Stolica

19 3 1
                                    

Po pewnym czasie się obudziłem. Kat patrzyła przez okno. Wygląda, że niedługo dotrzemy do stolicy, ale w tym czasie możemy chwilę porozmawiać.

- Kim byłaś zanim przeniesiono cię tu?

Chyba nie usłyszała. Była nieobecna myślami. Zapytałem jeszcze raz. Tym razem się ocknęła.

- Uczyłam się w sportowej szkole. To tam trenowałam zawodowo strzelanie z łuku. Nigdy mi się nie udało zająć miejsca na podium. Strzelałam okropnie, ale tu... Tu jest inaczej, tu walczymy o swoje życie, a nie o medale. Dzięki adrenalinie potrafię trafić wszystko. To ona mnie napędza do działania. Nie czuję bólu przy zabiciu kogoś - jednak jest tak samo jak u mnie. - A ty uprawiałeś jakiś sport związany z twoją bronią? Nieźle sobie radzisz ze swoim ostrzem.

- Nie. Trenowałem tylko piłkę nożną, ale zawsze fascynowały mnie walki bronią białą. Może dlatego tak szybko się tego nauczyłem. Pewnie adrenalina też na mnie działa. Nie lubiłem swojego poprzedniego życia, ale nie wiem co sądzę o tym miejscu. A ty?

- Wychowywałam się sama. Moi rodzice zginęli niedługo po moich narodzinach. Potem zajął się mną mój dziadek, ale kilka lat później zaginął. Ucieszyłabym się jak bym go tutaj znalazła.

- Jeśli znajdziesz jakiś ślad po nim tutaj, to ci pomogę go znaleźć. Już jesteśmy blisko, chyba powinniśmy wyskoczyć zanim dojedziemy na stację.

Po skoku, znaleźliśmy się kilkanaście metrów od muru. Mam nadzieję, że nas nukt w środku nie widział oprócz tamtych bandytów. Za wjeżdżającym tam pociągiem brama się szybko zamknęła. Nie wiedzieliśmy jak się mamy tam teraz dostać. Chyba czeka nas wspinaczka na trzydziesto metrowy mur. Możemy użyć naszych mocy. Jestem ciekaw czy mogę się z kimś teleportować. Złapałem za rękę Kat i rzuciłem kataną - chyba muszę ją jakoś nazwać, może Araziel będzie pasować - gdy była wystarczająco wysoko użyłem mocy. Kat przeniosła się razem ze mną, ale zaczęła krzyczeć. Powtórzyłem czynność jeszcze raz i byliśmy już ponad murem. Kolejny rzut był w stronę płaskiej góry muru i ponownie się teleportowaliśmy.

- Nie rób tak więcej! Albo chociaż ostrzegaj, że tak robisz.

Sam nie byłem pewny czy to zadziała, ale jakoś się tu dostaliśmy. Wylądowaliśmy obok strażniczej budki, z której wyszedł właśnie gwardzista. Można łatwo ich poznać po strojach.

Kat się nie zastanawiała długo, tylko szybko oddała do niego strzał. Mężczyzna padł, ale w budce mógł być drugi. Pobiegłem tam i faktycznie był jeszcze jeden. Zanim zdążył wyciągnąć swoją broń, przebiłem go moim Arazielem - uwielbiam tą nazwę - a on patrzył na mnie jakby nie chciał nam nic zrobić, a ja go zaatakowałem. Stał przez chwilę po czym się zachwiał i upadł.

Ciała zrzuciliśmy na zewnętrzną stronę muru. Potem stanęliśmy na krawędzi i podziwialiśmy piękne widoki ogromnego miasta. Wszędzie świeciło się na niebiesko, a architektura budynków zachwycała. Ludzie wyglądali porządnie i nigdzie nie było widać żebrających. Tak dobrze wygląda tu życie? To po co by się odgradzali murem od reszty państwa?

Będziemy musieli przemykać przez ciemne uliczki w poszukiwaniu informacji, ale najpierw musimy zejść na dół.

Poza granicą świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz