rozdział 22.

5.8K 443 119
                                    

Babcia Yoongiego zapaliła światło w dość obszernym salonie tradycyjnego, acz solidnego domku. Na środku znajdował się niski stół, wokół niego poduszki we wzory w sadzone jajka, a pod oknem dużo roślinności, która ładnie komponowała się z żółtymi firankami.

-Jak przesuniecie w nocy stolik, to akurat będzie miejsce na was wszystkich. Zaraz zrobię coś do jedzenia, więc możecie się rozejrzeć.

-Odpocznij sobie. -powiedział Jeon, ściskając dłoń kobiety. -Napracowałaś się dzisiaj, więc skorzystaj z okazji, że tu jestem i pozwól mi zająć się kolacją.

-Nienawidzę tej twojej szczodrości. -uśmiechnęła się krzywo i poprawiła spódnicę. -Dobra, niech będzie. Miłej zabawy.

Brunet oparł bagaże o fotel i pokierował się do kuchni. Kim popatrzył za nim z dziwnym smutkiem w sercu. Jeon był ostatnio nieco chłodny dla blondyna po powrocie ze spotkania z Bogumem, jednak patrząc na jego zachowanie względem babci Yoongiego jest niezwykle łagodny i dobry.

Student odłożył na stolik złote okulary i przeszedł powoli na korytarz, zamykając drzwi do salonu, gdzie zostali rozmawiający ze sobą Jimin i Min.

Miętowowłosy widząc, że zostali sami, spuścił wzrok na swoje buty i westchnął ciężko.

-Chciałbym o czymś z tobą pomówić.

Szatyn zmarszczył lekko brwi pod wpływem wprowadzonego tonu Sugi. Poprawił swój siad przy stoliku i odgarnął grzywkę do tyłu.

-O czym?

-Chcę wiedzieć na czym stoję w naszej relacji, Park.

Twarz niższego odbarwiła się momentalnie. Zdążył zrozumieć kierunek, w którym toczy się rozmowa. Tym razem to on pochylił zawstydzony głowę, wbijając wzrok w swoje złączone ze sobą dłonie.

-Widziałem cię wtedy w barze. Wszystko mi jedno z kim się bzykasz, ale nie mam zamiaru przykładać do tego ręki.

-Przepraszam, hyungnim.

-Co jeszcze? -sekretarz uniósł wzrok na studenta, opierając brodę o nadgarstek.

-Nie przespałem się z nim. Nie patrz na mnie przez pryzmat żigolo.

-Jak mogę tak na ciebie nie patrzeć, skoro co rusz patrzysz się za innymi? Udajesz, że nie widzisz ani mnie, ani Taehyunga. Z nim też się całowałeś? A może...

-Zamknij się! -wrzasnął szatyn, chwytając Mina za bluzę i przyciągając go bliżej. Z jego oczu zaczęły wypływać łzy, które powoli spadały na blat stołu. -Nie robię tego dla przyjemności! Myślisz, że dawanie dupy, żeby spłacić czyjeś błędy, to taka świetna zabawa?! Nikogo prócz ciebie nie kocham i marzę, żebym nigdy nie musiał już tego rob...

Suga chwycił młodszego za kark i przyciągnął do siebie, by wcałować się w miękkie, czerwone usta Jimina. Park przez chwilę spiął się, jednak czując oddech starszego, rozpłynął się w jego szerokich ramionach.

-Jestem chciwy, Park. Z nikim nie będę się tobą dzielić. Jesteś tylko mój. Zajmę się wszystkim.

×××

Taehyung zajrzał do kuchni, gdzie tatuażysta stawiał po kolei różne przyprawy na kuchennym, kamiennym blacie. Przez chwilę oparł biodra o stół i spojrzał w zlew z poważnym wyrazem twarzy.

Blondyn minął róg sieni i wszedł jak gdyby nigdy nic do pomieszczenia, zgrabnie mijając bruneta, by wsadzić do lodówki czteropak świeżo kupionego piwa. Jeongguk popatrzył za nim, cicho wzdychając.

-Martwisz się. -odezwał się młodszy, zamykając srebrne drzwiczki. Ciemnowłosy bez słowa podciągnął rękawy koszuli i zaczął myć przygotowane warzywa. Taehyung, zirytowany ignorancją w jego stronę, podszedł do wyższego i przytulił się do jego szerokich pleców, które momentalnie się ściągnęły przy dotyku studenta. -Mogę pomóc?

-Tak. -mruknął cicho i położył na desce do krojenia dużą cukinię i pora. -Możesz się tym zająć.

Kim przystąpił do krojenia, ukradkiem patrząc na pracującego trzydziestoparolatka. Mężczyzna wykonywał wiele czynności naraz i to w takim tępię, że blondynowi zdawało się, że go jedynie opóźnia.

Nagle ostrze uderzyło o dłoń Taehyunga, który lekko skrzywił się, zabierając rękę do siebie. Krew zaczęła sączyć się spod przeciętej skóry i spływać po palcu.

-Pokaż. -niższy usłyszał ciężki głos Jeona, który stanął nad nim i z troską popatrzył na czerwień pojawiąjącą się na szczycie palca studenta. W końcu zdenerwowany chwycił dłoń mężczyzny i patrząc prosto w ciemne oczy Kima, zlizał krew z rany.

-Jeongguk.

-Czemu ciebie trzeba cały czas pilnować, co? -zapytał, marszcząc brwi. -Powinieneś na siebie uważać. Nawet jeśli na ciebie nie patrzę, to widzę co robisz, więc nie staraj się niczego ukrywać. -dokończył, ponownie wsadzając palec miedzy wargi, na co niższy skrzywił się lekko.

-Puść. -poprosił, jednak brunet ponownie go zignorował, zamykając oczy i zasysając się bardziej na ranie Taehyunga.

-Nie starasz się być ostrożnym. Ufasz tym facetom, jakby byli dla ciebie kimś więcej, niż przyjaciółmi. Wiesz, jak oni na ciebie patrzą.

Tatuażysta chwycił Kima za biodro i przyciągnął go do siebie. Zbliżył usta do ucha blondyna, który nieco zadrżał przez nagle ruchy bruneta.

-Co byś zrobił, gdyby chwycili cię w ten sposób i chcieli pocałować? Powiedz, jestem ciekaw. -starszy zagryzł się na chwilę na płatku blondyna, zamykając go w uścisku. -Jesteś taki łatwowierny.

-Za to ty jesteś zbyt bezczelny, hyungnim. -uśmiechnął się Taehyung i chwycił ostro zarysowaną szczękę mężczyzny, by przyssać się do niej, pozostawiając ciemnego krwiaka. 

-Masz szczęście, Kim. Może u mnie na korytarzu bym cię wyruchał, ale mam pewne zasady.

-Jakie? "Nie będę wkładał mojemu przyjacielowi w domu starszej kobiety"?

-Sprytny gówniarz. -zaśmiał się, całując niższego i wsadzając dłoń do tylnej kieszeni spodni studenta.

×××

Jimin ułożył się obok Taehyunga, zaciskając ich dłonie. Nie lubił się do tego przyznawać, ale bał się spać w obcym domu bez bliskości z drugą osobą. Jeongguk i Yoongi jeszcze nie wrócili z nocnego spaceru na papierosa, jednak po raz pierwszy Kim tak bardzo nie martwił się o bruneta. Wystarczył mały gest, żeby student zapomniał o wszystkich nieprzyjemnościach.

Blondyn popatrzył najpierw na śpiącą twarz przyjaciela, następnie wzrok kierując na różowy plasterek na jego palcu. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, wtulając twarz w jasną pościel.

Nagle drzwi rozsunęły się i po cichu obaj mężczyźni ściągnęli z siebie koszulki i położyli się na swoich materacach. Taehyung poczuł po chwili tą wielką, ciepłą dłoń tatuażysty, która chwyciła go mocno za podbrzusze i przyciągnęła niższego do swojego ciała. Kim westchnął zażenowany, obracając głowę w stronę Jeona, który po drugiej stronie przytulał do siebie miętowowłosego. Serce zabiło mu mocniej na widok hyungów, którzy na co dzień nie okazywali swoich uczuć względem siebie.

Blondyn popatrzył na Parka, którego po chwili też do siebie przyciągnął, żeby otulić go ramieniem. Czuł się w końcu bezpiecznie. Wśród ludzi, których kochał całym sobą.

Tattoo artist | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz