Taehyung zmarszczył brwi widząc podnieconego przyjaciela. Bał się jazdy samochodem, gdy prowadzi go tak dziwnie uśmiechnięty Jimin. Od rana nie schodził mu ten wyraz z twarzy, przez co Kim miał naprawdę złe przeczucia. Zastanawiał się tylko kiedy chłopak popadnie w histerię. Jednak nic takiego nie nastąpiło.
Zaparkował przy zazieleniałym publicznym ogrodzie. Podjazd był zacieniony przez wyrastające z ziemi stare, ogromne drzewa o rozłożystych koronach. Salon wybudowany był między niewielką galerią sztuki i pubem. Ściany wejścia zostały wyłożone czarnym metalem, a szklane okna ozdabiały przeróżne graffiti. Taehyung podszedł do dzieła i zaczął oglądać każdy szczegół.
Jimin chwycił go za ramię i zaciągnął blondyna do wnętrza salonu. Nie był to jakiś szczególnie wielki m², ale Taehyung upodobał sobie tą zimną prostotę. Ciemna, skórzana kanapa w poczekalni ze srebrnym stolikiem do kawy przed sobą, ściany zdobione przez dwadzieścia świetnych projektów tatuaży, cynamonowy fotel i biurko, za którym siedział przystojny, miętowowłosy mężczyzna i rozmawiając przez telefon, zapisywał dane w notatniku. Tak. To zdecydowanie wpadło w gust blondyna.
Nagle sekretarz odłożył telefon i spojrzał wyzywająco na obu chłopców.
-Słucham. -opadł na oparcie miękkiego fotela i skrzyżował ręce na piersi.
-Byłem umówiony na osiemnastą. -odparł Jimin, który zrobił poważny wyraz twarzy, jakby chciał zgrywać twardziela przed miętowowłosym.
Ten chwycił za swój notatnik i przewrócił kilka stron, aż znalazł dzisiejsze wizyty.
-Nazwisko.
-Park Jimin.
Mężczyzna wstał z fotela i przeszedł po schodkach, by zajrzeć do sąsiedniego pomieszczenia.
-Kończysz? -mruknął do tatuażysty, który w odpowiedzi kiwnął głową, wstrzykując przez igłę tusz pod skórę postawnego mężczyzny. Miętowowłosy zamknął drzwi i wrócił za biurko. -Dajcie mu kilka minut.
Chwilę później z gabinetu wyszedł klient z opatrunkiem na przedramieniu, a w drzwiach stanął brunet, który oparł się o framugę drzwi i odprowadził wzrokiem Azjatę do wyjścia. Wtedy przeniósł spojrzenie na Jimina i Taehyunga.
-Zapraszam. -uśmiechnął się ciepło i przeczesał grzywkę palcami.
Jimin wbiegł po stopniach do gabinetu, lecz tatuażysta wciąż nie wchodził, wpatrując się w blondyna.
-Boisz się? -zapytał chłodno brunet.
Taehyung zesztywniał i pokręcił głową podchodząc do schodków. Przechodząc przez drzwi mężczyzna klepnął go mocno w plecy, przez co blondyn nieco się speszył i czym prędzej znalazł się obok przyjaciela.
-Który pierwszy? -zapytał zakładając czarne rękawiczki.
Kim spojrzał pytająco na Jimina, który tylko wzruszył ramionami.
-Tylko ja. -powiedział i wyciągnął z kieszeni projekt tatuażu. Mężczyzna przyjrzał mu się i po chwili zlustrował Parka.
-Gdzie?
-Ramię. -wskazał na prawą stronę.
-Dobra, siadaj. -wskazał na fotel i podszedł do małej lodówki wyjmując piwo. -Życzysz sobie jednego? -szatyn uśmiechnął się i kiwnął głową. Nigdy nie odmawiał alkoholu.
Taehyung siedział speszony na kanapie i skubał nitki odchodzące z dziur w spodniach. Był bardziej onieśmielony od Jimina, na dodatek serce biło mu zdecydowanie za szybko, a w organizmie poczuł rozchodzące się ciepło.
![](https://img.wattpad.com/cover/109462408-288-k511372.jpg)
CZYTASZ
Tattoo artist | taekook
Fanficsmut; violence; angst; age change; daddy kink; homophobia; jjk top 20180123 20180719 20200315 1# taekook