S1 - Śmierć

15 3 0
                                    

Wstałem rano by spojrzeć za zegarek. *kurde, już ósma, a to przecież nowa szkoła. Zniszczę sobie reputacje!*. Zjadłem śniadanie, zebrałem się i pobiegłem do szkoły.

- Hej! Gdzie byłeś?! Szukałam cię! - spojrzałem na nieznajomą.

- kim jesteś? - niepokojąco przyglądałem się jej wyglądzie.

- A No tak! Przepraszam! Zapomniałam się przedstawić! - podrapała się nerwowo po głowie. - Jestem Rei. Witaj w naszym gimnazjum SaoBay! - pomachała ręką do innej dziewczyny. - Hej! Co się kryjesz, Aku! Chodź No! - pobiegła w jej stronę. Dała mi czas do ucieczki więc uciekłem do szkoły, a w szkole zawitali mnie kolejni rówieśnicy.

- Ej, ludzie to nowy! - wszyscy ukłonili się przede mną. *to ja gospodarz klasy, czy co?* - Witaj. Mam na imię... - przerwałem mu.

- dobra nie musicie się przedstawiać. Po prostu róbcie co macie robić, Ok? - wszyscy popadli w szok. Nagle przyszła Rei.

- Co ode mnie uciekłeś, Nikishima? - tym razem ja podrapałem się po głowie.

- Ja nie uciekłem od cie... - przerwała mi całując mnie w policzek.

- Nic się nie stało, Nikishima! - pobiegła na lekcję machając mi ręką. - Ty też powinieneś iść ze mną! - Po drodze zobaczyłem dwóch kolesi, którzy podeszli do mnie wyśmiewając się.

- To ty jesteś ten nowy?! - zapytał nadpobudliwie.

- No... Tak. - Tym razem wybuchli śmiechem.

- A bo wiesz. Robię eksperyment. Czy chcesz być moją myszką? - spojrzałem na jego wzrost i od razu chciało mi się odmówić.

- Mów dalej...

- No widzę że się rozumiemy! A więc mam tu taką flaszkę z dziwnym czymś. Chcesz może...

- Zamknij się. - poszedłem w stronę klasy.

- co się bulwersujesz, młody? - zatrzymał mnie.

- daj mi spokój. - odszedłem stanowczym krokiem.
Po lekcjach Rei zaprowadziła mnie na kółko taneczne i się zapisałem na nie. Gdy wracałem do domu spotkałem takich samych kolesi.

- Co ty tu robisz tak późno? Jednak się zdecydowałeś apropo tego, Haha! - zrobił postawę mistrza.

- nie. Idę do domu, ale musiałem natrafić na takich śmieci jak wy. - dwojga się wkurzyła.

- co powiedziałeś?! - zdjął bluzę i uderzył mnie z pięści w twarz. Moje podniebienie czuło ból. Nagle z moich ust wydobyła się krew. Padłem. Koleś, który ze mną walczył miał przy sobie w ręce flaszkę przez ten cały czas. Podniósł mnie i zadałem mu taki sam cios jak on mi. - gówniarzu! Nie pozwalaj sobie! - uniknąłem ataku i kopnąłem go sami wiecie gdzie. Typ przez przypadek z wstrząsu upuścił flaszkę, a ona się zbiła na moim kolanie. Zaczęło mnie strasznie kłuć.

- co to jest?! - zaniepokojony patrzyłem jak ciecz zeżarła mi skórę i dotarła do krwi.

- N-nie wiem!!! - zszokowany tak samo spojrzał na moje zakrwawione kolano, wstał i wyszeptał coś do swojego kolegi. Kopnął mnie, a ja zamknąłem oczy ze straszliwego bólu ataku nogą w brzuch i zacząłem się powoli turlać na lewo. - ej! Nie przesadzaj! Co ty robisz?! - widać że się bał. Nagle podbiegli do mnie a ja nie myśląc o niczym spadłem z klifu uderzając o ostrą skałę i przy tym spadając na krzak dzikich róż. Powoli wstałem. Jedna z gałęzi przebiła mi wtedy oko. Zacząłem wołać o pomoc.

- ratun... - poczułem wielkie ukłucie w gardle. Nagle przede mną stała prawie niewidzialna sylwetka dziewczyny. Cień jej włosów zasłaniał jej oczy. Trzymała w ręku rozszarpanego misiaka.

- Zgubiłeś się? A tak! Ty jesteś przecież ten nowy! - poprawiła grzywkę i ukazała oczy. - witaj w piekle.

Doko de shinu ka /// sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz