Milena:
Do szkoły chodzimy już dwa tygodnie. Ogólnie nadal nie jestem w stanie pojąć jak te wakacje szybko minęły. Z moich rozmyślań wyrwała mnie pani Watson:
- Milena przypomnij wszystkim o czym rozmawialiśmy na poprzedniej lekcji?Oczywiście nauczycielka wie że wczoraj za karę musiałam czyścić ławki z Leo akurat na matematyce więc nie wiem co działo się wczoraj.
- Nie wiem proszę pani. Czyściłam wczoraj ławki- odparłam z uśmiechem. Oo tak taki tekst napewno ją wytrąci z równowagi.
- No to w takim razie Devries do odpowiedziMój chłopak spojrzał tylko na nią śpiącymi oczami i ruszył w stronę tablicy. Oczywiście ten niepozornie uzdolniony kujon dostał piątke! Jak on to zrobił to nie wiem, ale przysięgam że się tego dowiem.
Ogólnie lekcje mineły bardzo szybko. Jeśli przypomnieć sobie panią Watson to myślałam że dostane uwage czy coś za tzw. naganne zachowanie. Ale uratowało mnie to że Leo dostał dobrą ocene i babka już przez resztę lekcji miała dobry humor.
Gdy doszliśmy pod dom Leo, pożegnałam się z nim i poszłam do swojego. Jak to już miałam w zwyczaju pierwsze co dostałam się do środka, to wziełam leki. W sumie to już do nich przywykłam. Ani mi po nich dobrze, ani źle. Poprostu nie czuje różnicy. Zjadłam obiad i udałam się na góre odrobić lekcje. Wtedy zauważyłam dwa nieodebrane połączenia od Julki.
- No hej Julcia dzwoniłaś? - zapytałam z uśmiechem
- Tak dzwoniłam, ogólnie nie uwierzysz jak ci coś powiem
- Zamieniam się w słuch
- Mam dobrą i złą wiadomość i zacznę od tej złej bo muszę cię zasmucić i opieprzyć
- Ale co się stało?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś o białaczce?! - prawie zapłakanym głosem wykrzykneła dziewczynaW sumie to przed chwilą była radosna a tu już smutna? Jaka ta dziewczyna potrafi być zmienna. Ale stop.... zaraz, wróćmy do tego co przed chwilą powiedziała. Skąd ona o tym wie?
- Skąd o tym wiesz?-mój głos nagle również się zmienił.
- Nieważne skąd wiem ale gdy przyjade opowiesz mi wszystko- odpowiedziała- a to była ta dobra wiadomość.Niby się ucieszyłam, że znowu zobaczę te mordkę, ale niestety będę musiała jej wszystko opowiedzieć.
-Obiecuje, że jak do mnie przyjedziesz opowiem ci wszystko. Bez żadnych tajemnic - odpowiedziałam
-Dobra ale to i tak nie zmienia faktu, że ta nowina miała być radosna. Nie miałaś się w ten sposób dowiedzieć, ale cóż było mi o wszystim mówić- dziewczyna spowrotem się zaczęła śmiać.Ej no poważnie, ja już nie rozumiem tej laski. Ale no cóż w sumie nikt nie jest w stanie przewidzieć jej humoru.
**************
Jestem już na lotnisku i czekam na Julke. Gdy widzę rozglądającą się za mną dziewczynę, to odrazu do niej podbiegam i przytulam. Przez całą drogę Julka opowiadała mi jak to wszyscy z Polski się za mną stęsknili i jakby chceli się spotkać. Cieszę się, że przy mojej mamie ani razu nie poruszyła tematu choroby.Gdy dotarliśmy do domu, zabrałam dziewczynie walizkę i zaniosłam do mojego pokoju. Julka weszła za mną. I niestety wtedy nastąpiła ta cała rozmowa....
- I tak to właśnie było - podsumowałam, gdy opowiedziałam Julce całą historie z moją chorobą od samego początku
- Boże Milena... Dlaczego ty mi tego nie powiedziałaś? - dziewczyna zapytała, przy okazji cicho szlochając
-To nie jest takie proste opowiadać każdemu o białaczce.
- A Leo wie?
-NieWtedy dziewczyna mnie mocno przytuliła
-Pamiętaj... Co kolwiek by się działo ja zawsze będę przy tobie. Może nie zawsze fizycznie, ale wiecznie psychicznie
Niemożliwe, że z jej ust padły tak bardzo mądre słowa. W tym momencie zamiast płakać nad swoim losem zaczęłam się śmiać.
Chwilę później zobaczyłam, że dzwoni Leo. Postanowiłam odebrać
-Cześć kochanie. Co tam? - zapytałam ciągle się śmiejąc.
- No hej kotek z czego ty tam się tak cieszysz?
