Rozdział 1.

281 16 2
                                    

Był zwyczajny słoneczny poranek. Siedzieliśmy z Remusem przy stole i jedliśmy śniadanie. Nagle przez otwarte okno wleciała do domu biała sowa i wylądowała na środku stołu, robiąc przy tym niezły bałagan. W dziobie trzymała List, który po kilku sekundach położyła na jego talerzu. Lupin dał jej tak zwany "napiwek", poczekał aż odleci i zaczął czytać list.

Kiedy skączył, spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem. -Co? - Spytałm.
-Więc... - zazcą niepewnie, -pamiętasz może jak dwa lata temu dostałś swój list z Hogwartu ale nie chciałaś jechać? - -Tak, a co... -
-więc... Dostałem tam pracę jako nauczyciel obrony przed czarną magią, tylko że problem w tym że ty też byś musiała jechać. -
Totalnie mnie zatkało, cieszyłam sie z jego szczęścia ale nie mam ochoty tam jechać... Akurat teraz kiedy jest tak strasznie głośno o moim ojcu.

-Okej... Mogę jechać... - odpowiedziałam, no bo co innego miałam powiedzieć? -Naprawdę?  Oh, dzięki! - -A kiedy to tak wogóle wyjeżdżamy? - Remus jeszcze raz spojrzał na list -jutro... Dlatego musimy się zaraz wybrać na pokątną. -

~Po Śniadaniu~

Za pomocą proszku fiuu wybraliśmy się na pokątną. Kupiliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu. Spakowałam swój Kufer i spojrzałam na zegarek. Była jusz osiemnasta trzydzieści. Zjadłam szybko kolacje i poszłm spać.

~Następnego dnia~

Wstałm o 8 rano. Ubrałam dżinsy, czarną bluzkę i zawiązałam sobie czerwoną koszule w pasie. Uczesałam swoje ciemnobrązowe włosy i poszłam do jadalni w której Remus jusz czekał na mnie ze śniadaniem. Po śniadaniu wybraliśmy się na peron 9¾ i zajęliśmy miejsca w pustym wagonie.
Ciekawe jaki jest ten Hogwart....

Dziękuję wszystkim którzy przeczytali ten rozdział :)
Mam na dzieje że wam się podoba. Z racji tego że to moja pierwsza powieść którą pisze bardzo bym się cieszyła gdybyście pisali komentarze. Żebym wiedziała co zrobić lepiej itp.

Następny rozdział jusz w krótce :3

Black Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz