Prolog

43 3 0
                                    

,,Zapach letnich dni w środku zimy nawiedza mnie co noc. Nadal pamiętam smak twoich ust, jednak głos wydobywający się z nich powoli zanika w mej pamięci. Pamiętam ten dzień, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Miałaś wtedy na sobie suknię koloru nieba, jednak teraz wiem, że był to odcień łez. Kochałem Cię, ale ty mnie zostawiłaś jak psa. Mimo to nadal Cię kocham i nie potrafię zapomnieć, chociażbym chciał. Pragnę Cię znienawidzić, bo nienawiść pozwala zapomnieć, a miłość przynosi nadzieję na lepsze jutro, które nie nadejdzie już nigdy.''

***

Powoli dochodziła 16.30. Czekałem przed budynkiem szkoły na moją dziewczynę już kilka dobrych minut, ale nie przychodziła. Zdziwiło mnie to, nigdy się nie spóźniała. Poprzedniego dnia powiedziała mi, że ma jeszcze jakąś poprawkę z historii. Umówiliśmy się wtedy, żebym nie czekał na nią tylko od razu wrócił do akademika, jednak ja postanowiłem po nią przyjechać. Genia uwielbiała historię, dlatego też wybrała się na studia w tym kierunku. Przez to spotykaliśmy się jedynie poza szkołą. Mijały kolejne minuty, a Genia nadal nie przychodziła. Wiedziałem, w której klasie powinna być, dlatego postanowiłem tam iść. Spodziewałem się, że musiała zostać chwilę dłużej i zaraz na pewno wyjdzie. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że z klasy dobiegały dziwne dźwięki. Na moje szczęście, albo i nie, drzwi były uchylone. Powiadają, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale wtedy nie myślałem o tym. Niepokoiły mnie te krzyki, więc postanowiłem zajrzeć do środka. Od razu pożałowałem swojej decyzji. Dostrzegłem bowiem tego starucha, jej wykładowcę, jak posuwał moją ukochaną na własnym biurku. Gdy tylko wkroczyłem do pomieszczenia ich spojrzenia od razu skierowały się na moją osobę. Genia była przerażona. Zupełnie się mnie nie spodziewała. Szybko pozbierała swoje łachmany i podbiegła do mnie, zaczęła przepraszać, powiedziała, że wszystko wytłumaczy, ale ja nie chciałem tego słuchać. Z nienawiści uderzyłem ją w twarz, na co jej wykładowca przeklął. Gdy odchodziłem słyszałem już tylko płacz tej zdziry, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Okazała się zwykłą dziwką.


Notka od autorek:
A oto i prolog! Może nie jest on nazbyt interesujący, to akurat pomysłodawczyni całej akcji stwierdziła jako fakt, ale jesteśmy pełne nadziei, że kogoś on zainteresuje i zgromadzi osoby chętne do czytania. Na początek uszczęśliwi nas kiloro czytelników (Dodam od razu, że całość nie jest pisana do końca na poważnie, nie zraźcie się więc.), ale im więcej, tym lepiej oczywiście. Co by tu jeszcze dodać... Akcja. Ogólnie w planach również nie jest profesjonalnie przemyślana, ale będziemy starały się, by wyszło jak najlepiej. Chociaż łączenie faktów nie jest naszą mocną stroną. (Usprawiedliwię to tylko naszymi początkami na wattpadzie.) Słowem wstępu dodam jeszcze, że wydarzenia z czasem będą się rozwijały. Już mamy w zanadrzu kilka scen, wystarczyłoby jeszcze tylko je rozwinąć i wstawić. Rozdziały będą się pojawiać średnio raz w tygodniu, niezależnie, czy ktoś będzie to czytał, czy nie. I to chyba byłoby na tyle od nas. Oczywiście uprzedzam, nasza motywacja sięga zera albo i niżej, dlatego jeśli rozdział się nie pojawi w odpowiednim momencie to z góry przepraszamy.
Miłego czytania!

~Autoreczki

Zbrodnia IdealnaWhere stories live. Discover now