Chapter 15

3.4K 166 3
                                    

- Gramy ! - zawołał James siadając na ziemi w salonie. Wspomniałam już jak bardzo boję się grać z nimi w cokolwiek? Przed chwilą graliśmy w Ping Ponga i Pan mądry Daniel chcąc uratować swoje odbicie przywalił z całej siły Luke'owi w twarz piłeczką. Wszyscy składali się ze śmiechu nawet Luke, jedynie chyba ja jestem taka sztywna i podbiegłam do Brooksa z zapytaniem czy wszystko jest dobrze. Skończyło się jedynie na fioletowym siniaku na czole, ale i tak nie powinni się z tego śmiać, to mogło być oko. No dobra przyznaję im rację jestem sztywna. Ale nie moja wina, że mam opiekuńcze odruchy i, gdy ci idioci sobie coś zrobią od razu dzwoniłabym po karetkę lub inną służbę sanitarną. W każdym razie muszę bardziej poddać się ich towarzystwie i dać "ponieść".

Westchnęłam głośno i usiadłam między Beau, a Danielem i spojrzałam na nich

- Ale w co ?

- Butelkę - zaśmiał się Daniel. Przyznam przeraziło mnie jego poruszanie brwiami. Zawsze robił to, gdy miał sprośne myśli czyli ta butelka miała być jakaś inna niż te, które znałam.

- Daniel przerażasz mnie nie rób tak i niech mi ktoś powie jak wy gracie w te butelke

- Wyzwanie lub fant - zaśmiał się James

- Fant w postaci ... ?

- Części stroju posiadanego na sobie

- To idę założyć wszystkie ciuchy jakie ze sobą mam - wstałam, ale Beau złapał mnie za rękę

- Jak już usiądziesz do gry to nie ma zlituj - Brooks posadził mnie spowrotem

- Otaczają mnie maniacy seksualni

- Miło nam - rzucił Jai

- Się odezwał - Luke starał się nie poskładać w tym momencie ze śmiechu. Cóż przyznam, że Jai za nic nie mógł sie nadawać na maniaka seksualnego. Był zbyt spokojny, opanowany i miły na taką etykietkę.

- Dobra cicho - starał się uspokoić wszystkich Beau jako najstarszy z nas. Chwilę to trwało zanim uspokoił bliźniaków, ale udało mu się to, a wtedy usiadł spowrotem i podał mi butelkę - Panie mają pierwszeństwo

- Boże - skomentowałam to starając się być grzeczną i wzięłam butelke do ręki. Położyłam ją na środku naszego "kręgu", spojrzałam na wszystkich dookoła i zakręciłam plastikowym opakowaniem w duchu modląc się żeby moje szczęście pokazało na kogoś innego niż mnie. Bałam się zadania, które wymyślą mi chłopcy, a rozbierać się nie miałam zamiaru i co gorsza bałam się tego, że chłopcy zaczną dawać fanty.

Butelka kręciła się, a ja powtarzałam w myślach "tylko nie ja". Na moje szczęście wypadło na Jamesa.

- Kochany albo idziesz na ulice i tańczysz dla jakiejś starszej babuni albo dajesz fant - powiedział szybko Luke. Czemu mnie to nie dziwiło? To była normalka, że Luke ma najgorsze pomysły. Yammouni wstał i wyszedł z domu, a my zaraz za nim. Wybiegł niczym oszalały na ulicę i zaczął rozglądać się za jakąś starszą kobietą. Miał chyba pecha. Żadnej ne było w pobliżu. Ruszył w prawo i zaczął bacznie przyglądać się przechodniom. My szliśmy kilka metrów za nim by go nie zgubić i by nie być za blisko. Gdy w końcu zauważył kobietę o siwych włosach. Podbiegł do niej i zaczął tańczyć wokół niej "trzęsąc cyckami", których nie miał.

- Och James - zaśmiała się, poklepała go po ramieniu - Wnusiu idź już do kolegów bo pomyślą, że ich nie lubisz - i odeszła. Chłopcy patrzeli na niego, jak gdyby UFO wylądowało mu na głowie

- To była twoja babcia? - Beau rzucił ręka w stronę kobiety

- Tak - powiedzial dumnie i wyminął nas

Love is hardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz