Wstęp

1K 28 2
                                    

<Ironhide>

Byłem w trakcie słuchania planów dotyczących dzisiejszego ataku, nadal z obudzeniem patrzyłem na mojego przyjaciela Optimusa który chce poświęcić większość oddziału aby uratować jednego człowieka, w dodatku dziewczynę. Aby uratować kogoś z XV pawilonu trzeba być idiotą albo psychopatą, jest to dział w którym przetrzymują potworów którzy są w stanie zniszczyć cały Wszechświat. Odprawa się zakończyła tym że pokazał nam jak wygląda, już wiem że będę się starał. Z danych wynika że ma około metr siedemdziesiąt wzrostu, czarno zielone postrzępione włosy, liczne blizny, czarne oczy. Ideał. Gotowy do działania zgarnąłem swój oddział składających się z bliźniaków Sideswipe'a i Sunstreaker'a oraz Hound'a po czym przejechaliśmy przez most i zajęliśmy pozycje, z budynku szły kłęby dymu, coś musiało się stać, nie czekając na Optimusa wkroczyliśmy do budynku demolując go. Była tam.

<Lonsdale>

Obudziłam się rano pełna energii której wiecznie nie miałam, dzisiaj to wszystko zmieni plan ucieczki z tego miejsca. Działania były proste, skoordynowany atak da wielką szansę żeby uciec, przy okazji pozwalając na normalne życie wielu osobom które trafiły tutaj z czystej zazdrości ludzi z zewnątrz, jeśli jesteś kimś z innej planety ale boisz się do tego przyznać to masz plus, jeśli nie szykuj się na wizytę w tym miejscu. Wybiła godzina zemsty, walka rozpoczęła się na dobre, moim zadaniem było znalezienie i kradzież śmigłowca transportowego. Wszystko szło zgodnie z planem gdyby nie ci których muszę nazywać braćmi, Autoboty wkroczyły do ataku co oznaczało i wkroczenie wrogiej frakcji. Bitka rozgorzała na dobre, cały czas czułam jak moje ruchy obserwuje któryś z robotów, nie miałam problemu aby zgubić jego wzrok gdyż znałam to miejsce na pamięć, udałam się na platformę lotniczą i tam wskoczyłam do dwuwirnikowego śmigłowca Chinook, dałam sygnał reszcie buntowników i rozgrzałam silniki by móc szybko uciec, ci zjawili się w niecałe pięć minut, gdy chciałam startować maszyna została przecięta na pół, sprawcą tego wydarzenia był ten sam czarny bot który ciągle mi się przyglądał, wyciągnął w moją stronę swoją metalową łapę.

- Wypad z tą łapą - warczę w jego stronę
- Musimy cię stąd zabrać Lone, chodź nie denerwuj mnie - swoją reakcję na jego zdanie wyraziłam prychnięciem
- Ani mi się śni włazić na twoją dłoń - syknełam ale nie zdało się to na wiele gdyż zabrał mnie siła, przez moją głowę przeszła szybka wizja że ktoś będzie w niego celował i zastrzeli go na moich oczach, uszyłam swojej mocy i wydostałam się łapiąc bazuke po czym wystrzeliłam pocisk w miejsce potencjalnego stanowiska wroga. Nastąpił ogromny wybuch, w chwili mojej nie uwagi znów porwał mnie na swoją rękę ale tym razem nie mogłam się uwolnić, kilka sekund później siedziałam w samochodzie koło umięśnionego chłopaka z przodu na miejscu pasażera.
- Mam nadzieję że resztę też zgarnęliście - warknęłam w jego stronę, niech już wie że ze mną się nie dogada, nim jednak otrzymałam jakąkolwiek reakcje z jego strony ktoś odezwał się w jego komunikatorze, była to szybka rozmowa bez zbędnych zdań.

- Przykro mi, zostali usmażeni przez działo żywcem - w chwili wszystko zaczęło się walić, miał to być tak wspaniały dzień, mieliśmy odzyskać wolność, teraz cały plan poszedł na marne. Zaniosłam się cichym szlochem, utrata bliskich z którymi spędziłaś praktycznie całe swoje życie to ogromny cios, ból przynosi większy niż rany z wojny. Droga do jak przewidywałam ich bazy zajęła nam chwilę bo przejechał przez most, momentalnie po przybyciu wyszłam z jego pojazdu trzaskając drzwiami, dobrze wiem jak to na nich działa, sprawia im ból i dobrze, mogli się nie pojawiać sami mieliśmy się wydostać.

<Ironhide>

Optimus nic nie wspominał o tym że tamci będą mieć plan na ucieczkę, jednakże mimo tego musieliśmy ją odbić, Hound poinformował mnie że weszła do śmigłowca a chwilę później wprowadziła go stan pracy, zjawiłem się tam szybko i bardzo niechętnie przeciąłem go na pół, nie posługuje się bronią białą, nie jest ona w moim stylu dlatego stronie od jej używania. Rozkazałem jej aby weszła na moją dłoń, zaczęła stawiać opór co coraz bardziej zaczęło mi się podobać, użyłem siły jednak ta się wyrwała i dopadła bazukę z której wystrzeliła pocisk w sobie znanym kierunku, już nie miałem problemu ze złapaniem jej, pięć sekund później transformowałem się i włączyłem holoforme alby móc się jej dokładnie przyjrzeć, świeża krew która wydostawała się z żył na jej skórę dodawała jej uroku, widok kiedy trzymała tak bardzo niebezpieczną broń przeszywał dreszczem jednak ta precyzja w utrzymaniu broni odganiała ten strach. Milczenie przerwała ona, nie wiem czy to co powiedziała miało być pytaniem czy stwierdzeniem ale moja odpowiedź na to nie polepszyła panującej atmosfery, dziewczyna zaniosła się szlochem, pewnie była z nimi bardzo zżyta. Dotarliśmy do bazy przez most, wyszła trzaskając drzwiami na co lekko zmarszczyłem czoło, chyba nie wie że to mnie nie boli, jedyny ból jaki mogę odczuwać to odrzucenie z czym często miałem problem, powód był prosty z nie umiem okazać uczuć. Wyszła kierując się Primus wie gdzie, byle tylko nie rozniosła nam bazy. Wyskoczyłem z mojego alt-mode i udałem się do Optimusa w celu zdania raportu, natknąłem się jednak na niemiłe przywitanie wyrażone wzrokiem Lonsdale, odrzuciłem je na bok, zabrałem kartkę usiadłem i napisałam raport słuchając międzyczasie ich rozmowy. W reszcie skończyłem więc mogłem wyjść, kładąc papier na blacie biurka usłyszałem jak rozmawiają o tymczasowym zakwaterowaniu dziewczyny, zaproponowałem że może kiwnąć się kilka nocy u mnie, Optimus przyjął to z uśmiechem ona niekoniecznie, pożegnaliśmy się i wyszedłem z nią kierując się do pokoju A06 czyli mojego królestwa. Zaprosiłem do środka Lonez weszła z lekkim strachem, zamknąłem drzwi i usiadłem na łóżku, ta pod drzwiami na podłodze.

- Usiądź tu obok mnie nic ci nie zrobię albo chociaż na fotelu bo jak ktoś pójdzie palnie ci w głowę - powiedziałem do niej obserwując jej reakcję, podniosła się i usiadła koło lustra patrząc na swoją zakrwawioną twarz. - Chodź tutaj, odkażę ci to i nakleje plastry
- Nie potrzebuje niańki - warknęła
- Chce ci tylko pomóc
- Nie potrzebuje pomocy radzę sobie sama
- Każdy potrzebuje pomocy
- Ty wiem że potrzebujesz, widać ale ja nie jestem tobą
- Nigdy nie będziesz - odpowiedziałem na granicy wytrzymałości żeby nie powiedzieć czegoś co może ją zrazić
- Nie zamierzam - prychnęła i podeszła do mnie - Rusz się z tym odkażaniem, spać mi się chce - na jej słowa moja iskra się rozgrzała, zabrałem wacik kilka plastrów ja jej większe rany i wodę utlenioną po czym zabrałem się za przemywanie ran.  Co chwila krzywiła się  bądź cicho jęczała przez co cholernie chciało mi się śmiać, w końcu skończyłem.

- Już gotowe, możesz przestać się krzywić
- To bolało...
- Ironhide ale mów Hide
- Okej Iron  - zaśmiałem się na jej nazwę
- Tak też może być, chcesz coś jeść pić? A może spać?
- Pić i spać - odpowiedziała a ja wstałem i rzuciłem jej pełną butelkę wody, która opróżniła duszkiem
- Dzięki
- Nie ma sprawy, chcesz jakaś moją koszulkę do spania? Bo raczej w twojej wygodnie spać ci się nie będzie - niechętnie zgodziła się ubrać moją koszulkę, pokazałem jej gdzie jest łazienka i zniknęła w niej, po chwili wyszła z mokrymi włosami opadającymi na jej twarz w mojej koszulce, która wyglądała na niej jak sukienka, uśmiechnąłem się lekko.

- Połóż się na łóżku
- A ty?
- Mi sen nie jest potrzebny tak jak tobie
- Nie zapominaj że też jestem Transformerem - mruknęła i położyła się zostawiając mnie w lekkim osłupieniu, myśląc ciągle nad tym czego właśnie się dowiedziałem.

<Lonsdale>

Błądziłam chwilę korytarzem aż dotarłam do drzwi ze znajomym mi imieniem Optimus Prime. Zapukałam i weszłam, mech pogonie przyjął moja obecność, porozmawialiśmy chwilę i zjawił się czarny który mnie tutaj przywiózł, nie zwracałam na niego uwagi, pod koniec rozmowy z Optimusem dotarło do mnie że nie mam gdzie się podziać, bot zaproponował że mogę spać u niego, za nic nie podobał mi się ten pomysł. Wpuścił mnie do swojego pokoju, zaczęliśmy krótką rozmowę, myślę że nie jest taki zły i może się dogadamy, odkaził moje rany niezbyt delikatnie ale dało się przeżyć i zapytał czy czegoś potrzebuje, mogłabym i wymieniać latami co chcę ale ograniczyłam się do wody i spania. Chwilkę później opróżniłam cała butle wody, międzyczasie uświadomiłam siebie że nie mam co ubrać do spania, zaproponował swoją koszulkę, mogłabym wytworzyć własną ale nie chce zdradzać swoich mocy więc niechętnie się zagroziłam, pokazał mi gdzie jest łazienka z której skorzystałam i wytworzyłam czystą bieliznę oraz spodenki a tamte rzeczy zneutralizowałam. Wyszłam z przyklejonymi mokrymi włosami, Ironhide siedział na fotelu mówiąc mi żebym położyła się spać na łóżku bo on nie musi spać, nie wiem czy wie czy nie ale ja też jestem robotem. Położyłam się i zasnęłam błyskawicznie.

Warrior Prime |TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz