Przemierzam korytarz kierując się do sekretariatu po wszystkie potrzebne papiery, ponieważ nie było mnie na rozpoczęciu, bo musieliśmy załatwić kilka spraw. Dotarcie do celu przebyłam bezpiecznie, nie zwracając nie siebie niczyjej uwagi. Od miłej sekretarki wzięłam wszystko co trzeba i ruszyłam na poszukiwanie mojej klasy. 2C. Kiedy w końcu ją znalazłam i usiadłam w ławce do lekcji miałam jeszcze 5 minut, więc w spokoju się rozpakowałam i obserwowałam towarzystwo. Wszystkie ławki, oprócz tych z tyłu, były zajęte przez śmiejących i opowiadających sobie wspomnienia z wakacji uczniów. Wszyscy się znali a ja jako jedyna byłam nowa, więc nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek, do klasy wszedł nauczyciel i wszyscy usiedli na swoich miejscach. Po sprawdzeniu obecności okazało się, że nie ma jednego chłopaka, a wszyscy zaczęli szeptać między sobą i wydawało się że bardzo dobrze znają tą osobę . Kiedy nauczyciel chciał zacząć lekcje, drzwi do klasy otworzyły się w nich, jak łatwo dało się domyślić, stanął chłopak, którego brakowało. Patrząc na niego zrozumiałam, przed jakimi chłopcami ostrzegali nas rodzice. Jego ręce, szyja i kawałek głowy były pokryte tatuażami i można było zauważyć, że wchodzą one również na jego plecy i brzuch. W klasie nastała cisza, a chłopak tylko zmierzył wszystkich i zaczął kierować się na tyły klasy. Dopiero kiedy spojrzał na mnie, zobaczyłam jego oczy, które mnie wręcz sparaliżowały. Lekkie przebłyski błękitu przebijały się przez mocną, zimną zieleń. W momencie kiedy zaczął kierować się w moją stronę, zrozumiałam co się dzieje. Oprócz miejsca w mojej ławce nie było żadnego innego wolnego. Chłopak usiadł koło mnie, a ja próbując nie okazywać strach jaki u mnie wywołał, ostrożnie odsunęłam się na drugi koniec ławki. Wszyscy spojrzeli na nas również z lekkim strachem, ale nauczyciel w końcu zaczął prowadzić lekcje, więc wszyscy się na nim skupili. Widziałam jak chłopak co chwile na mnie zerka, a ja z ledwością mogłam usiedzieć w ławce do końca lekcji.
~~~
Po czwartej lekcji w końcu nadszedł lunch. Wzięłam tackę, nałożyłam sobie jedzenie i ruszyłam na poszukiwanie stolika. W pewnym momencie podeszła do mnie dziewczyna, którą kojarzę z mojej klasy. - Hej, jestem Maddy. Chodzimy razem do klasy.- powiedziała z śmiechem na ustach. - Tak, jestem Roxanne.- odparłam miło, może poznam nową koleżankę - Widziałam, że szukasz stolika, więc może usiadłabyś ze mną ?- zapytała wciąż się uśmiechając - Właściwie to nikogo tu nie znam, więc czemu nie.-powiedziałam również się uśmiechając i poszłam za dziewczyną kierując się do jej stolika.Kiedy usiadłyśmy w stołówce nastała cisza,a ja w poszukiwaniu jej przyczyny, zaczęłam rozglądać się po sali. Mój wzrok padł na wejście od stołówki, przez które weszło trzech chłopaków, wraz z zielonookim chłopakiem na czele. Przeszli do swojego stolika, który znajdował się na środku sali i nie przejmując się spojrzeniami rzucanymi w ich stronę, zaczęli śmiać się i rozmawiać. Jednak moja uwaga wciąż była skupiona na brunecie z mojej klasy. Widać było, że wie iż wszyscy się go boją i wcale mu to nie przeszkadzało. Z całej trójki wyglądał najgroźniej. - Nie radzę.- kiedy ludzie zaczęli rozmawiać i w stołówce znów zapanował hałas, usłyszałam głos Maddy i zrozumiałam, że jako jedyna wciąż wgapiałam się w bruneta. - Ale co ?