Jakoś trzeba zacząć

79 3 1
                                    

Sześcioletnia dziewczynka trzyma za rękę Piotra, wracają właśnie z lodowiska do domu. To ja i mój starszy brat, pokazuje coś palcem i uśmiecha się, ale nie słyszę go, mogę tylko obserwować wszystko z boku.  Widzę pianego kierowcę który pędzi przez miasto nie zważając na wszelkie przepisy ruchu drogowego. Nagle jest ciemno, słychać tylko krzyk dziecka.

Właśnie podlewałam kwiaty w moim małym ogródku kiedy Yuri przeskakując przez płot krzyknął:

-Siema, skrzacie ogrodowy ! Wyjątkowo ciepło dzisiaj co nie? -Powiedział z niezwykle wielkim uśmiechem,  rzadko kiedy ma tak dobry humor.

-Jaki skrzacie! Jestem tylko o 5 centymetrów niższa od ciebie! - tak mam tylko 165 cm wzrostu i 18 lat, ale jeszcze urosnę , oby....- Co ty dzisiaj taki roześmiany?

Zapytałam kontynuując podlewanie moich ukochanych niebieskich i różowych stokrotek. Przyglądałam się również bratkom które nieznacznie opadły, będę musiała przekopać im ziemię. Tak bardzo się zamyśliłam na temat kwiatów że doszła do mnie tylko końcówka słów wypowiedzianych przez chłopaka

-..więc będziesz tam ze mną. - Dokończył puszczając do mnie oczko.

-Ale gdzie będę z tobą? Przepraszam , nic dzisiaj nie ogarniam.-dodałam drapiąc się po policzku

-Jest 9 rano a ty już nic nie ogarniasz? Dziewczynoooo, załatwiłem ci wejście na nasze treningi. Załatwiłem to z trenerem i resztą ekipy za godzinę widzę cię na lodowisku.

-Oh! Super, dziękuję. Wiesz jak mi na tym zależało- powiedziałam z uśmiechem, lecz niestety bez przekonania.

-Ljeena.. coś się stało?-zapytał wycierając z mojego policzka ziemię którą się nieświadomie ubrudziłam- brudzisz się i jesteś jakaś osowiała.

- Miałam koszmary w nocy, wiesz... dotyczące Piotrka. Więc jak pomyśle sobie o lodowisku to myślę tylko o nim.- Uśmiechnęłam się blado

- No tak od samego rana pielęgnujesz ogródek, mogłem się domyślić. Przepraszam, jeśli nie chcesz to nie musisz iść. -zabrał mi rękawice i odłożył je do wiadra, pokazał na kranik bym podeszła umyć dłonie. Czyta mi w myślach , wie praktycznie o mnie wszystko, dlatego powinien się domyśleć czemu ogród mnie tak odpręża  - Choć zrobię Ci jakieś śniadanie, pewnie nic nie jadłaś.

-Pójdę dzisiaj na lodowisko z tobą, pod warunkiem że po waszym treningu trochę mnie pouczysz- odparłam odkręcając kran.

-Ok! Cieszę się krasnalu!- powiedział i potargał mi włosy tworząc siano. Nie mogłam tego tak zostawić, zakręciłam kran i jeszcze mokrymi rękami zaczęłam robić mu to samo, przez co miał siano na głowie w dodatku mokre .

-Zabije! -Krzyknął tak, że po drugiej stronie miasta było go słychać, i zaczął mnie gonić. Potknęłam się o to głupie wiadro i poleciałam jak długa twarzą w świeżo podlane kwiaty, wyglądałam jak dziecko które nie potrafi chodzić,  miałam ziemię na całej twarzy i t-shrcie. Yuri zaczął się śmiać , ale pomógł mi wstać - Idź się umyć a ja ogarnę jakieś jedzenie, niezdaro.

-Spadaj- Odpyskowałam, sama się śmiejąc- daj mi 20 minut.

Po prysznicu , i wysuszeniu włosów ubrałam się w swoją ulubioną zieloną sukienkę i czarne zakolanówki, następnie zjadłam pyszne czekoladowe płatki z mlekiem.  (tak, Yu specjalnie się nie wysilił)

-Kto będzie dzisiaj na treningu?- Zapytałam z pełnymi ustami.

-Spokojnie jedz, zdążymy. Tylko ja i Victor. Oboje przygotowujemy się do finałów. Ja mam w tym roku ostatnie zawody dla młodzików. Oczywiście ukończę je ze złotem w ręku.

Uśmiechnęłam się do niego, oboje wiemy że tak będzie. Jednak zaskoczyła mnie informacja o Viktorze. Jasne że go znam, kto by go nie kojarzył, zdobywa samo złoto dla mateczki Rosji. Osobiście nigdy go nie spotkałam. Widziałam go głównie na Instagramie z Yu lub w tv . Obiecał mu kiedyś że jeśli wygra złoto na zawodach dla młodych bez skoków to zrobi mu choreografie do Grand Prix.  

-Lecimy?- zapytał zapatrzony w telefon blondyn.

-Lecimy .


Serce Z LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz