Połowę mojego dzisiejszego dnia spędziłam na oglądaniu serialu „Stamtąd", zawsze lubiłam lekkie horroru, lecz nie nawidziłam oglądać ich nocą. Nie miałam dzisiaj ochoty wstawać z łóżka, ale wiedziałam, że w końcu będę musiała. Kiedy usłyszałam miałczenie mojej kotki, zaczęłam jej szukać swoim wzrokiem. Zorientowałam się, że siedzi na parapecie. Chce wyjść na spacer. Jęknęłam cicho, rozciągając się na łóżku. Po chwili podniosłam się do siadu i złapałam swój telefon w dłonie. Jedno nie odebrane połączenie od Kath. Weszłam w kontakty i zadzwoniłam do niej.
-Hej, hej dopiero wstałaś?- zapytała.
-Hej, niee- przeciągnęłam- Oglądałam serial i miałam wyciszony telefon.- podrapałam się po głowie podnosząc się już całkiem z łóżka.- Właśnie idę z Molly na spacer. Robimy coś dzisiaj?- zapytałam.
-Oh jasne, tylko znowu wieczorem ma padać, masz jakiś pomysł?
Spojrzałam ponownie na okno, aby zobaczyć jaka jest pogoda. Było bardzo pochmurno, nie cierpię Anglii dlatego, że pomimo wakacji często jest tu tak ponuro.
-Cóż, możemy pójść za tor wrotkarski, widziałam wczoraj banery, że dopiero się otworzyli.- odpowiedziałam.
-Świetny pomysł! Zadzwonię do wszystkich i im powiem!- wykrzyknęła do telefonu- Do zobaczenia później!
-Ale czekaj.- nie dała mi dokończyć bo usłyszałam trzy piknięcia sygnalizujące zakończenie połączenia. Kath jest taka roztrzepana, nawet nie umówiłyśmy godziny, ale za to ją kocham. Dzięki niej na mojej twarzy często pojawia się szczery uśmiech.
Wysłałam jej jeszcze SMS-a, że spotkamy się o 18 i zajęłam się Molly, założyłam jej szelki i smycz a sama narzuciłam na siebie zwykłą szarą bluzę.
-Wychodzę z Molly.- powiedziałam do mamy. Scott pojechał dziś po zakupy, co mnie cieszyło bo wiedziałam że przywiezie moje ukochane kwaśne żelki.
Kiedy wyszłam z domu ruszyłam chodnikiem w lewą stronę, kierując się do parku. Wyobrażam sobie jak śmiesznie musiałam wyglądać z kotem na smyczy. Cóż, to nie do końca codzienny widok, ale musiałam to robić, Molly kiedy była mała była wypuszczana na dwór przez co kiedy nie wychodziła była niezwykle upierdliwa prosząc abyśmy ją wypuścili.
-Riley Moore wyprowadza kota na smyczy?- usłyszałam prychnięcie za sobą, był to nie kto inny jak Shen. Pewnie wyszedł od naszej sąsiadki Mercii, słyszałam od Kath, że chłopak pomagał kobiecie w cotygodniowych zakupach, co według mnie było godne pochwały.
-Nie twój interes.- wysyczałam w jego stronę.
-Zabawnie to wygląda. Jak się wabi?- zapytał.
-Molly. A teraz wybacz, nie mam ochoty rozmawiać z kimkolwiek, a tym bardziej z tobą.- uśmiechnęłam się sztucznie i schyliłam się po Molly biorąc ją na ręce. Molly syknęła przestraszona.
-Nawet twój własny kot się ciebie boi.- powiedział chłopak śmiejąc się, ignorując go ruszyłam dalej przed siebie, na szczęście brunet odpuścił i nie poszedł za mną.
~~~~~~
Spojrzałam na siebie w lustrze, na sobie miałam jasne dżinsy i biały over size t-shirt ze zdjęciem Ice Cube. Poprawiłam jeszcze moje rozpuszczone włosy i wyszłam z pokoju. Była już 17:50 więc musiałam się pośpieszyć, żeby dojść do Kath i mocno nie zmoknąć. Mamy i Scotta nie było w domu, więc pożegnałam się jedynie z Molly, ubrałam buty chwytając przy okazji parasolkę i wyszłam z domu zamykając je na klucz.
Pod dom Kath dotarłam dopiero 15 minut później, ale zobaczyłam jak Harry i Chris razem z moją przyjaciółką czekali pod dachem. Przytuliłam ich pojedynczo na przywitanie.
CZYTASZ
My safety
Teen Fiction"Imprezowanie jest fajne, dopóki nie znajdziesz osoby, z którą siedzenie w domu jest jeszcze fajniejsze." Mogą się pojawić: Wulgaryzmy Sceny erotyczne Wszelkie podobieństwa do innych opowieści są przypadkowe! Ps. Czytasz na własną odpowiedzialność...