- A wiesz Julka jest u mnie i tak wyszło
-Aaa okej to nie będę wam przeszkadzał. Nadróbcie zaległości i tak dalej. O i pozdrów ją przy okazji.
- Dobrze ona też cię pozdrawia.
-Bawcie się dobrze.Skończyliśmy rozmowę i stwierdziliśmy z dziewczyną że wybierzemy się na zakupy. W sumie ja jutro powinnam iść do szkoły, ale z racji tego że jest Julka to zrobie sobie wolne.
Przebrałyśmy się i poszłyśmy na autobus. Dosłownie za nim biegliśmy bo spóźniliśmy się jakieś 10 sekund. Ale gdy kierowca nas zobaczył w lusterku, odrazu się zatrzymał. Podziękowałyśmy mężczyźnie i poszliśmy szukać wolnego miejsca.
W galerii nic ciekawego się nie działo oprócz tego że zrobiłyśmy spore zakupy. Potem byłyśmy już trochę wykończone, więc poszłyśmy na kawę i ciasto do Starbucks'a. Rozmawiałyśmy jeszcze trochę przy tym jedząc i pijąc. Po skończonych czynnościach, z pełnymi torbami ubrań udaliśmy się na autobus do domu.
************
Leo:
Następnego dnia postanowiliśmy z Charlsem odwiedzić dziewczyny. W sumie chłopak jest zainteresowany Julką, oj za dużo mu się o niej naopowiadałem. Ale cóż, może powstanie kolejny związek?Pod domem Mileny zadzwoniłem dzwonkiem i po paru chwilach otworzyła mi moja dziewczyna. Pocałowaliśmy się na przywitanie dość szybko, ale czule a do Charliego się przytuliła. Weszliśmy wszyscy do domu. Julka siedziała na kanapie i robiła coś w telefonie.
- Cześć Julka! - podeszłem do dziewczyny i przytuliłem ją
- Hej Leo! Urosłeś czy mi się wydaje? - zaśmiała się dziewczyna.
- No może trochę.Postanowiłem przedstawić dziewczynę mojemu kumplowi
- Julka poznaj Charliego
- Ooo hej! Jestem Julia- dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka
-A ja Charlie miło poznać- widać, że na poliki chłopaka wkradł się rumieniecGdy tamci sobie rozmawiali ja poszedłem z Mileną do kuchni zrobić herbatę. Poprzytulaliśmy się troszeczkę. No stęskniłem się za nią cóż tu więcej dodać.
-Kochanie może zróbmy tą herbatę. Reszta czeka- odezwała się po chwili dziewczyna
-Nie ma sprawy. Niedługo to nadrobimyPo chwili usłyszeliśmy dobiegający z pokoju Mileny dźwięk dzwoniącego telefonu. Pobiegłem do góry i odebrałem.
-Halo? - odezwałem się
-Halo Leo? To ty? - odezwał się troszeczkę przerażony kobiecy głos
- Tak to ja. Co się stało?
-Przyjedzcie na Bakerystreet. Jedzie już po mnie karetka. Poprostu moje dziecko postanowiło wyjść na świat troszeczkę wcześniej niż się spodziewałam
-Dobrze niech się pani trzyma my pojedziemy prosto do szpitala. Do zobaczeniaRozłączyłem się i pobiegłem z telefonem na dół. Oznajmiłem Milenie, że dzwoniła jej mama i zaczęła przedwczesnie rodzić. Dziewczyna się zmartwiła i całą ekipą pojechaliśmy do szpitala.
Czekamy pod salą porodową. Milena chyba ze strachu obgryzła już wszystkie paznokcie. Właśnie dołączył do nas tata dziewczyny. Po 2 godzinach czekania wyszła do nas pielęgniarka.
-Czy jest tutaj może rodzina pani Anny? - zapytała uprzejmie
-Jesteśmy! - wszyscy odkrzyknelismy w jednym czasie. Zabrzmiało to trochę śmiesznie, ale to nie czas na żarty.
-Pani Anna obecnie dostała kroplówkę, dzięki której powinna wrócić do sił. Jeśli chodzi o maleństwo to musieliśmy włożyć je do inkubatora bo urodzilo się 2 miesiące przed czasem, czyli jest wcześniakiem.Wszyscy odetchnelismy z ulgą. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę po czym mogliśmy wejść do kobiety.
Mamy 1095 słów! Przepraszam że spory kawałek nie było rozdziałów. Ale tak jak pisałam kiedyś wynika to ze spraw rodzinnych i poprostu teraz mam egzaminy. Po egzaminach postaram się nadrobić zaległości.
CZYTASZ
It's just a fairy tale/L. D
FanfictionCzy przyszła, dość nieoczekiwana choroba zmieni życie, i nastawienie do świata pewnej nastolatki?? O tym dowiecie się czytając "It's just a fairy tale".