Theo
Siedziałaś do późna w bibliotece. Próbowałaś znaleźć coś na temat wilkołaków o długich, świecących na niebiesko szponach, dzięki którym potrafią kraść moc innych stworzeń, o którym dowiedziałaś się od Stilesa, gdy wrócił do domu z zapisków maturzystów.
Kiedy byłaś zajęta lekturą usłyszałaś czyjeś kroki. Zobaczyłaś bruneta o zielonych oczach zmierzającego w twoją stronę.
- Myślałem, że o tej porze już nikogo nie będzie w szkole, a co dopiero w bibliotece - odezwał się chłopak.
- Też tak myślałam
Podszedł do stolika.
- Jestem...
- Theo Raeken. Tak, wiem kim jesteś. Pamiętam cię. Bawiłeś się czasami z moim bratem i Scottem.
- (t/i) Stilinski. Wyrosłaś.
- Na tym chyba polega okres dojrzewania - odpowiedziałaś drwiąco.
- Czego szukasz?
- Informacji.
- Mogę ci pomóc.
- Nie dzięki, poradzę sobie sama. A tak poza tym, to co tu robisz??
- Uczę się.
- Nie możesz uczyć się w domu?
- Wolę w bibliotece.
Siedziedzieliście nad swoimi sprawami około godziny. Gdy poczułaś zmęczenie postanowiłaś wrócić do domu. Oczywiście Raeken zaproponował, że może cię podwieźć, ale odmówiłaś.
Scott
Niedawno zmarli twoi rodzice i musiałaś przeprowadzić się do rodziny w Beacon Hills. Dzisiaj był twój pierwszy dzień w nowej szkole. Pierwszą lekcją była chemia, za którą nie za bardzo przepadałaś.
Nie zauważona weszłaś do klasy. Byłaś osobą, która nie za bardzo lubiła być w centrum uwagi, w przeciwieństwie do twojej kuzynki Lydii, dlatego starałaś się unikać niepotrzebnych rozmów.
Zajęłaś jedno z wolnych miejsc, gdy do klasy wszedł belfer. Lydia opowiedziała ci co nieco o nauczycielach tej szkoły i pamiętałaś, iż Pan Harris nie należy do zbytnio miłych co jeszcze bardziej cię zdołowało.
- Na dzisiejszych zajęciach będziecie pracować w parach, które ja wyznaczę.
Chemik zaczął wymieniać nazwiska. Kiedy przyszła twoja kolej okazało się, że twoim partnerem będzie Scott McCall, o którym twoja kuzynka nie zapomniała wspomnieć.
Chłopak odwrócił się w twoją stronę i obdarzył cię uśmiechem.
Przysiadłaś się do niego.
- Jestem Scott.
- (y/n) - odpowiedziałaś.
Lekcja minęła wam w miłej atmosferze. Chłopak był bardzo miły i dobrze ci się z nim rozmawiało.
Derek
Poprosiłaś Scotta o pomoc w opanowaniu swoich mocy. Stwierdził, że on sam nie da rady cię tego nauczyć, ale zna kogoś kto może.
Następnego dnia po szkole pojechałaś razem z McCallem i Stilinskim do tej osoby.Jadąc przez las w pewnym momencie zauważyłaś w oddali stary, uszkodzony przez ogień dom.
Wysiedliście z samochodu i skierowaliście się w stronę drzwi wejściowych.
Otworzyłaś je i jako pierwsza weszłaś do środka.
Nagle zza rogu wyszedł wysoki i umięśniony mężczyzna. Był to alfa, co poznałaś po jego czerwonych oczach.
Zaczął na ciebie warczeć kierując się w twoją stronę i dając ci do zrozumienia, iż nie jesteś tu mile widziana.
Na szczęście po chwili w pomieszczeniu pojawili się twoi przyjaciele zapobiegając tym samym walce.
- Co ona tu robi i kim jest? - zapytał alfa
- To (y/n). Jest wilkołakiem i nie potrafi jeszcze panować nad przemianami, dlatego przyjechaliśmy z tym do ciebie - odpowiedział McCall.
- Czyli chcesz żebym nauczył ją kontroli?
- Tak.
- Jak długo jesteś już wilkołakiem? - tym razem skierował to pytanie w twoją stronę
- Około pół roku.
- Kto cię przemienił?
- Nie wiem.
Po długich negocjacjach wilkołak zgodził się ciebie uczyć.
Podczas drogi powrotnej spytałaś się Stilesa o imię oraz nazwisko mężczyzny.
- Ten gburowaty kundel to Derek Hale.
Przez resztę drogi próbowałaś sobie przypomnieć skąd znasz to nazwisko.
CZYTASZ
Teen Wolf •preferencje - imagify•
Teen FictionHejka. Wiem, że jest już dużo tego typu, ale nie umiałam się powstrzymać ;)