14 Sierpień, godzina 10.42
-Nadia! Otwórz te drzwi! To ja, Ana!
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
-Ughh, wcześniej się nie dało? - mruknęłam pod nosem.
Otworzyłam drzwi mojej przyjaciółce. Ma bardzo dobry humor, sądząc po jej szerokim uśmiechu. Jest siedemnastoletnią blondynką średniego wzrostu oraz ma bardzo dużo piegów, które dodają jej uroku. Jest starsza ode mnie o dwa lata, chociaż wcale tego nie widać. Jestem jej wzrostu, poza tym wyglądamy identycznie, tylko że ja nie mam piegów. Wpuściłam Anę do domu.
-Co tu robisz o tej porze? Coś się stało? - zapytałam.
-Nie uwierzysz! Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie! - rzuciła.
Spojrzałam na nią lekko zszokowanym wzrokiem. Tak samo jak mój pies, który miał minę jakby zobaczył co najmniej ducha.
-Racja, nie wierzę. Opowiadaj, bo zaraz z tej euforii zemdlejesz.
-Pamiętasz Ollego, tego co mi się podoba? Mniejsza, musisz go pamiętać. Zapytałam czy nie chciałby wpaść na moją imprezę urodzinową w piątek i wiesz co? Napisał, że chętnie!
Co jak co, ale nie przepadałam za nim. Nie łączyło nas żadne z zainteresowań, w dodatku nie wiedziałam czym Ana się tak jara, bo z wyglądu to jest on średni. Jest w wieku Any, również ma piegi i jest blondynem.
-Wow, świetnie. Czyli będę musiała się z nim męczyć w weekend? -rzuciłam niezadowolona.
-Nie przesadzaj, wiesz dobrze, że jest dla mnie bardzo ważny. -mówiła oczarowana tym.. czymś.
-Szkoda, że ty dla niego nie. Jak dla mnie robi to tylko dlatego, że będzie Twój brat. -uważałam, że Olly rozmawia z Aną tylko dlatego, że bardzo lubi jej brata. No cóż.
-Ty nadal swoje. Zaprosiłam też Marię, żebyś miała z kim gadać, gdy będę "romansować" z Ollym. Jeju nie mogę się doczekać!
Uśmiechnęłam się. Z racji, że Ana była moją najlepszą przyjaciółką, cieszyłam się z jej szczęścia. Jakoś wytrzymam tą imprezę.
Piątek, 16 Sierpień, godzina 19.10
Weszłam do domu Any, poznawałam kilka osób, reszty nie znałam. Może dlatego, że Ana chodzi do innej szkoły. Oparłam się o ścianę i szukałam Any. Oczywiście co? Stała obok Ollego i prowadziła z nim ożywioną rozmowę. Podeszłam do nich.
-O, jesteś! -Przywitała mnie Ana.
-Co robisz obok tej Mongolii? -rzuciłam do mojej przyjaciółki, wrednie uśmiechając się do Ollego. Jak ja go nie cierpię, ale no cóz, muszę wytrzymać.
-Też miło Cię poznać. Z tego co słyszałem jesteś Nadia, tak? -Odpowiedział Olly na moje oschłe przywitanie.
-Widzę, że ktoś Ci tu o mnie mówił. -spojrzałam na Anę. Odeszłam, nie zamierzałam z nim dłużej gadać.
Była bardzo miła atmosfera, czas szybko minął. Ani się obejrzałam była 23.
-Ana, muszę już wracać. -starałam się wyrwać z imprezy.
-Coś Ty! Zostań u mnie na noc! -zaproponowała Ana. Niestety, nie umiałam jej odmówić.
Jakoś o godzinie 1 w nocy wyszli ostatni goście. Haha, prawie. Oczywiście Olly musi nocować u brata Any, dosłownie pokój obok tego, w którym spałam z Aną.
-Rano pójdziemy z Ollym na przystań, okej? -oczywiście Ana musiała już się umówić za moimi plecami.
-O Boże, mogę go utopić? -byłam niezadowolona, ale musiałam iśc, przecież to moja przyjaciółka.
Zasnęłyśmy.
~
Sobota, godzina 11.00
Obudziłam się szybciej niż Ana, jak zwykle.
Poszłam do kuchni się napić, a tam ostatnia osoba, którą chciałam widzieć. Olly.
-Dzień dobry. -Chyba chciał być miły.
-No nie taki dobry, jak się wydaje. -rzuciłam.
Cisza.
-Dzisiaj pójdzie z nami mój kuzyn, mieszka niedaleko. -powiedział Olly.
Zastanawiałam się, czy będzie równie irytujący jak on.
-Super. -wyszłam.
~
Wyszliśmy w trójkę z domu.
Szliśmy w stronę przystani, gdy nagle podbiegł do nas chłopak. Okazało się, że kuzyn mojego "ulubieńca".
-Cześć. -krzyknął do nas chłopak. Był na prawdę przystojny, miał ciemne oczy, włosy brązowe i wspaniały uśmiech.
"Uroczy" -pomyślałam.
-Hej, jestem Nadia. -odpowiedziałam jako pierwsza. Ana się zdziwiła, ponieważ zazwyczaj byłam nieśmiała, zwłaszcza gdy miałam gadać z jakimś obcym chłopakiem.
-Mike. -odpowiedział uśmiechając się.
Byłam oczarowana. Przez całą drogę rozmawiałam z Mike'iem. Okazało się, że mamy wspólne zainteresowania, słuchamy tej samej muzyki. Zupełne przeciwieństwo Ollego.
Gdy dotarliśmy, usiadł się koło mnie na trawie. Chwilę pogadaliśmy, następnie nieśmiało objął. Byłam bardzo szczęśliwa, nawet nie przejmowałam się co robią Ana i Olly.
Musiałam wracać do domu, pożegnałam się z Mikim (tak go nazywałam) przytulając go i poszłam z Aną z przystani.
-No no, miłośc kwitnie. -zaśmiała się Ana.
-Przestań, znam go dopiero jeden dzień. -nie chciałam się zakochać. Miałam przykre wspomnienia z poprzednich miłości. O ile to w ogóle była miłość. -Chociaż, szczerze mówiąc, jest w czymś się zakochać.
YOU ARE READING
Wydawałaś się
Teen FictionNastoletnia dziewczyna, ma przyjaciółkę, której bezgranicznie ufa. Czy aby na pewno? Jedynym oparciem pozostaje jej ukochany przyjaciółki. Jednak czy jest on Aniołem, który spadł jej z nieba? Poznaje jego kuzyna, który okazuje się być przeciwieństwe...