając się uważnie bałaganowi.
- Daj mi spokój, nie mam ochoty na żarty. - posłała mi wrogie spojrzenie, które miało chyba znaczyć, że ma mnie dość.
- Czemu odkąd się poznaliśmy jesteś niemiła i opryskliwa?
- Nie jestem, przesadzasz. - ukryła twarz w dłoniach.
- Miriam uwierz, że jesteś i wcale sobie tego nie wymyśliłem.
Dziewczyna siedziała w ciszy, co jakiś czas na mnie spoglądając. Patrząc na nią i na to w jakiej jest rozsypce, myślałem jakby się do niej zbliżyć, żeby nie być jej wrogiem, a zostać przyjacielem, który pomoże jej wyjść z życiowego dołka.
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Przepraszam za to, że dzisiejszy rozdział jest nudny i nijaki, ale mam nadzieje, że się spodoba chociaż trochę :)
CZYTASZ
the Secrets of Love
RomanceCałe życie myślałam,że miłość to rzecz przereklamowana,nieistniejąca. Wszystkie książki,filmy,piosenki są nią przepełnione. Jednak ja nigdy jej nie odczułam na własnej skórze. Wiedziałam tylko tyle,że miłość to narkotyk,który najpierw sprawia uczuci...