- spytałam nie do końca rozumiejąc o co chodzi dziewczynie. - Widzę jak się na nich patrzysz i nie radzę. Jesteś tu nowa, ale widzę, że jesteś spokojną dziewczyną i to nie jest towarzystwo dla ciebie. - A kim oni ogóle są ? Widać, że wszyscy się ich boją, a ja nie mam pojęcia dlaczego. - miałam nadzieję, że dziewczyna mi coś opowie i w końcu dowiem się o nim czegoś. - Ten blondyn, który cały czas się śmieje to Nicolas Morgan. Z ich trójki jest raczej najspokojniejszy, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, rzadko robi sobie problemy w szkole i raczej woli nie zwracać na siebie uwagi. Ten w różowej koszulce - wskazała na siedzącego obok chłopaka, z tatuażem na boku twarzy - to Christopher Perry. Jest nawet dosyć miły, ale nie umie trzymać rąk przy sobie. Co chwile podrywa jakieś dziewczyny, ale nie jest jakoś nachalny. Za to ten - i tu w końcu wskazała na zielonookiego bruneta - to Aaron Williams. Łatwo da się zauważyć, że jest najniebezpieczniejszy z nich. On w przeciwieństwie do Chrisa nie musi, uganiać się za dziewczynami, one same do niego przylatują. Niby nie wydają się tacy źli, tylko wszyscy w tym mieście wiedzą czym zajmują się po szkole. Organizują nielegalne walki i wyścigi, a co najlepsze Aaron sam bierze w nich udział i jest najlepszy. Jednak nikt nie wie, skąd oni mają tyle kasy. No wiadomo że z walk i wyścigów jest tego sporo, jednak oni mieszkają w Brickell, czyli jednej z najbogatszych dzielnic Miami.- nie wiedziałam czy mam powiedzieć dziewczynie, że ja również tam mieszkam, ale bałam się jak ona na to zareaguje. Jednak wiadomość, że ta trójka mieszka tak blisko mnie, sprawiła że się troszkę przestraszyłam, jednak świadomość tego, że będę mogła często spotykać Aarona, sprawiła że się podekscytowałam. A to nie powinno mieć miejsca.- ale proszę cię Roxanne, nie mieszaj się w ich towarzystwo. Chociaż wiem że to będzie trudno, patrząc na to jak wyglądają.-zaśmiała się, a ja miałam nadzieje że już przestanie poruszać ten temat.
~~~
Tego wieczoru siedziałam sama w domu, oglądając seriale u mnie w pokoju. John dostał wolne w pracy, więc stwierdził że razem z mamą kilka nocy w hotelu tylko ze sobą. Nie przeszkadzało mi, że muszę zostać sama w domu. Ja się wręcz cieszyłam. Lubię kiedy wokół jest cisza i spokój, a ja na spokojnie mogę zająć się swoimi sprawami ... czyli oglądaniem seriali lub filmów. Cóż poradzę, jestem tylko nastolatką. Oglądałam właśnie nowy odcinek Dynastii, jedząc koleją paczkę chipsów, kiedy usłyszałam szmery na dole. Byłam pewna, że ktoś tam jest. Przestraszona stałam na środku pokoju, wgapiając się zamknięte drzwi, które w tej chwili jako jedyne odgradzały mnie od tego co się dzieje na dole. W końcu usłyszałam głos. - Idę na górę.- chwilę później usłyszałam kroki na schodach. Wiedziałam, że mam jeszcze chwile zanim ten ktoś do mnie dotrze, ponieważ mój pokój był na końcu korytarza i jeszcze przed tym ta osoba miała wiele pokoi do sprawdzenia. Jednak ja nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Sparaliżowana strachem nawet nie szukałam miejsca by się schować. - Jak mamy się nim zając skoro nawet nie ma go w domu. - usłyszałam inny głos, bardziej zdenerwowany. - Z pod tych drzwi widać światło.- w tym momencie zrozumiałam, że mówią o moich drzwiach. W rogu mojego pokoju paliła się lampka i chociaż nie dawała dużego światła, na pewno było ją widać na ciemnym korytarzu. - pójdę to sprawdzić. - w tym momencie wiedziałam, że to mój koniec. Że dzielą mnie sekundy, od może nawet mojej śmierci. W tym momencie drzwi powoli się uchyliły, a ja dalej stałam i czekałam na rozwój wydarzeń. W końcu ta osoba weszła do mojego pokoju i odwróciła się w moją stronę. A ja chyba odkryłam skąd trójca naszej szkoły ma tyle pieniędzy. Ponieważ w tym momencie, swoimi zielonymi oczami, patrzył się na mnie Aaron pieprzony Williams.
YOU ARE READING
Rewrite the stars
Teen FictionTo ból psychiczny boli najbardziej. Nie fizyczny. Tylko to co siedzi nam w głowie. Jednak jest na to jedno lekarstwo. Miłość. Tylko w naszych czasach bardzo trudno ją znaleźć. A to jest właśnie to, co potrzebuje każdy człowiek.