21 lutego

65 6 2
                                    

Nienawidzę tego uczucia. Jestem tak nim przepełniona, że w pewnych momentach wydaje mi się, że nic nie czuję. Ale to nie jest prawda.
Zaczyna się od zwykłych przemyśleń, wtedy gdy nie wiem co robić. Stopniowo narasta i odcina mnie od całej pozytywnej energii tego świata. Najgorsze jest to, że nie wiem w którym momencie to następuje. Zaczynają mnie opuszczać wszystkie chęci i najmniejsze pokłady siły. Potrzebuję wtedy odciąć się od wszystkiego tylko dlatego, że tak bardzo nienawidzę siebie. Spędzając czas sama ze sobą, potrafię to rozegrać tak, jakby w tym wszystkim mnie wcale nie było. Wyłączyć się, odciąć, wyciszyć. Na zewnątrz.
Udawać, że nie przeżywam, nie czuję, nie myślę. Podczas gdy od środka palę się żywym ogniem. Cały czas towarzyszy mi uczucie zbliżających się wymiotów, ale nie potrafię zwymiotować. Dlatego wykręca mnie od środka. Nie mam problemów z jedzeniem, no może jem tylko trochę więcej niż zazwyczaj, ale do niczego się nie zmuszam, nie czuję potrzeby, albo nawet nie potrafię. Potem przychodzi karuzela myśli, dosłownie natłok, jedna za drugą, sekunda po sekundzie... i tak w kółko. Tak bardzo zaczyna mnie to wykańczać, że kręci mi się w głowie a ręce drętwieją. Czasem na tym się zatrzymuję. Czasem bezwiednie idę krok dalej i dochodzę do symulacji. Stawiam siebie w różnych sytuacjach. Tzn., kiedy jestem na dużej wysokości, myślę sobie co by było gdybym skoczyła, itp. Nie chodzi mi wcale o utratę życia, czy reakcje bliskich po moim odejściu. Robię to mimowolnie i sama nie potrafię sobie odpowiedzieć dlaczego. Próbuję siebie od tego odciągnąć. Najlepiej zawsze działa jakiś serial, film, książka, klimatyczna muzyka... W tej kolejności. Coś co mnie na tyle wciągnie żebym zapomniała o swojej beznadziejnej sytuacji.
Ludzie mnie w tym momencie denerwują, nie chce mi się z nimi spotykać czy wdawać w dyskusje, bo mogę zacząć być wredna. I najgorsze jest to, że wcale tego potem nie żałuję. Błagam ich żeby dali mi spokój, a skoro na siłę chcą mi pokazać, że wiedzą najlepiej co mi pomoże, to mam ich gdzieś.
Tak tworzę azyl. Bez przejścia, tylko cienka linia. Ale nikt jeszcze nie dał rady się przedrzeć. Albo nie próbował. A w środku niesamowita pustka i ból, którego nie jestem w stanie opisać, bo nie przypomina żadnego rodzaju bólu z wcześniej poznanych.
Tylko tak naprawdę ja krzyczę. Potrzebuję pomocy, tylko nie potrafię o nią poprosić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 26, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Samopoczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz