Wattpad to zło i nie wszystkim wyświetla się poprzednia część, dlatego wstawiam ją jeszcze raz.
Buziaki!
24**
Louis siedział na ławce w parku. Obok niego leżał stos kwiatów, a nieznajomy blondyn wychwalał jego urodę, porównując go do anioła lub czegoś w tym guście. Louis nie słuchał. Jego wzrok uważnie śledził Harry'ego, który wraz z Nickiem siedział na kocu pod drzewem.
Nie wyglądali razem dobrze, nie przyzna tego.
Zdecydowanie nie.
Nie podobało mu się to, że siedzą tak blisko siebie. Nie podobało mu się to, że raz na jakiś czas uśmiechają się do siebie. Nie podobało mu się... Nie podobało mu się nic, co było związane z Nickiem. Kim w ogóle był Nick i czy mógłby już spadać na drzewo?
- I myślę, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Jak bratnie dusze. - usłyszał obok siebie. Westchnął i spojrzał na blondyna, którego oczy lśniły jasnym blaskiem. Miał dołeczki w policzkach i małe usta. Nie tak ładnie skrojone jak Harry, ale zawsze coś. Nikt nie ma tak pięknych ust jak Harry.
- Myślisz, że jesteśmy bratnimi duszami? - zakpił, wracając spojrzeniem do kędzierzawego, który akurat wyciągał z torebki pudełko pełne zielonych winogron. Otworzył je i poczęstował Nicka.
DLACZEGO NICK BYŁ TAK BLISKO?!
- Oczywiście, że tak! Wyglądalibyśmy razem wspaniale ! Możesz się o tym przekonać jutro, na naszej randce!
- Jutro są urodziny Nialla... - powiedział w roztargnieniu, uśmiechając się szeroko, gdy Harry włożył sobie do ust kilka gron, przez co jego policzki wyglądały jak u chomika. Niezwykle uroczego chomika.
- Horana? To mój dobry przyjaciel! Przyjdźmy więc tam razem! - blondyn zaklaskał w dłonie, uśmiechając się szeroko. Louis nie zwrócił na to uwagi, mrucząc coś pod nosem. Był zbyt zajęty obserwowaniem winogronowego soku, ściekającego z bladej szyi Harry'ego. Seksownej szyi seksownego chłopaka. Tak.
- Świetnie! To do jutra! - poczuł, jak chłopak dociska jego wargi do swoich i odchodzi całkowicie zadowolony. Louis skrzywił się, po czym wytarł usta rękawem. Uniósł brew i jego humor odrobinę się poprawił, gdy zauważył, że Harry sztyletuje odchodzącego chłopaka wzrokiem.
HA!
25**
Muzyka grała tak głośno, że prawdopodobnie słyszało ją całe miasteczko. Niall co prawda mieszkał na obrzeżach, ale to nic nie znaczyło. Każdy, kto chciał, mógł z łatwością rozpoznać piosenkę i rozróżnić poszczególne słowa.
Niall miał wielu przyjaciół, wszyscy go kochali i robił najlepsze imprezy urodzinowe pod słońcem. Nie było osoby, która zrezygnowałaby z tego wydarzenia z własnej woli. Tak się po prostu nie robiło. Darmowe jedzenie, darmowy alkohol i najlepszy pokaz fajerwerków. Tego nie można było przegapić. Niall lubił wydawać pieniądze na takie rzeczy.
Louis stał oparty o stolik na zewnątrz; co i rusz popijał alkohol z plastikowego kubeczka. Skanował ogródek pełen pijanych ludzi w poszukiwaniu kogoś znajomego, niestety na marne.
- Cześć kochanie! - krzyknął ktoś obok niego. Louis jęknął w duchu i spojrzał na blondyna, którego znał, chociaż nie do końca wiedział, skąd. Kiedy przeskanował jego twarz, odwrócił się niegrzecznie w drugą stronę i przechylił kubeczek.
Był pusty, cholera.
- Dlaczego nie przywitasz się ze swoją bratnią duszą? - zaświergotał blondyn, kładąc mu rękę na ramieniu. Louis już miał ją z siebie zrzucić, kiedy usłyszał głęboki głos, którego podświadomie szukał przez cały wieczór.
CZYTASZ
Słodki Urok (Larry) ✔
FanfictionLouis zbyt dużo czasu spędza w małej herbaciarni, próbując znaleźć sposób na spotkanie swojej bratniej duszy, a Harry po prostu tam pracuje. Krótka historia napisana pod wpływem chwili. Totalny fluff (coś, czego ostatnio mi brakuje). Z założenia t...