(Witajcie wafle. Zrobiłam poprawki i nie powinno być już błędów ortograficznych!)
- Ej? Widzisz tą czarną dziurę? - zapytałam.
- To nie czarna dziura tylko królicza nora głuptasie. - Felix dał mi pstryczka w nos.
- Jest to dziura i do tego czarna, a więc czarna dziura.
- Dobrze. Niech będzie, a teraz leć. - Felix wepchnął mnie do środka, a ja zaczęłam spadać i spadać, i spadać, aż gładko osiadłam na ziemi.
Stałam przed wielką czarną postacią.
- Dzień dobry. - powiedziałam z przyzwyczajenia.
- Jak dla kogo. - Postać była zakapturzona, więc nie widziałam jej twarzy. - Musimy iść.
- Gdzie? - Postać wzięła mnie na barana.
- Muszę odprowadzić cię do domu. - Ruszyła w stronę wielkich świecących, na biało, wrót.
- A co jeśli ja nie chcę?
- Musisz, ale nie martw się. Wrócisz jutro i znów zobaczysz się z Felixem. - Po tych słowach wszedł do środka i postawił mnie na podłodzę, znikł.
Podniosłam się z łóżka.
Znów miałam ten sam sen.
Spojrzałam na zegarek. 6:38. Okej. Czas wstawać. Kolejny dzień nudnego życia. Jedzenie, spanie, sranie, wstawanie i szkoła. Jeden i ten sam schemat. Powoli robi się to moją rutyną, a ja w niej niknę.
Jaka smutna prawda.
Zrzuciłam nogi z łóżka i wstałam, przetarłam oczy podchodząc do okna.
W moim pokoju było ciemno jak w grobowcu. Leciutko odchyliłam rolete, by jakiekolwiek światło wpadło do środka.
Po tej czynności podeszłam do szafy i wyciągłam z niej czarną bluzę do połowy ud, legginsy również czarne i ciemnoszare tenisówki w czaszki.
Wziełam plecak i zawlekłam się na dół. W domu nie było nikogo.
Eh. Jak zawsze. Matka się mną przestała interesować po śmierci ojca. Zachowuje się jakby mnie nie było o ile jest w ogóle w domu. Zazwyczaj siedzi w pracy. Wraca do domu gdy ja jestem w szkole byśmy się przypadkiem nie spotkały.
Zachowuje się jak dziecko, a jest odemnie o 20 lat starsza... Ale co ja jej zrobię. Może kiedyś się ogarnie.
Otwożyłam lodówkę i wyjęłam z niej mleko. Zamknęłam ją kopniakiem i podeszłam do jednej z szafek, które wisiały nad piecykiem. Wyciągnęłam pudełko z płatkami i nasypałam je do pustej miski obok mnie. Zalałam mlekiem i zaczęłam jeść przed telewizorem, w którego stronę właśnie szłam.
Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Telefon.
Wyjęłam go i wzięłam do rąk. Lia. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Noooooo siemaaaaaa Ikoooooo. - Lia wręcz uwielbia przeciągać końcówki.
- Noooooo siemaaaaaa Liaaaaaa. - Ja też lubię.
- Tylko ja tak mogę
- Yhym. Po co dzwonisz?
- Masz piętnaście minut. Jadę pod twój dom.
- Dobra, dobra. - Rozłączyłam się i zjadłam w ekspresowym tempie moje płatki. Wyłączyłam telewizor i pobiegłam do przed pokoju.
Założyłam buty, kurtkę i wziełam klucze.
CZYTASZ
Help me
Teen FictionIko - Zwykła dziewczyna z zagmatwaną osobowością, ale czyżby na pewno? Iko ma swoje mroczne tajemnice, a ten tajemniczy chłopak wie na jej temat dużo więcej niż można sobie wyobrażać. No i wygląda identycznie jak chłopak z jej snów. 21.04.2018r - #4...