A więc..hej

149 1 0
                                    

Cóż jak już mówiłam nazywam się Dagmara. Mam piętnaście lat. Mój problemy zaczęły się gdy miałam dziesięć lat. Spotkała mnie wtedy trauma która ściga mnie do dzisiaj. Jednak zakopałam wspomnienia i uczucia z tamtego okresu. Niestety okazało się że były zakopane do czasu. Mniej więcej rok temu wydarzenia które dość drastycznie uderzyły mnie w twarz sprawiły iż odkopałam stare problemy. Te skumulowały się z moimi aktualnymi i cóż..popadłam w depresje.
W tamtym okresie miałam nadwagę. I to nie taką malutką, ważyłam 87kg przy wzroście 170cm. Sprawiało to że czułam się strasznie przy moich wszystkich chudych dziewczynach z klasy. Paru lekarzy patrzyło na mnie z obrzydzeniem i nie za przyjemnie sugerowało mi zrzucenie paru kilogramów.

Pewnego dnia, gadałam sobie z moją nauczycielką plastyki. Nazwijmy ją panią Anią. Miałam z nią dobrą relację, prawie jak z dobrą kumpelą. Byłam osobą która wyśmiewała się z własnej wagi o czym z resztą pani Ania wiedziała. Zaproponowała mi ona przejście na dietę którą polecała.
Rozradowana wróciłam do domu i przekazałam mojej rodzicielce że przechodzę na tą właśnie diete. Moja matka nie była temu przeciwna, a właściwie również polecała tą dietę gdyż też ją stosowała za swojej młodości.

Po mniej więcej miesiącu-styczniu schudłam 2kg. Cieszyłam się z tego niezwykle, i trwałam w diecie kolejny miesiąc. Doszły też do tego ćwiczenia dzięki którym pod koniec lutego ważyłam już 82kg.
Cieszyłam się z tego jednak to wciąż było za mało.

I wtedy po raz pierwszy na to natrafiłam. Na pewien blog na tumbrl o anoreksji. Z początku mnie to przerażało, jednak po niedługim czasie zaczęłam ubóstwiać te dziewczyny. Założyłam nawet mój własny blog o tematyce thinspiration.

Z początku jadłam prawie normalnie..poprostu mniej.
Jednak z każdym dniem jadłam coraz mniej kalorii.
Końcowo jadłam 1000kcal przez cały tydzień.
Schudłam 12kg w ciągu 38dni.
Różnice było widać natychmiastowo. W końcu gdy osoba z nadwagą nagle chudnie wszyscy to widzą. Dziewczyny z klasy były zachwycone moją zmianą i dostawałam masę komplementów. Cieszyłam się z tego naprawdę. Oczywiście nikt nie znał prawdy. Nikt nie wiedział że choruję na anoreksje. Że głodzę się każdego dnia. Że z każdym dniem czuję się coraz gorzej. Nikt tego nie zauważał. A przynajmniej tak myślałam. Tak naprawdę ludzie zaczeli już podejrzewać prawdę.
Pamiętam moją rozmowę z panią Anią. Powiedziała mi że wyglądam jakoś blado i bez życia. Zażartowała że potrzeba mi miłości i przytuliła mnie. Znaczyło to dla mnie naprawdę dużo. Moja matka jest osobą którą nie chcieli byście mieć za rodzicielkę. Jest psychoterapeutą jednak nie zna nawet własnej córki. Gada do każdego jakby był upośledzony umysłowo lub jakby zatrzymał się w rozwoju. Zawsze mówi że nie jestem taka jak dawniej, że nie przychodzę się do niej przytulać, pieścić, rozmawiać. No sory kurna bardzo ludzie się zmieniają.
Tak czy inaczej w tamtym okresie mój kontakt z jedyną osobą która znała większość moich tajemnic, urwał się. Nazwę tą dziewczynę Basia. Po prostu przestałyśmy ze sobą gadać. Było między nami niezręcznie. Sprawiało to że nie chciałam jeść.
Głodziłam się jeszcze bardziej licząc że może zauważy.
W międzyczasie zadawałam się z moją przyjaciółką która jest ze mną już od dwóch lat. Zna mnie jak nikt, jednak niestety nie mogę z nią gadać o poważnych sprawach. Jest ona dzieckiem z dobrej i szczęśliwej rodziny, zawsze ma wszystko i jest pilną uczennicą. Absolutnie to nie tak że jej zazdroszczę jednak nie można z nią rozmawiać na inne tematy.
Tak czy inaczej zauważyła ona że nie jem. Powiedziała mi wtedy że nie mogę tego robić. Dowiedziałam się wtedy że jej matka była w przeszłości bulimiczką, i o skutkach jakie to za sobą pociągło.
To była 2/3 przyczyn mojego przełamania.
Ostatnią był fakt że Basia podeszła do mnie i..zaczęłyśmy gadać. Wciąż było niezręcznie jednak gadałyśmy.
Był to dzień 11 kwietnia.
Dobrze to wiem gdyż wtedy jeszcze skrupulatnie zapisywałam kalorie do każdego dnia.
Tak więc 11 kwietnia zerwałam z Anoreksją.
A przynajmniej spróbowałam.
Z początku poprostu jadłam wiecej.
Przejrzałam masy blogów ze zdrowymi przepisami i postanowiłam przetestować każdy po kolei.
Zaczęłam jeść coraz więcej-około 1500 kcal dziennie.
Skutkowało to szybkim przybraniem na wadze. 2kg w ciągu trzech dni.
I tu zaczął się mój problem. Z początku to ignorowałam. Tak powinno być-myślałam.
Jednak z czasem wiele osób zauważyło że jem więcej.
"Co z twoją dietą?"
"Ja uważam że powinnaś jeszcze trochę schudnąć"
"Niedługo dostaniesz efektu jo-jo mówie ci"
Jeśli ktoś myślał że jedynie anorektyczki z niedowagą mają strasznie to się kurwa pomylił.
Moje myśli tłumią się w mojej głowie.
Chcę zerwać z Anoreksją jednak nie mogę. Jestem taka gruba. Nadal mam nadagę. Mam wrażenie jakby dwa głosy w mojej głowie stale się kłóciły.
Nie wiem co robić. Mam dość. Mam dość. Mam wrażenie że zjadłam tak wiele. Idę do toalety. Wymiotuje wszystko co zjadłam. Wracam do pokoju. Płaczę bo nie chciałam tego zrobić. Miałam z tym zerwać do cholery. Dlaczego to jest takie trudne?
Przeglądałam przed chwilą blogi dziewczyn które walczą z Anoreksją. Piszą jak to cudownie jeść, i że przybranie na wadze jest dobre. Ale one mają niedowagę a nie pierdoloną nadwagę. Nie mogę przytyć bo wrócę do bycia pasztetem jakim byłam...

Z dziennika upadłej anorektyczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz