Był zimny, grudniowy wieczór. Min Yoongi chodził w tę i z powrotem oglądając coraz to nowe hybrydy. Zbliżały się święta i mężczyzna postanowił zakupić swojemu przyjacielowi kotołaka. Sam nie przepadał za tą rasą, jednak Kim Namjoon za nią szalał. Yoongi przeszedł już wszystkie alejki i miał zamiar odejść, gdy usłyszał ciche popiskiwanie. Odwrócił się i ujrzał drobnego, rudego chłopca. Hybryda nie miała na sobie nic poza bokserkami. Przy nim stało 3 ludzi. Chłopak klęczał, dwóch mężczyzn trzymało go za ręce a trzeci wymierzał mocne baty. Widać było, że chłopak nie ma już siły. Skóra na jego plecach była mocno poprzecinana a z ran ciekła krew, która mocno kontrastowała z jego śnieżnobiałą karnacją. Ten widok rozczulił Yoongiego . Czół, że coś w nim pękło, coś się zmieniło. Postanowił pomóc temu biednemu chłopcu za wszelką cenę.
-Przepraszam panowie, czy ta hybryda jest na sprzedaż? -Spytał podchodząc bliżej.
-Zgadza się. -Odparł z uśmiechem ten sam mężczyzna, który chwilę temu bezdusznie wymierzał karę.
Min obszedł chłopca dookoła pod pretekstem dokładnych oględzin. Z przykrością stwierdził, że rany na plecach hybrydy nie zagoją się tak szybko. Yoongi ukucnął przy stworzeniu i jeszcze bardziej się załamał. Kotołak był wychudzony i posiniaczony. Jego rude futerko gdzieniegdzie było jasnobrązowe.
-Kochanie otwórz buźkę. Chciałbym zobaczyć twoje ząbki, dobrze? -Spytał patrząc w jasnozielone oczy chłopca.
Jimin był w szoku. Po raz pierwszy od kilku lat ktoś tak uprzejmie się do niego zwracał. Delikatnie uchylił wargi pokazując szereg zdrowych, białych zębów. Starszy lekko się uśmiechnął. Przynajmniej uzębienie było w porządku. Pozostawał jeszcze tylko problem pazurków. większość hybryd miała je wyrwane lub połamane.
-Kotku pokarz mi jeszcze pazurki, są dla mnie na prawdę ważne. -Powiedział głaszcząc rudego za uchem.
Chłopak nie miał już oporów. Śmiało wysunął swoje skarby tak dobrze ukrywane przed ludzkimi oczami. Yoongi był zadowolony. Chłopak pomimo siniaków i poranionych pleców był zdrową, silną i młodą hybrydą. Pilnujący go nie byli jednak zachwyceni.
-Możemy obciąć te pazurska, jeśli pan chce.
-Nie widzę takiej potrzeby. Ile mam naszykować?
Mężczyzna niechętnie spojrzał na Yoongiego. Widać było, że chłopak mógłby mu się przydać.
-Chłopak jest młody. Zgodzę się na 12 tys.
Yoongi spojrzał na mężczyznę i wyciągnął portfel. Wyjął z niego plik gotówki i podał mężczyźnie.
-Reszty nie trzeba. -Odparł uśmiechając się.
Sprzedawca zajął się przeliczaniem pieniędzy, a Yoongi wziął w ramiona swoje piękne stworzonko i udał się w stronę swojego auta. Jimin cały się trząsł. Mężczyzna chcąc uspokoić chłopaka zaczął delikatnie głaskać go za uszkiem. Jimin zaczął mruczeć i nieśmiało wtulił się w swojego nowego właściciela. Yoongi wzmocnił uścisk. Nie chciał przecież zrobić krzywdy swojemu kociemu chłopcu. Po chwili postawił młodego z powrotem na ziemię chcąc otworzyć samochód. Gdy tylko to zrobił Jimin skulił się i cicho pisnął.
-Co się stało skarbie? -Spytał mężczyzna przytulając młodszego. -Boisz się aut?
-Tak proszę pana. -Powiedział oblewając się purpurą.
-Spokojnie słoneczko, obiecuję, że nic ci się nie stanie. Jeśli chcesz możemy jechać powoli. -Yoongi uśmiechnął się i otworzył drzwi koło kierowcy.
W oczach Jimin'a zalśniły łzy. Już od bardzo dawna nikt się tak do niego nie zwracał.
-Dziękuję panu. Pan jest dla mnie taki dobry. -Powiedział młodszy łapiąc Mina za rękę.
Yoongi był w szoku. Na ogół był uważany za ciężko stąpającego po ziemi człowieka. Opieka nad kotołakiem nie wchodziła w grę.
-Nie ma za co kiciu. Jeśli będziesz grzeczny i będziesz się mnie słuchał, to wszystko będzie dobrze. Nie chcę i nie mam zamiaru cię karać. Jesteś na to za delikatny. Proszę, nie rób tak, żebym musiał cię karać, dobrze? -Mężczyzna wziął twarz młodszego w swoje ręce i spojrzał prosto w oczy.
Jimin kiwnął głową. Nie chciał być karany i postanowił nie dawać ku temu powodów. Yoongi patrzył na wąskie, pełne usta kociaka. Tak bardzo chciał je ucałować. Opanował się jednak i przybliżył swoje wargi do czoła kociego chłopca, na co tamten zamruczał.
-Jak masz na imię słońce? -Spytał odsuwając się.
-Park Jimin, proszę pana. -Odparł młodszy.
-Nie mów do mnie Pan. Nazywam się Min Yoongi.
-Dobrze pro...Yoongi.
Starszy zaśmiał się perliście. Już dawno postanowił, że nie odda tego chłopca Namjoon'owi , ale teraz utwierdził się w swoim przekonaniu. Zdążył już pokochać to stworzenie.
-Wskakuj skarbie. Jedziemy do domu. -Yoongi poklepał siedzenie.
Gdy tylko młodszy wsiadł Yoongi zapiął mu pas bezpieczeństwa i zamknął drzwi. Sam wsiadł do samochodu i odpalił silnik.
-Hm, hm, hm, Yoongi. -Usłyszał po chwili.
-Co jest kiciu?
-Pasy.
-Co?
-Zapnij pasy. Nie chcę, żeby coś ci się stało.
-Aaa, tak już słońce, zapomniałem. -Yoongi był pod wrażeniem.
Doszedłem do wniosku, że Jimin to nie tylko uroczy, ale i inteligentny chłopak. Był zadowolony ze swojego wyboru. W pewnym momencie zauważył, że Park śpi. Postanowił go nie budzić i resztę drogi pokonali w zupełnej ciszy.
........................................................................
Kochani mam dla was ciekawą książkę, a pierwszy rozdział już za nami. Czekajcie cierpliwie.
🌟 komentuje. Pa pa.
@Rinkamaruki specjalnie dla ciebie ;-)
CZYTASZ
I'm sorry Daddy
FanfictionO Jiminie, który jest hybrydą i Yoongim- jego właścicielu. Czy pomimo braku akceptacji ze strony rodziny i przyjaciół ten związek będzie miał szansę przetrwać? Zapraszam serdecznie. ;)