Epilog

82 14 17
                                    

Ałć - krzyknęłam, kiedy poczułam, jakbym dostała z łokcia w żebro. Podniosłam głowę do góry i spotkałam się z spojrzeniem Prynki, które wyrażało dziką furię.

No to mam przejebane...

Zauważyłam, jak kobieta próbuje się podnieść że swojego miejsca - co wychodzi jej opornie - i zmierza w kierunku, w którym siedzę.

Ukradkiem zerkam na zegarek z przodu sali nad tablicą. Zostało dosłownie pół minuty...

Przenoszę wzrok znowu na nauczycielkę. Ta stoi przed moją ławką i pochyla się w moją stronę, przez co czuje jej oddech.

Kobieto, czy ty nie masz w domu pasty do zębów?

- Widzę, że naszą koleżankę bardzo zainteresowała dzisiejsza lekcja.

Koleżanka? Twoja? Przecież one dawno poumierały.

Odsuwam się dyskretnie, aby nie zatruć się jej oddechem, po czym znowu spoglądam na zegarek.

10 sekund...

- A więc przygotujesz na następną lekcję referat o pierwszej wojnie światowej...

3 sekundy

-... i napiszesz bibliografię...

Myślimy o tym samym?

-...Józefa Piłsudskiego.

Dzwonek!

- Tyle na dzisiaj. Możecie się spakować. Do widzenia. - oznajmiła pani, na co wszyscy odpowiedzieli chórem :

- Do widzenia! - no dobra, prawie wszyscy odpowiedzieli, a następnie zaczęli pakować się (o ile ktoś coś miał do pakowania) po czym
wyszli/wybiegli z klasy.






Na koniec każdej opowieści są podziękowania od autora. Teoretycznie pomysł podsunęły mi moje kochane koleżanki, a ja "wylałam to na papier" i zakończyłam to po swojemu. Tak więc dziękuję wam, nie będę tu pisała komu, bo same wiecie że to wy.

Dziękuję również wam moi drodzy czytelnicy, za to, że przeczytaliście moje wypociny.

I to chyba tyle. Tak więc DZIĘKUJĘ 😘

Historia miłosna Pryni i PiłsudskiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz