Akcja!(nie wiem jak to nazwać)

617 27 2
                                    

Calum: Spacerowałaś sobie przez park z psem dostanym od swojego chłopaka. Podziwiałaś uroki pięknego wiosną parku do momentu w którym ktoś na ciebie wpadł. Upadłaś na chodnik i popopatrzyłaś w górę . Przed tobą stał twój przyjaciel. Przeprosił cię za wpadnięcie na ciebie, pomagając ci wstać. Po chwili jednak pocałował cię . Nie widziałaś co sie dzieje i dopiero po chwili odepchałaś go. Chciałaś już coś powiedzieć ale zauważyłaś jak twój przyjaciel dostaje po mordzie, a od kogo? Od twojego chłopka.

Michael: Przechadzałaś się uliczkami swojego miasta, ze słuchawkami w uszach. Uwielbiałaś takie chwile, wolne wieczory, które moglaś posiwięcić na podziwianie miasta wieczorami a czasami nocami. W słuchawkach leciała jedna z twoich ulubionych piosenek, uśmiechając się, cicho śpiewałaś patrząc na miasto. Po chwili dotarłaś do punktu na którym ci bardzo zależało, był to dość stary budynek, w którym mieszkałaś dopóki nie przeprowadziłaś się do swojego chłopaka -Michaela. Uroczego kotka z kolorowymi włosami, które wypadały mu powoli. Mimo wszystko lubiłaś się nimi bawić i często tak robiłaś kiedy chłopak nie mógł spać. Już prawie zapomniałaś o swoim byłym, właśnie prawie. Często do ciebie pisze i dzwoni, chce 2... Kurwa już 10 szanse poprawy. Wracając, weszłaś na dach wysokiego w miarę budynku i usiadłaś na materacu leżącym tam. Patrzyłaś w gwiazdy zastanawiaś się nad sensem żywota. Po chwili poczułaś, że ktoś obok ciebie siada. Szybko popatrzyłaś na osobnika, który koło ciebie zasiadł. Był to twój były, szybko wstałaś z miejsca i wyciągnąłaś słuchawki z uszu.

-Czego chcesz? -powiedziałaś z leką niepewnością w głosie.

- [T/I] kocham cie i chce drugą szanse!

-Miałeś już za wiele swoich szans, zawiodłam się na tobie wiele razy i...nie kocham cię. Wiem, że może złamać ci to serce, ale taka moja decyzja, którą podjełam już dawno temu. Nie kocham cie i jestem szczęśliwa w nowym związku z naprawdę porządnym chłopakiem...

-Co mam zrobić abyś zmieniła tą decyzje?

- Narazie to się ogarnij, ogarnij sobie wszystko psychicznie i wszystko wokół... Mojej decyzji nie zmienie ale może ktoś pokocha ciebie, lecz nie będę to ja. Wybacz mi...

- Rozumiem- mówi choć czuje, że przychodzi mu to z trudnością.

Po tych słowach chłopak wstał, odwrócił się i wyszedł.

Luke: Siedziałaś u swojego chłopaka Luka, jedząc popcorn. Za chwile miało wpaść kilku waszych znajomych i kuzyn chłopaka. Nie przepadałaś jakoś za tym chłopakiem, ciągle do ciebie zarywał mimo wszystkich ostrzeżeń twojego chłopaka. Nie ukrywajmy byłaś mocno niezadowolona z tego, że przyjeżdża.

-kochanie nie jedz tego poprornu to na film -zaśmiał się wysoki blondyn.

- Jestem głodna, a mój książę powiedział, że nie zamówi mi teraz pizzy więc no... Żrem popcorn.

-Zamówie pizzę jak wszyscy bedą.

Nagle dostałaś sms od przyjaciół, że jednak nie mogę przyjść. Zajebiście! Wkurzona ale także wyrozumiała dla nich powiedziałaś to Lukowi.

W tej chwili ktoś zapukał do drzwi, nie mógł być to kto inny niż jego kuzyn.

Wstałaś dość wkurzona, otworzyłaś drzwi, a za nimi stał dość wysoki blondyn z zielonymi oczami. Przywitaliście sie po czym poszliście do salonu. Okazało się, że ten popcorn co był został zjedzony przez ciebie. Luke poszedł zrobić następną porcje, a ty zostałaś zmuszona siedzieć z jego kuzynem. Chłopak przybliżył się do ciebie i zaczął gadać różne nie interesujące ciebie rzeczy. Po chwili złapał cie za kolano i pocałował. Byłaś zdziwiona i wściekła, nie minąła chwila, a chłopak leżał na ziemi skulając sie z bólu ponieważ przywaliłaś mu w krocze.

Ashton: Sobotni poranek nie mogł się zacząć lepiej niż dziś! Obudziło cie płacz córeczki, wstałaś nie wyspana i poszłaś do jej pokoju. Twoja córeczka(wymyśl sobie imię lel) miała już 5lat, była uroczym małym stworzonkiem które kochałaś całym sercem. Śliczne brązowe loczki po tacie, kolor oczu po mamie. Weszłaś do jej pokoju a dziewczynka podbiegła do ciebie mocno tuląc. Uspakajałaś ją i po chwili była już cisza, znowu zasnąła. Polozylaś ją do łóżka i zeszlaś na dół. Popatrzyłaś na mikrofale, 6:06. Przeklnąłaś pod nosem i wziąłaś jedną szklankę aby nalać sobie wody, a później znowu położyć się spać, co raczej by ci się nie udało. Wczoraj Ashton był na imprezie z kumplem, wrócił nad ranem. W chwili nalewania wody ktoś złapał cie za biodra, krzykłaś prawie wylewając wodę i szybko obrociłaś w tamtą stronę. Zobaczyłaś kumpla twojego narzeczonego. Wstrzyłałaś na chwile oddech i powoli spytałaś.

-Co ty tu robisz?

-Wczoraj z Ashtonem dużo wypiliśmy... Tak się stało, że zgubiłem klucze od domu i musiałem przespać się u was, chyba nie masz nic przeciwko -uśmiecha się słodko a jednak fałszywie.

- Nie... Wiesz co ja już pójdę do sypialni... Ashton na mnie czeka -powiedziałaś pośpiesznie, nie czułaś się dobrze w jego towarzystwie.

- Ej no, nie udawaj takiej nie dostępnej -zbiżył się do ciebie zdecydowanie za blisko, po czym pocałował nachalnie przygniatając do blatu.

W tej chwili do kuchni wszedł rozłoszczony Ashton, który wszystko słyszał. Złapał swojego kolegę za szmaty po czym wypierdol go z domu na zbity pysk.

😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝
I tak oto tym pięknym akcentem kończymy dzisiejszy rozdział który miał być dodany o wiele wczesniej lecz nie miałam weny aby go skończyć. Przypadł wam do gustu taki dłuższy bardziej rozbudowany rozdział? Czy wolicie takie krótkie? Piszcie w komentarzach, bo chce znać wasze opinie. Jeśli coś możecie zgłaszać imaginy, w mojej książce o imaginach. Wystawili już oceny i mam trochę więcej czasu na pisanie i chęci przede wszystkim.

A wam jak poszedł ten rok szkolny? Ma ktoś stypendium? Czerwony pasek na dupie? xD. Macie jakieś plany na wakacje?

Zapraszam na instagrama: dziwny.kotek

Preferencje z 5 Seconds of SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz