??:??
Jimin otwiera oczy, następnie obraca się i siada, spuszczając nogi delikatnie na podłogę. Zapomniał o swojej zwichniętej kostce i próbuje wstać, po czym donośnie krzyczy i upada na podłogę. Chwyta swoją kostkę i czuje łzy spływające po jego policzku.
Yoongi zrywa się szybkim ruchem, słysząc krzyk blondyna. Rozgląda po pokoju jeszcze śpiącymi oczami, szukając źródła dźwięku, gdy nagle widzi trzęsącą się lekko blond czuprynę, która wystaje zza boku łóżka. Czarnowłosy przysuwa się bliżej krawędzi materaca i widzi, jak młodszy gładzi delikatnie swoją napuchniętą kostkę.
- Kochanie - mówi spokojnie i siada obok niego na podłodze, gładząc jego mokry od łez policzek. - Przecież nie możesz się ruszać, wracaj do łóżka.
Jimin z pomocą starszego siada na materacu, po czym unosi nogę i kładzie na zwiniętej w kopiec kreta kołdrze. Min siada obok chłopaka i smutnieje.
- Przepraszam, Jimin...
- Hm? - blondyn spogląda na niego i widzi pojawiające się w jego ciemnych oczach łzy. - Yoongi, czy Ty płaczesz?
- To przeze mnie masz skręconą kostkę - rzuca i wyciera powieki. - Mogłem ubłagać przewodnika, żeby nas pozamieniał, a teraz musisz tu leżeć przez resztę obozu.
- To nie Twoja wina, Yoongi-Hyung! - młodszy unosi się lekko, po czym łapie dłoń czarnowłosego i przykłada do swojego policzka. - Nikt tego nie mógł przewidzieć...
- Ja jednak uważam inaczej - chłopak wstaje i podchodzi do okna, biorąc do ręki paczkę papierosów. Wkłada jednego skręta do ust, lecz nie zapala go. Z tym poczeka do wyjścia, tak by nie drażnić nozdrzy młodszego. Odwraca się i widzi jak twarz blondyna wpatruje się w niego bez wyrazu.
Jego ciemne oczy połyskują w porannym słońcu, włosy opadają na czoło niesfornie, wyginając się w każdą możliwą stronę. Jego pełne, malinowe usta są lekko rozchylone a na twarz powoli wpływa lekki rumieniec. Za duża koszulka, którą ma na sobie delikatnie opada z ramienia, odsłaniając obojczyki i eksponując szyję młodszego. Wygląda jak anioł, leżąc w porozrzucanej pościeli. Yoongi nigdy nie widział swojego chłopca tak pięknego jak dzisiaj, chociaż po zastanowieniu się jeszcze chwilę dochodzi do wniosku, że Jimin zawsze jest śliczny. Starszy uśmiecha się lekko do niego, podchodząc blisko.
- Będę potem - rzuca, całując młodszego w czoło i wychodzi z pokoju.
Jimin jeszcze przez chwilę wpatruje się w drzwi, jakby miał nadzieję, że starszy wróci mówiąc "żartowałem! Zostanę z Tobą cały dzień w łóżku, byś nie czuł się taki samotny!" ale nic takiego nie nadchodzi. Nie słyszy żadnych kroków, żadnych rozmów, nawet ptaki dzisiaj nie śpiewają. Spogląda na zegarek - dziewiąta dwadzieścia osiem. No tak, pewnie wszyscy poszli na zajęcia.
Wszyscy oprócz niego.
10:03 am
Yoongi zniecierpliwiony drepcze wokół swojego pieńka, czekając aż zobaczy zbliżającego się do ogniska szatyna. Dłonią pociera czoło, starając sobie wszystko poukładać w głowie. Ma być miły i nie skrzywdzić starszego, co będzie arcytrudne w jego wykonaniu.
Po kilku minutach widzi, jak chłopak wolnym krokiem zbliża się do miejsca spotkań, lecz zauważając Yoongiego zatrzymuje się i patrzy na niego niepewnie.
Weź się uśmiechnij ~ Kąciki ust czarnowłosego idą w górę, chwiejąc się i drżąc. To musiał być najbrzydszy uśmiech, jaki Yoongi kiedykolwiek z siebie wymusił. Czuje jak jego oczy robią się czerwone ze złości, ale wie, że nie może się ponieść tej emocji. Musi pozostać oazą spokoju. Dla Jimina.
YOU ARE READING
𝚝 𝚠 𝚘 𝚠 𝚎 𝚎 𝚔 𝚜
FanfictionGdzie Jimin wraz z Hoseokiem i Taehyungiem udaje się na obóz dla umysłowo głupich Gdzie Yoongi to czarny chłopiec a Jungkook jest uzależniony od seksu. Gdzie Jin to anioł zesłany z nieba a Namjoon zachowuje się jak diabeł tasmański. #yoonmin #top:my...