naruto

631 42 10
                                    

PODEJŚCIE PIERWSZE

Naruto odziany w pomarańczowy garnitur, w lewej dłoni trzymając bukiet czerwonych chryzantem, wszedł na posesję domu Sasuke.

Szesnastolatek stanął przed oknem od pokoju młodszego i zaczął śpiewać basowym głosem jedną z romantycznych (jak dla niego) pieśni.

Nie otrzymując odpowiedzi, wspiął się na drzewo tak, aby młody Uchiha mógł wszystko usłyszeć, a prawdopodobnie również zobaczyć, gdyż roślinę było widać już na pierwszy rzut oka, z pomieszczenia.

Naruto znów zaczął swój śpiew, lecz to wyrażało raczej bełkot, ponieważ chłopak bardziej zajęty był próbą odplątania, przyczepionych do jego spodni, gałęzi.

Nim się spostrzegł, okno zostało uchylone, a zza niego wyjrzał zaspany czarnowłosy osobnik, patrząc ze zdziwieniem na Uzumakiego.

- Naruto-chan - czternastoletni chłopiec uchylił wargi, nie ukrywając zaskoczenia oraz przerażenia wymalowanego na jego twarzy - Uważaj, bo zaraz spadniesz!

- Spokojnie, nic mi nie będzie - zaśmiał się swoim dźwięcznym głosem. Uniósł prawą rękę, w której trzymał chryzantemy i rzekł - Przyniosłem ci kwiaty - na słowa starszego, na policzkach Sasuke pojawiły się delikatne rumieńce. Odwrócił się, by spojrzeć na swój czarno-biały pokój, po czym odparł:

- Wybacz, Naruto-chan - westchnął - Czerwony nie pasuje do mojego pokoju, wolałbym białe róże.

Szesnastolatek posmutniał, spoglądając na zakłopotanego chłopca. W tej chwili wyobrażał sobie tyle scenariuszy z Sasuke, że na palcach by ich nie zliczył. Już miał coś powiedzieć, lecz nagle stracił równowagę i spadł z wysokiego drzewa. Można było słyszeć tylko szelest liści i głośny jęk poszkodowanego. Młody Uchiha udawał, że nic nie widział i przestraszony zamknął okno, kładąc się znowu do upragnionego łóżka.

PODEJŚCIE DRUGIE

Połamany szesnastolatek, a mianowicie z ręką w gipsie i obandażowaną głową, nie dawał za wygraną. Już następnego dnia zarezerwował stolik w uroczej kafejce tuż przy parku i zmierzał po Sasuke. Jedyne odświętne ubranie, jakie pozostało mu po ostatniej nocy, to był czarny garnitur, który najczęściej ubierał na pogrzeby.

- Sasuke-kun! - zawołał radośnie nastolatek o blond włosach - Czekałeś?

- Nie bardzo, to ty się spóźniłeś - zawył młodszy. Bolały go nogi od półgodzinnego stania na tym zimnie. Postawił na ziemi czarnego kotka, którego trzymał, aby się choć trochę ogrzać, i jak pingwin podszedł do starszego chłopaka.

- Wybacz - Uzumaki posmutniał, widząc oziębłego Uchihę. Złapał go za lodowatą dłoń i obaj ruszyli na miejsce ich 'randki'. Weszli do środka budynku i zajęli swoje zarezerwowane miejsce. Szesnastolatek zamówił im po kilka Daifuku. Gdy przyszło ich zamówienie, Naruto od razu zaczął je pałaszować, gdyż od dłuższego czasu nie jadł niczego słodkiego. Po zjedzeniu spojrzał na swojego partnera, który z niesmakiem spoglądał na jedzenie - Coś się stało? - spytał zbity z tropu chłopak - Dlaczego nie jesz?

- Um... nie obraź się - Sasuke zagryzł dolną wargę - Niezbyt lubię takie słodkości.

To był dla pytającego cios poniżej pasa. Jak mógł zapomnieć, że jego odwieczny obiekt westchnień nie przepadał za słodkimi potrawami?

PODEJŚCIE TRZECIE

Naruto był już całkowicie wściekły. Nic mu się dotychczas nie udawało, a to był jego ostatni dzień, w którym mógł spędzić chwile z Sasuke. Przygotowany z tobołami wszedł do domu Uchihy, gdyż drzwi o dziwo były otwarte. Ruszył pędem do pokoju chłopaka, którego zastał leżącego na łóżku.

- Cześć, kochanieńki! - blond włosy szesnastolatek pochylił się nad młodszym i ucałował go w czubek nosa, a tamten odwdzięczył mu się uroczym uśmiechem - Mam dla ciebie coś do przebrania. Tym razem ci się spodoba.

Zaciekawiony czternastolatek podniósł się do siadu, by zobaczyć czarną sukienkę, którą wyjął z torby Uzumaki.

- N-Naruto-chan... - twarz chłopca przybrała czerwony kolor - Nie ubiorę tego...

- Jak to nie? Tyle się starałem... a ty nic? - Naruto posmutniał - Myślałem, że ci się spodoba... bo patrząc na kolor twojego pokoju... - rozejrzał się po pomieszczeniu.

- Oh, skarbie - Sasuke przytulił od tyłu przygnębionego nastolatka i ucałował go w ucho - W czarnych sukienkach mi nie do twarzy. Musisz się jeszcze wiele nauczyć.

Chcąc nie chcąc, jednak miło spędzili tę noc (oczywiście nie tak, jak myślą niektóre zboczuszki).

battle - narusasu & itasasu | zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz