Rozdział 2 „List"

542 29 62
                                    

>hej hej hej!! Szczerze mówiąc, to miałam drobne obawy przed wrzucaniem tego rozdziału. Ale zobaczymy, jak to wyjdzie. Anyway jak wiecie, staram się aranżować relacje tak... niezbyt inwazyjnie.
No a tu wrzucam Wam szkic ziomków. Niestety czarnobiały, bo nie chce mi się czekać z kolorowaniem :D <

 Niestety czarnobiały, bo nie chce mi się czekać z kolorowaniem :D <

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No i rozdzialik<

Minęło parę długich tygodni. W ich czasie, wszystkie rany 303 zdążyły się zagoić. Sporo trenował zarówno z Emeraldem, jak i Sedem. Mężczyźni przywykli do niego i nawet polubili. Robili przede wszystkim coś, czego Null nie miał najmniejszego zamiaru uskuteczniać - tolerowanie Entity przez niego, było kamieniem milowym, którego nigdy miał nie osiągnąć.

-Dalej masz problemy? Zobacz, jaki spokój. -Herobrine wskazał z dumą na 303, który sprawnie odpierał ataki Seda. A Sed walczył siekierą, jak demon. Białooki sam zajął się szkoleniem Entity, gdyż jak twierdził, pewna przewaga to umiejętność kontroli nie tylko nad mocami, ale i zwykłe wymachiwanie miecza.

-Szkolisz go, nauczy się i jak się skończy ten przeuroczy samouczek, to cię zabije. -mruknął w odpowiedzi, ignorując przyjaciela. Herobrine syknął z irytacją.

-Przestań mi życzyć aż tak źle, drogi przyjacielu...
-Nie życzę ci źle, tylko go obserwuję!
-Ja też go obserwuję, i uważam, że jest...
-No jaki? Jak demon, prawda?
-Jest doskonały. -odparł, śledząc szybkie ruchy 303. Null natychmiast dojrzał, o co chodzi.

-No nie... ty się zabujałeś... -warknął, uderzając pięścią w stół przy którym siedzieli. Herobrine westchnął głęboko, podnosząc się.

-Nic na to nie poradzę Null. Przez tyle lat żyłem sam.
-A ja? A cała cholerna reszta?!
-Dobrze wiesz, że to nie to samo. -rozmawiali, gdy w końcu Herobrine zaczął iść z powrotem do domu. W zasadzie nie chciał jeszcze wchodzić, pogoda była piękna, słońce świeciło bez ani jednej chmury, jednak... nie mógł wytrzymać Nulla i jego narzekania. 

-A ty co taki nabuzowany? -Dreadlord podszedł do Nulla, widząc jego wzburzenie. Często się denerwował, był impulsywny, ale łatwo dało się zauważyć, gdy jest w jeszcze gorszym stanie niż zazwyczaj.

-Nic mi nie jest, daj spokój. -wzruszył ramionami, marszcząc brwi. Dread skinął głową i usiadł obok niego, klepiąc jego ramiona. Chwilę później pokazał mu swoją dłoń.

-Sadza, widzisz?
-Aż tak to widać?
-Dymi z ciebie jak z lokomotywy stary. Uspokój się i mów, dawno cię tak nie widziałem. -mówił spokojnie, starając się ocucić nerwy Nulla. Gdy ostatecznie się uspokoił, odetchnął głęboko i wskazał na 303, zablokowanego w uścisku Seda.

-On.
-Entity? Co z nim nie tak?
-On i Herobrine.
-...Null, mógłbyś artykułować trochę bardziej zrozumiale bo ja nie rozumiem.
-Herobrine zachowuje się jak pizda i mówi, że się w nim chyba zakochał. -wydusił, a na jego plecach znów pojawiły się kłęby duszącego, czarnego dymu. Dread rozwarł powieki i zarechotał.

Who we are. {Minecraft}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz