Evan
Pokochałem Australię, na długo przed rozwodem i przeprowadzką na swoje ranczo. Ogłuszająca cisza i spokój, które tu panowały, dawały mi ukojenie po ostatnich przeżyciach. Po skoku w bok mojej żony. O czym ja myślę, przecież zdradzała mnie na każdym kroku, w każdej możliwej sytuacji i z każdym, kto wyraził jakąkolwiek chęć. A ja, jak wszyscy rogacze, dowiedziałem się ostatni. Koledzy próbowali mi powiedzieć, ale wściekałem się za każdym razem, gdy tylko któryś zaczynał temat Olivii. Wtedy myślałem, że są zazdrośni o piękną prezenterkę wiadomości stacji CNN.
Jaki byłem głupi.
Teraz mieszkałem sam i było mi z tym dobrze. Uwielbiałem moje ranczo, ciszę, spokój, skąpą przyrodę i dzikie zwierzęta, ale od jakiegoś czasu coś rozsadzało mnie od środka. Czyżby moja żałoba się skończyła?
Kurwa, potrzebujesz kobiety, Evan.
Tak, potrzebowałem przelecieć jakąś chętną panienkę, zupełnie jak za dawnych czasów, gdy byłem jeszcze kawalerem. Jeśli będzie trzeba, nawet zapłacę za dziwkę, abym tylko poczuł miękkie, młode ciało pod sobą. Boże, co robi z człowiekiem trzyletni post?
Niewiele się namyślając, wskoczyłem pod szybki prysznic, a po ubraniu się i sprawdzeniu czy wszystko jest zamknięte, wsiadłem do jeepa i wyjechałem spod domu. Strusie, które hodowałem, spłoszyły się i uciekły w głąb pastwiska. Zaśmiałem się. Niby już się do mnie przyzwyczaiły, ale samochodu bały się za każdym razem, gdy tylko się pojawiał w ich polu widzenia.
Czekała mnie długa podróż. Jakieś czterdzieści minut do najbliższego miasta, a nie żałowałem sobie dociskania pedału gazu do dechy. Najpierw jednak musiałem wyjechać na asfaltową drogę z tej nieutwardzonej, wręcz polnej, która wiodła do mnie i jedynego sąsiada, oddalonego o kilka mil na południe. Wokół była tylko pustka, cisza i ciemność. I samotność.
Jechałem już dłuższą chwilę, marząc o cieple kobiecego ciała, jej dłoniach na moim fiucie, a może nawet ustach. Myślałem o pozycji, w jakiej będę ją pieprzył, aż właścicielka miękkich krągłości będzie błagać, żebym przestał. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem, żeby jechać do burdelu? Bo byłem cholernym idiotą. Jak zawsze. W głowie miałem tylko Oli i jej seksowne usta, zwinne dłonie, duże piersi, jędrną pupę, długie nogi owinięte wokół moich bioder...
Kątem oka zauważyłem coś jasnego na poboczu, prawdopodobnie biały materiał. Zanim wcisnąłem hamulec, przejechałem jeszcze kilkaset metrów. Wrzuciłem wsteczny zastanawiając się, co to mogło być. Gdy dwa dni temu tędy przejeżdżałem, nic nie widziałem. Może wiatr przywiał jakieś stare prześcieradło, a może ktoś wyrzucił śmieci, choć to akurat mało prawdopodobne, bo droga była rzadko używana.
Podjeżdżając bliżej, zauważyłem, że to dziewczyna, bądź kobieta. Tego nie widziałem dokładnie, przez ciało zasypane masą rudo-blond włosów. Zanim się zatrzymałem, w chmurze kurzu wydobytej spod kół samochodu, modliłem się, aby jeszcze żyła.
Reflektory oświetlały jej blade ciało i sukienkę pokrytą krwią. Trzymałem kierownicę tak mocno, że aż mi kostki pobielały. Bałem się wysiąść z samochodu. Bałem się podejść do niej. Przeraźliwie bałem się tego, co tam zastanę.
CZYTASZ
Amandine. Pragnienie miłości JUŻ W SPRZEDAŻY
RomanceKSIĄŻKA WYDANA PRZEZ WYDAWNICTWO WASPOS❤❤❤ Dla Amandine koszmar stał się rzeczywistością. Myślała, że ucieczka była jedyną drogą, by uwolnić się od codziennego piekła. Dla Evana zdrada ukochanej żony okazała się ciosem prosto w serce. Myślał, że uc...