Rozdział 24

2.5K 160 140
                                    

-No chodź JiMinnie~ -powiedziałem chwytając go za rękę i usiłując pociągnąć tak aby szedł szybciej.

-No idę, Kookiś spokojnie, nie wyjeżdżamy jutro, zdążysz się wszystkim nacieszyć -powiedział Starszy.

-No tak wiem ale po prostu nie mogę się już doczekać! Tak dawno nie byłem na basenie! -krzyknąłem po czym zacząłem biec w stronę wody omijając tłumy ludzi. Stanąłem na krawędzi basenu patrząc w głęboka wodę.

-Czemu nie wskakujesz? -spytał JiMin podchodząc do mnie od tyłu i obejmując w tali.

-Głęboko, co jak utonę? -powiedziałem nerwowo na co JiMin się głośno zaśmiał.

-Nie utoniesz -powiedział.

-Skąd masz taką pewność? -zapytałem naburmuszony.

-Bo będę z tobą i zdążę Cię wyratować -powiedział po czym bez najmniejszego problemu wziął mnie na ręce w stylu ślubnym.

-JiMin czek- -to jedyne co zdążyłem powiedzieć zanim ten wziął rozbieg i wskoczył ze mną do wody. Gwałtownie wynurzyłem się z wody nabierając powietrza. Po chwili tuż obok mnie wynurzył się JiMin. Odgarnął swoje włosy w tył spoglądając na mnie. Szybko do niego podpłynąłem i objąłem wokół szyi.

-Gdybyś nie wyglądał tak pociągająco to strzelił bym focha za tą akcje -powiedziałem.

-Cóż na szczęście jestem pociągający więc nie będę musiał wysłuchiwać twojego marudzenia -powiedział.

-No wiesz co -powiedziałem napełniając usta powietrzem.

-Dobra chodź Księżniczko -powiedział po czym chwycił pod moimi kolanami i zaczął się kierować w stronę schodków które prowadziły do wyjścia z wody.
JiMin kierował się w stronę naszych leżaków mijając przy tym tłum dziewczyn które zaczęły go lustrować wzrokiem i oblizywać się jak głupie. Czując zazdrość przytuliłem się mocniej do Starszego po czym uniosłem głowę i delikatnie musnąłem jego wargi. JiMin nie wiedział w sumie po co ten pocałunek ale od razu mnie przyciągnął do następnego nawet nie zdając sobie sprawy z tego że mi pomaga. Niech te suki wiedzą że JiMiś jest mój.

***

Siedzieliśmy tu już ponad 3 godziny, oczywiście znając mnie zdążyłem już wypić paraniaście kubków soku oraz zjeść cztery małe lody na patyku.

-Tatusiu~ -wymruczałem leżąc przytulony do klatki piersiowej Starszego który siedząc na wygodnym leżaku czytał jakąś książkę.

-Co się dzieje BunBun? -spytał.

-Muszę siku -jęknąłem spoglądając na niego.

-W takim razie idź do toalety

-Nie wiem gdzie jest... -powiedziałem.

-Tam jest Kochanie moje -powiedział sarkastycznie JiMin wskazując na drzwi nie opodal.

-Pójdziesz ze mną? -zapytałem.

-Nie umiesz się sam załatwić Kruszynko? -spytał. Widząc że nie ma sensu próbować zwlokłem się z JiMina i poszedłem szybko do toalety wczesniej rzucając gapiących się na JiMina laską spojrzenie typu „tylko go dotknij a Cię zajebie" .

Po załatwieniu swojej sprawy umyłem ręce po czym w podskokach wybiegłem z pomieszczenia. Zastygłem się jednak widząc masę dziewczyn stojących obok MOJEGO JiMina dotykających go po klatce piersiowej jak gdyby nigdy nic. A co najlepsze nie wyglądało na to że JiMinowi to przeszkadza gdyż swobodnie sobie z nimi rozmawiał.
Stanowczym krokiem podszedłem do nich.

-JiMin -powiedziałem zezłoszczony. Starszy przeniósł na mnie wzrok.

-Oh BunBun, chodź tutaj mój Cukiereczku -powiedział Starszy, nie byłem pewien czy już powinienem go ochrzanić czy może poczekać. Zdecydowałem jednak najpierw zobaczyć co on chcę zrobić. Podszedłem więc do niego tak jak poprosił, Starszy ujął moje ręce po czym delikatnie ucałował moją prawą dłoń. Suki patrzyły na wszystko z lekkim grymasem na twarzy.

-Co ty w ogóle wyprawiasz? -zapytałem z wyrzutem wyrywając swoje dłonie.

-Okazuje miłość mojemu Maleństwu... a co, to źle? -zapytał zdziwiony.

-Przed chwilą flirtowałeś z tymi szmatami i nagle jak ja przychodzę to wszystko jest już w porządku tak?! -krzyknąłem.

-JungKook uspokój się, przecież są wakacje, nawet jakbym z nimi flirtował to wiesz dobrze że tylko ty się dla mnie liczysz

-Ah tak? Coś mi się wydaje że jakbym to ja poszedł flirtować z jakimiś sukami to bym na dupie nie usiadł przez następne trzy tygodnie bo tak byś mnie sprał a jak ty to robisz to mam Ci po prostu wybaczyć tak?! -wykrzyczałem wkurwiony już na maksa.
JiMin przez chwilę się zastanawiał. Wiedział że to prawda.

-To co innego, jesteś moją własnością i to ja decyduje co masz robić, jak i kiedy -powiedział nagle.

-Nie jestem rzeczą! Zrozum to w końcu! Miłość tak nie dział JiMin -krzyknąłem.

-Przestań się wydzierać gówniarzu, do kurwy nędzy -powiedział chwytając mój nadgarstek i mocno go ściskając.

-Puszczaj mnie ty bezuczuciowy potworze! -wrzasnąłem po czym wyrywając się z jego unicku pobiegłem przed siebie w płaczu.

**pod wieczór**
Miałem mieszane uczucia jeżeli chodziło o powrót do hotelu. Niby nie chciałem zostawać na ulicy ale zaś z drugiej strony zachowanie JiMina mnie strasznie zdenerowowało i nadal jestem na niego zły dlatego też nie uśmiecha mi się spanie z nim teraz w jednym łóżku... lub dostanie lania za to że na niego krzyczałem. Zauważyłem że bardzo się wtedy zdenerwował i możliwe że nadal mu nie przeszło więc wolę nie probować.
Obsunąłem się po jednej ze ścian budynków po czym skuliłem chowając w twarz w kolanach.
Prawie już zasypiałem gdy nagle...

-Hej, wszystko w porządku? -usłyszałem niski a zarazem przyjemny dla ucha głos. Spojrzałem w górę gdzie ujżałem brązowowłosego chłopaka z zielonymi pasemkami na grzywce.

-T-Tak -powiedziałem cicho.

-Wyglądasz jakbyś potrzebował pomocy, jestem Kim TaeHyung

🌸🌸🌸
Mam nadzieję że się wam podobało (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵)

moj kochany morderca  | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz