~Dzień 4:~

32 2 7
                                    

9:02 am

Jimin przebudza się lekko, czując ciepły oddech na swojej szyi. Otwiera oczy i widzi przepasaną przez jego bok rękę. Dobrze zna tę dłoń. Chuda, jednak zdecydowanie większa od jego własnej dłoń, która obejmuje blondyna, należy do osoby, z którą wczoraj kładł się spać. I mimo, że nic nie pamięta z wczorajszej nocy, chyba nie chce się dowiadywać. Delikatnie odwraca głowę i uświadamia sobie, że jego twarz znajduje się dosłownie pięć centymetrów od tej śpiącej należącej do Yoongiego.

Najostrożniej jak potrafi próbuje wyślizgnąć się z uścisku starszego i ewakuować z pokoju, który najwyraźniej nie należy do jego, jak szybko się da. Niestety, tuż po opuszczeniu ciepłego łóżka dostrzega, że... jest całkiem nagi.

Nim blondyn zdąża o czymkolwiek pomyśleć, czarnowłosy zaczyna się budzić. Oczy Jimina niemal wyskakują z orbit, a serce wali jak młotem tak głośno, że młodszy boi się, iż może to zbudzić Yoongiego. Bez większego zastanowienia bierze do ręki pierwszą lepszą rzecz, którą może zasłonić swoje przyrodzenie i cicho wybiega z pokoju...

... po czym wpada na zaspanego Jungkooka.

- Hej, Jimina - brunet uśmiecha się z przymrużonymi oczami, drapiąc się po głowie - byliście wczoraj strasznie głośno, nie dało się spać. Myślałem, żeby iść do Taehyunga, ale żeśmy się trochę pokłócili i by mnie pewnie nie przyjął, więc musiałbym spać przed domkiem na trawie, a jakby zaczęło padać to..

- Kook - zaczyna blondyn bardzo słabym głosem. Jego twarz przypomina teraz dorodnego pomidora - co my robiliśmy?

- Nie pamiętasz? - brunet spogląda na pyzatego chłopca zdziwionym wzrokiem, po czym śmieje się głośno. - Chodź, zrobię Ci kawę.

- Może najpierw daj mi jakieś ubrania, proszę - szepce młodszy.

W tym momencie do przedsionka wchodzi zaspany czarnowłosy. Jimin w mgnieniu oka skula się jak żółw, używając, jak się okazało, koszulki Yoongiego do zasłonienia się jak najbardziej było to możliwe. Ciemnooki spogląda na niego, potem przerzuca wzrok na Jungkooka, który teraz z całych sił starał się powstrzymać śmiech.

9:31 am

- My co?!

- Yoongi, uspokój się - Jungkook spogląda na czerwonego jak burak Jimina, który wzrok wlepiony ma w swoje małe stópki.

- Coś wam się chyba pojebało! Ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobił! - ten jednak nie chce słuchać przyjaciela i coraz bardziej unosi głos.

Nie zauważa kiedy po policzku blondyna zaczynają płynąć łzy. Jimin wstaje i z biegiem wypada z domku, starając się uciec jak najdalej. Nie chce tam być, nie chce słyszeć jak Yoongi krzyczy, przeklina. Nie chce już być na tym obozie, pragnie wrócić do Busan, gdzie nigdy więcej nie spotka idealnie bladego chłopca o idealnie czarnych oczach i miękkich jak aksamit włosach.

- I coś zrobił? - wycedza przez zęby Namjoon. - Gdybyś nie był takim idiotą i gdybyś się ograniczał w piciu to może do niczego takiego by nie doszło. I nawet nie mam zamiaru słyszeć, że to nie tak jak wszyscy myślą. Yoongi, tyle razy zwierzałeś się i mi, i Jungkookowi, że masz dosyć bycia traktowanym jak jakaś dziwka. A teraz? Teraz to Ty potraktowałeś tak Jimina. Jesteś z siebie dumny?

- Namjoon... - czarnowłosy momentalnie uspokaja się i ze spuszczoną głową cicho mówi.

- Nie ma żadnego "Namjoon", nie ma żadnego "ale" i "ponieważ". Zjebałeś, Yoongi.

- Namjoon, ja nic nie pamiętam... Ja nie wiem jak do tego mogło dojść. Ostatnie co pamiętam to to, jak się całowaliśmy. Potem mam dziurę w pamięci, obudziłem się nagi w łóżku.

𝚝 𝚠 𝚘   𝚠 𝚎 𝚎 𝚔 𝚜Where stories live. Discover now