The Sixteenth December

631 87 89
                                    

Ilość słów:1541

To był szesnasty grudzień, gdy Harry zniszczył Louisa.

W umysłach Harry'ego i Louisa, ostatnie kilka lat (zwłaszcza dwa) były wypełnione spokojem, przygodą miłości i szczęścia, małą próbą tego, co sprawia, że człowiek czuje, że żyje. Oczywiście, planowali żyć w ten sposób na zawsze, ponieważ to sprawiało, że oboje czuli, jakby mieszkali w chmurach, smakując jedynie słodkiego powietrza i nie mając żadnych obciążeń na ramionach. Jednak nawet młodzi zakochani powinni wiedzieć, że nic nie trwa wiecznie.

Harry nigdy nie był z niczego bardziej dumny, niż ze swojego Louisa. Fakt, że miał tak pięknego, perfekcyjnego człowieka tak bardzo zakochanego, jak on w nim przy sobie. Fakt, że miał tak pięknego, perfekcyjnego człowieka tak bardzo zakochanego, jak on w nim, przy sobie.

Nie pragnął niczego innego, niż podzielenia się tym ze światem, całowania swojego chłopca w deszczu, aby wszyscy zobaczyli, opowiedzenia swojej rodzinie głupiutkich rzeczy, jakie powiedział lub zrobił Louis, zabrania szatyna w jakieś specjalne miejsce, tak jak czynią inne pary i pokazać im jak bardzo perfekcyjni i szczęśliwi są razem. Gdyby miał ostatnią rzecz, wiedział, że byliby niezwyciężeni.

Louis był w domu Harry'ego i wszyscy jedli obiad z jego rodziną. To zwykły posiłek, jedzenie spaghetti, opowiadanie o pogodzie, polityce i o tym, że Harry ma zrobić pranie. To był zwykły dzień z życia chłopców i oboje oczekiwali, że tak się skończy. Najsmutniejsze było, że tak by się stało, gdyby Harry nie popełnił tego jednego błędu.

On nie mógł po prostu znieść jak pięknie Louis wyglądał w złotym świetle jego kuchni, jak jego usta były różowe i pełne i gotowe, by się nimi zająć. Nie widział powodu, dla którego miałby się powstrzymywać, Louis był jego. Nigdy nie powinien wstydzić się tak pięknej rzeczy z tak piękną osobą.

Więc kiedy Harry odprowadzał szatyna do drzwi po skończonym posiłku i obejrzał się, by ujrzeć wzrok jego matki, ojczyma i Nicka, odwrócił się do Louisa, chwycił tył jego głowy i pocałował. Tak magicznie jak nigdy wcześniej. Nie było żadnej różnicy z chwilami, gdy nikt na nich nie patrzył.

Kiedy brunet odsunął się, Louis uśmiechnął się słabo i wyszedł. Harry uśmiechnął się od ucha do ucha i odwrócił do swojej rodziny, próbując odczytać ich wyrazy twarzy.

Szok, złość, obrzydzenie, odrobinę wszystkiego.

- Co ty do kurwy właśnie zrobiłeś? - zapytał Nick.

- Pocałowałem mojego chłopaka, a na co to wyglądało? - Harry zaśmiał się pewnie.

- Jak długo to trwa? - spytała jego matka.

- Dwa lata, najlepsze dwa lata mojego życia – powiedział dumnie brunet.

- Wiedziałem! Mówiłem wam, że coś jest z tym dzieciakiem nie tak! Zawsze wiedzieliśmy, że byłeś dziwką, Harry, ale pierdolonym pedałem? - wrzeszczał Nick.

- Cóż, zgaduję, że nie mogłeś wiedzieć wszystkiego, Nick. Myślałem, że zaczniesz podejrzewać, gdy zawsze kradłem ci lubrykant spod łóżka – zachichotał brunet, sprawiając, że wszystkim zaparło dech.

Nick odskoczył od stołu i walnął Harry'ego prosto w twarz, sprawiając, że ten upadł na ziemię. Brunet kopnął go w łydkę, tylko po to, by Nick spadł na niego i uderzał tyle razy, ile to możliwe. Harry odpychał i kopał w odpowiedzi, ale Nick był zbyt silny i dalej zdobywał przewagę. Brunet miał problemy w oddychaniem i wołał swoich rodziców o pomoc, ale nie wystarczająco głośno, by usłyszał Louis, ponieważ wiedział, że on by przyszedł i został zraniony. Harry nigdy by na to nie pozwolił.

Decembers PL (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz