Jimin obudził się akurat, kiedy Yoongi wjeżdżał na podjazd prowadzący do garażu. Ziewnął leniwie i pomerdał swoim rudym ogonkiem. Yoongi zgasił silnik i spojrzał w zaspane oczy chłopca. Uśmiechnął się delikatnie i pogłaskał za uchem. Jimin zaczął się łasić i nieśmiało przybliżać do Mina.
-Dobrze się spało skarbie?
-Tak, dziękuję.
Jimin zaczął się rumienić i chciał zakryć twarz swoimi łapkami, gdy na jednej z nich ujrzał bransoletkę z małą gwiazdką z jego inicjałami. Odruchowo spojrzał na nadgarstek Yoongiego. Jego uwagę przykuł breloczek przy kluczykach, które nadal tkwiły w stacyjce. Zauważył koło z wyciętą gwiazdką. Szybko odpiął swoją ozdobę i przyłożył ją do breloka. Okazało się, że po włożeniu gwiazdki w wyznaczone miejsce tworzy się równanie M.Y.+P.J. Po twarzy chłopaka zaczęły spływać łzy. Poczuł, że wreszcie ktoś go kocha i nie pozwoli skrzywdzić. Yoongi szybko to zauważył i otarł rękawem policzki Jimina.
-Już dobrze słonko. Chodź, idziemy do domu. -Powiedział czule przytulając młodszego.
Wysiadł z samochodu i otworzył drzwi chłopcu. Po chwili znaleźli się w jasno oświetlonym przedpokoju. Tak,jak Jimin się spodziewał wnętrze było urządzone nowocześnie i funkcjonalne. Swoimi zielonymi oczkami chłonął wszystkie kolory i starał się zapamiętać jak najwięcej detali.
-Po prawo jest mój gabinet, a po lewo łazienka. Obok niej są schody. Na wprost masz salon połączony z jadalnią i kuchnię też po lewo. Przez jadalnią wyjdziesz na taras z basenem, a przez kuchnię na ogródek. -Mówił Yoongi oprowadzając swoją piękność po nowym domu. -Przejdźmy teraz na górę. To tak, te drzwi na wprost to kino. Za nim masz mały bar, a obok schodów po prawo jest siłownia. Mój pokój jest po lewo, a twój na przeciwko. Na końcu jest 2 łazienka, więc w nocy nie będziesz musiał schodzić na dół. Zrozumiałeś, czy mamy przejść jeszcze raz? -Spytał.
-Pamiętam...tak mniej więcej, ale przecież zawsze mogę się ciebie zapytać, prawda Yoongi? -Spytał Jimin nerwowo skubiąc ogonek.
-Oczywiście słoneczko, a teraz chodź, zajmę się twoimi plecami. -Powiedział starszy łapiąc za rękę swoje skarbie.
Szli w milczeniu. Jimin był młodym kotołakiem i bał się takich rzeczy jak samochód, czy odkurzacz, ale najbardziej na świecie bał się szpitali i igieł. Nienawidził zastrzyków, nastawienia kości i opatrywania zranień. Yoongi zatrzymał się w salonie i przyniósł mały stołek, na którym posadził malca. Przyniósł apteczkę i kilka bandaży. Wziął wacik i nalał na niego kilka kropel wody utlenionej. Chciał już zaczynać, gdy Jimin położył swoją małą dłoń na jego kolanie.
-Yooniś delikatnie, proszę. -Wyszeptał młodszy.
-Spokojnie Jimini, nie zrobię ci krzywdy, a tam, gdzie będzie bolało, to pocałuję i przestanie.
Jimin cofnął rękę, a Yoongi zaczął delikatnie odkażać rany na plecach młodszego. Chłopak czuł ciepłe dłonie, które tak zręcznie wykonywały wszystkie czynności. Nic więc dziwnego, że po 10 minutach uratowany dziękował Yoongiemu za jego troskę.
-No słoneczko, to gdzie bolało?
-Wszędzie. -Odparł nadal rozbawiony Jimin.
-A gdzie najbardziej? -Doczekał starszy.
-Tu. -Powiedział wskazując na swoje usta.
-Wiesz, że z ciebie jest bardzo niegrzeczny kotek? Ładnie to tak właściciela wykorzystywać? -Spytał Yoongi przypierając młodszego do ściany.
-Bardzo ładnie. -Odparł Jimin wpijając się w usta starszego.
Przez ułamek sekundy Yoongi zastanawiał się, czy pogłębić pieszczotę,jednak gdy Jimin zarzucił mu ramiona na szyję wyzbył się wszelkich wątpliwości. Pocałunek był długi i namiętny. Ich języki walczyły o dominację, którą przegrał Jimin. Oderwali się od siebie, gdy brakowało im tchu. Jak po każdym uniesieniu przychodzi czas na chłodną kalkulację. Nic więc dziwnego, że Yoongi usiadł na kanapie i zaczął cicho szlochać podciągając kolana pod brodę obejmując je ramionami.
-Yooniś słońce, co się stało? -Spytał młodszy podnosząc głowę starszego.
-Ja...ja nie powinienem cię całować...przepraszam. -Wyszeptał.
Jimin się nie zastanawiał. Pociągnął za kostki Yoongi'ego sprawiając, że wyprostował kolana. Następnie usiadł na biodrach starszego i mocno go przytulił. Yoongi nadal odrobinę zszokowany objął malca, a tamten bardziej wtulił się w jego klatkę piersiową.
-Już dobrze Yooni. Nie płacz, proszę. -Wyszeptał.
Min spojrzał w zielone oczka swojej piękności. Był smutny. Wzrok miał przepełniony zawodem. Chciał tego. Pragnął jego bliskości, czułości. Czegoś, czego nie miał, kiedy siedział w klatce, w zamknięciu i bez okna na świat. Bez wyjścia. W tym momencie Yoongi zrobił coś, co później przeważy o ich wspólnej przyszłości.
........................................................................
A to niegrzeczny Jimin. Ciekawe, co będzie dalej hmmm? Jak na razie na tym koniec. Dobranoc słoneczka, dbajcie o siebie. 🌟 komentujcie i takie tam paaa. <3
CZYTASZ
I'm sorry Daddy
FanfictionO Jiminie, który jest hybrydą i Yoongim- jego właścicielu. Czy pomimo braku akceptacji ze strony rodziny i przyjaciół ten związek będzie miał szansę przetrwać? Zapraszam serdecznie. ;)