kot

1K 63 2
                                    

Zdechł mój jeden kot, który łaził se po podwórku. Akurat złożyło się tak, że leżał on przy mojej bramie, ale od strony ulicy. Moja sąsiadka przechodziła obok i go zobaczyła. Podeszła do niego, rusza go ręką i gada do kota:  "kotku śpisz, śpisz?", po chwili ogarnia, że kot zdechł i się drze: " Kurwa, on nie żyje!". Żeby jeszcze tego było mało, to mój sąsiad myślał, że to jego kot i oszczędził pracy mojemu tacie, zakopując gdzieś tego kota.

Śмιeѕzne нιѕтorιe z życιa wzιęтeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz