Riley
Siedziałyśmy z Kath na plaży i plotkowałyśmy o mieszkańcach tego miasta. Szczególnie uwielbiałam plotki o moim wrogu, chciałam słyszeć, jaki był beznadziejny.
-Czyli wczoraj najwidoczniej tak się schlał, że przelizał się dwiema naraz?- zapytałam w szoku.
Wiedziałam, że Shen lubi imprezy z poprzednich opowieści Katherine, z resztą oboje należeliśmy do tej samej ekipy znajomych od małego i chcąc nie chcąc widziałam nie raz na snapchacie filmy, jak chłopak leży nie przytomny albo pije drinki z ciał dziewczyn. Widząc te filmiki i na wspomnienia o nich aż mnie wzdryga.
-Tak, do tego jeszcze z kim. Największe szmaty w mieście, ciekawe czym się zaraził.- powiedziała dziewczyna, śmiejąc się a ja jej zawtórowałam.
-Cześć dziewczyny, o czym te ploteczki?- usłyszałam za moimi plecami męski głos, więc się odwróciłam. Przed nami stało 4 chłopaków. Travis, Chris, Harry i niestety, ale Shen.-O mój Boże Riley!- krzyknął Harry i szybko schylił się do mnie, żeby mnie przytulić- ale wypiękniałaś!- rzucił chłopak a ja lekko się zawstydziłam- prawda chłopaki?- każdy zgodnie pokiwał głową, oprócz Shena. Ten oczywiście musiał pokazać swoją odmienność i prychnął pod nosem.
Chłopcy ignorując reakcje chłopaka rozłożyli koc obok i usiedli, Harry usiadł bardzo blisko mnie i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać o tym, dlaczego wróciłam.
Shen
Kiedy zobaczyłem ją na tej plaży wkurzyłem się. Chris mówił, że wychodzimy tylko we czwórkę, a teraz wylądowałem obok swojego wroga i jej najlepszej przyjaciółki. Chociaż Katherine była normalna.
-Shen skoro tak siedzisz i nic nie robisz, skoczysz nam po piwo do baru?- odwrócił się Travis a ja pokiwali głową.
-Dajcie kasę, to pójdę.- odpowiedziałem wstając i wystawiając rękę po pieniądze. Wszyscy dali mi pieniądze do ręki oprócz Riley.- Dajesz te pieniądze czy nie? Nie będę się kurwa nad tobą modlił.
-Nie. Jeszcze mnie okradniesz albo naplujesz mi do tego piwa. Nie wiem jeszcze do czego jesteś zdolny.- odpowiedziała uśmiechając się wrednie w moją stronę. Podniosła się otrzepując swój tyłek z resztek piasku i ruszyła w stronę baru.
-Bez przesady nigdy nie dodałbym ci czegoś do jedzenia lub picia, nie jestem psycholem Rey.- powiedziałem doganiając ją.
-Ale o prawdopodobnej kradzieży moich marnych 4£ już nie wspominasz.- prychnęła dziewczyna, a ja przewróciłem oczami.
-Rey jakbym chciał ci coś ukraść, to uwierz mi już dawno byś tego nie miała w swojej torebce i nie wiedziałabyś, kiedy to zniknęło.- podsumowałem.
Kolejne 7 minut przeszliśmy w ciszy i zamówiliśmy piwo u barmana. Ja dla mnie i dla Travisa zamówiłem bezalkoholowe, dla reszty alkoholowe.
Kiedy barman postawił kufle, nie przemyślałem jednego. Jak ja to zabiorę?
-Riley, mam do ciebie prośbę- zaczepiłem ją, kiedy ta odchodziła- pomóż mi nieść te piwa, nie dam rady zanieść pięciu na raz.
-Och wielki pan i władca Shen prosi mnie o pomoc?- zaśmiała się- a co będę z tego miała? Równie dobrze możesz przejść się dwa razy.
-Kupię ci kiedyś żelki.- spojrzałem na nią widząc jak zaświeciły jej się oczy. Mimo tego, że nienawidziłem jej z całego serca, pamiętałem co lubi jeść, bo moja matka zawsze kupowała pełno żelków, kiedy wiedziała, że Eveline razem z Rey przychodzą do nas do domu.
-Umowa stoi. Daj te dwa.- dziewczyna zabrała je z moich rąk i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Idąc trochę za nią miałem czas jej się przyjrzeć, jej teraz jasne blond włosy sięgały jej prawie do tyłka. A mówiąc o tyłku, gdybym jej nienawidził to myślę, że chyba oszalałbym na punkcie tej dziewczyny.
CZYTASZ
My safety
Teen Fiction"Imprezowanie jest fajne, dopóki nie znajdziesz osoby, z którą siedzenie w domu jest jeszcze fajniejsze." Mogą się pojawić: Wulgaryzmy Sceny erotyczne Wszelkie podobieństwa do innych opowieści są przypadkowe! Ps. Czytasz na własną odpowiedzialność...