~Dzień 1:~

58 3 5
                                    

4:02 am

- Witajcie, kochani! Gotowi na wycieczkę?! - krzyczy do zgromadzonych na placu parkingowym osób. Dwadzieścia kilka postaci spogląda na niego złym wzrokiem. Nie to, że nie cieszą się z wyjazdu, przecież sami dobrowolnie się na niego zapisali. Po prostu godzina 4 nad ranem nie jest zbyt odpowiednią porą na krzyki i wesołe podskakiwanie. Lee Kwang-hee jednak stara się za wszelką cenę poprawić humor na wpół śpiącym jeszcze uczestnikom podróży.

11:24 am

- Uwaga, kochani, zbliżamy się do celu naszej wędrówki. Proszę, by każdy z was ubrał się ciepło i przygotował do wyjścia. Czeka nas jeszcze krótki spacerek wgłąb lasu i dotrzemy spokojnie do ośrodka - mówi uradowany przez mikrofon, jedną ręką trzymając się barierki w autobusie. Kierowca jedzie dzielnie przez wyboistą drogę, starając się nie uszkodzić ani pojazdu, ani pasażerów. - Przed wyjściem z autobusu każdy z Was dostanie karteczkę z numerkiem. Proszę, zachowajcie ją aż dotrzemy do obozowiska, gdyż na karteczce jest numer waszego pokoju w domkach. A, i jeszcze jedno! Nie ma wymieniania się karteczkami, pamiętajcie, że to wyjazd in-te-gra-cyjny! - śmieje się przewodnik, po czym siada na swoim miejscu.

12:58

Droga dłuży się w nieskończoność, wszyscy podróżnicy zmęczeni i znudzeni idą przez gęsty las. Idą i idą już tak kolejne minuty, a obozu nie widać.

- Jimin-ah, nie wygłupiaj się, dasz radę - mówi i podaje rękę młodszemu, który teraz znajduje się na ziemi, klęcząc na kolanach.

- Sucho mi w gardle - rzuca do chłopaka o miodowych włosach.

- Wieczorem nie będzie Ci sucho, ChimChim - śmieje się kolega, który właśnie pomaga miodowowłosemu podnieść blondyna na równe nogi.

- Hoseok, Ty zawsze masz dobry wieczór - blondyn klepie starszego w ramię i po chwili cała trójka się śmieje.

- Tak jest! Właśnie o to chodzi, przyjaciele - słyszą i sekundę później z pomiędzy nich wyrasta Kwang-hee, przewodnik. - Zew przyrody, trójka przyjaciół! Czy wy też czujecie tę magię?! O! Dotarliśmy! Chodźcie, kochani! Zaraz się rozpakowujemy i punkt 14:00 zbiórka przy ognisku!

1:20 pm

Domek czwarty, pokój numer cztery, pierwsze piętro. Młody chłopak leniwie zrzuca z siebie ciężkie torby i opada na twardy materac. W tym momencie jest to bez znaczenia, każde miejsce jest idealne na odpoczynek. Nie długo później słyszy głośne pukanie, a właściwie walenie, do drzwi. Przewraca oczami i rzuca "proszę".

W tym momencie do pomieszczenia wlatuje dwójka chłopców, którzy energicznie zaczynają skakać po łóżku. Piszczą jak małe dziewczynki, czego Jimin nie tyle, że nie może zrozumieć, bo Taehyung często piszczał, o byle co, na prawdę. Po prostu nie był w stanie znieść teraz żadnych odgłosów. Był zmęczony i przepocony, chciał się umyć i pójść spać.

- Chodź, Jiminah, opowiemy Ci o najprzystojniejszym facecie, jakiego Taeś widział - Hoseok usiadł koło najmłodszego, po chwili dołączył do niego chłopiec o miodowych włosach.

- Ma uśmiech jak miliony perełek, które rozświetlają ciemną noc. I jego oczy, które - tu się zatrzymuje i bierze głębokie oddechy, tak jakby się za bardzo zamyślił. - Kiedy się na mnie patrzył, myślałem, że zemdleje, Jimin - łapie blondyna za ramiona i energicznie nimi potrząsa.

- Okej, okej - młodszy wyswobadza się z uścisku i wstaje. - Zaraz się zacznie, chodźcie.

2:05 pm

- Kochani moi, najdrożsi! - odzywa się przewodnik. - Po pierwsze, wielu z Was zapewne myślało, że ten obóz to będzie obóz przeciw różnym uzależnieniom - uśmiecha się słabo, kiedy tak chwiejnie stoi na taborecie. - Otóż! Otóż nie, moi drodzy. Rzecz polega na tym, byście się sami zmotywowali z tą stronę, która waszym zdaniem jest dobra - mówi teatralnie po czym roześmiewa się bardzo głośno. - Teraz, jako pierwsza aktywność do poznania siebie i swoich otaczających, rozsiądziemy się wygodnie dookoła ogniska i opowiemy coś o sobie.

𝚝 𝚠 𝚘   𝚠 𝚎 𝚎 𝚔 𝚜Where stories live. Discover now