1**
Louis westchnął, jeżdżąc opuszkami palców po białej filiżance. Jego mina wyrażała czysty smutek połączony ze zrezygnowaniem. Dawno się tak nie czuł. Wydawało mu się, że do tej pory wszystko szło świetnie, a jednak... A jednak nic nie szło tak, jak powinno.
- Jeśli jeszcze raz westchniesz, zabiorę wszystkie twoje herbaty i spalę je na grillu. - warknął Zayn, widocznie zirytowany. Louis zdziwił się, że groźby zaczęły się dopiero po pół godzinie ich spotkania. Wydawało mu się, że Zayn nie wytrzyma nawet piętnastu minut. Jak widać, jego cierpliwość jest coraz lepsza.
- Jestem tuż po zerwaniu. - powiedział Louis, wydymając wargi, by jeszcze bardziej zdenerwować przyjaciela. - Mógłbyś okazać trochę współczucia!
- Przecież i tak miałeś z nim zerwać.. - mulat wywrócił oczami i wziął łyka kawy. Nawet na niego nie spojrzał.
- Ale tu nie o to chodzi... - Louis założył ręce na piersi. - Dlaczego nie mogę trafić na jakiegoś fajnego kolesia, co? Dlaczego wszyscy faceci to dupki?
- Dlatego, że myślisz, iż swoją wielką miłość poznasz na parkiecie w jakimś idiotycznym klubie. - parsknął Zayn, rysując coś w swoim brudnopisie. Louis zirytował się.
- Przepraszam bardzo, ale przystojni, mili i co najważniejsze, wolni kolesie nie chodzą sobie po ulicy i nie patrzą na mnie w ten sposób.
- I myślisz, że w klubie takiego znajdziesz? - Zayn posłał mu kpiący uśmiech. Louis warknął i porwał swoją filiżankę.
- Jesteś najgorszym przyjacielem na świecie.
Zayn nawet nie wysilił się na odpowiedź, co jeszcze bardziej zirytowało szatyna. Podszedł do lady, wściekle patrząc na wielkie, przezroczyste słoje z mieszankami. Gdyby Zayn był milszy i bardziej wyrozumiały, Louis byłby skłonny kupić mu jedną z tych przepysznych herbat. Malik jest jednak kutasem, więc musi się obejść smakiem.
- Cześć Louis! - zaświergotał kędzierzawy chłopak, który właśnie wyszedł z zaplecza. - Druga herbata? Na co masz ochotę?
- Cześć H - Mruknął Louis, debatując nad 'Yellow Jasmine', a 'White Ice Tea'. Harry musiał zauważyć jego wzrok, ponieważ skierował się do słoika i nabrał odrobinę na miarkę.
- Proszę, spróbuj tej. - podał mu jedną z nich, zabierając szybko rękę, gdy ich palce przypadkowo się spotkały. Louis zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Uśmiechnął się, czując przyjemny zapach truskawek i cytryny.
- Wezmę tę. - wyszczerzył się, ignorując spojrzenie, którym obdarował go Harry. Chłopak był dziwny i tyle. Louis powinien przestać o nim myśleć. - Jak zwykle wiesz, czego właśnie potrzebuję.
- Przyniosę ci za chwilę do stolika. - Harry odchrząknął, czerwieniąc się nieco. - Zaynowi też?
- Nie. - parsknął Louis, opierając się o ladę. - Jest kutasem, niech sam sobie zamawia.
- Czemu tak sądzisz? - zapytał Harry, wstawiając wodę. Louis przyglądał się tym pięknym udom, odzianym w czarne, bardzo obcisłe spodnie. Harry miał lepsze nogi niż niejedna dziewczyna. Jego siostra Lottie nabawiła się przez niego kompleksów. Postanowiła nigdy więcej nie pojawiać się w herbaciarni, bo to sprawiało, że myślała o kupieniu karnetu na siłownię. A trzeba wspomnieć, że Charlotte i jakakolwiek aktywność fizyczna nigdy nawet nie stały obok siebie.
Dopiero kiedy Harry podszedł z powrotem do kasy, Louis uświadomił sobie, że prawdopodobnie czeka na odpowiedź.
- Brak współczucia po zerwaniu. - zaśmiał się, a następnie zmarszczył brwi, kiedy Harry momentalnie zastygł w miejscu i zaczął wpatrywać się w niego swoimi wielkimi, żabimi oczami.
CZYTASZ
Słodki Urok (Larry) ✔
FanfictionLouis zbyt dużo czasu spędza w małej herbaciarni, próbując znaleźć sposób na spotkanie swojej bratniej duszy, a Harry po prostu tam pracuje. Krótka historia napisana pod wpływem chwili. Totalny fluff (coś, czego ostatnio mi brakuje). Z założenia t...