Perspektywa Christiana
No w końcu, jestem w Georgii. Kurwa, czemu wyjechała aż tak daleko? Dobra Grey, uspokój się, przecież niedługo wróci z tobą do Seattle. Ta, wróci jak tego nie spieprzysz dupku. Weź się w garść, przecież, jeśli Christian Grey będzie coś chciał, to dostanie się to w jego ręce. To nie ma prawa się nie udać.
-Panie Grey - z zamyśleń wyrwał mnie głos Taylora - Gdzie jedziemy?
-Jak to gdzie, do wydawnictwa, na pewno tam będzie - odpowiedziałem pewien swojej decyzji
Po chwili telefon zaburczał w kieszeni moich spodni. Wyjąłem go i odebrałem, to Andrea. Trwała cisza, gdy po chwili postanowiłem ją przerwać. Cholera, mówiłem, żeby nie dzwonili.
-Andrea, nie mogę przyjechać - powiedziałem do telefonu - Tak, ale załatwcie to sami. Przecież nie pracuję tam sam jeden do cholery! Poradzicie sobie, i nie dzwoń więcej, mam urlop - wsłuchałem się w to, co mówi Andrea - Również cieszę się z tego powodu, do zobaczenia - odpowiedziałem dosyć szorstko i rozłączyłem się
Jechaliśmy w milczeniu. Zbulwersowałem się trochę, to fakt. Co dziwne, bo nigdy nie odzywałem się tak do Andrei. To moja wierna pracownica. Poniosło mnie, ale teraz moja Ana, moje oczko w głowie, jest dla mnie najważniejsza. I żadne pieprzone problemy w pracy mi tego nie popsują.
Oparłem brodę na dłoni i obserwowałem mijające budynki. Dom, dom, dom, drzewo, drzewo, jakaś para zakochanych - tak to mniej więcej wyglądało. Boże, ile bym teraz dał, żeby móc tak spacerować z Anastasią. Byśmy wyszli wieczorem do parku, zacząłby padać deszcz, zmoklibyśmy, zaniósłbym ją do domu i pod pretekstem przebrania zerwałbym z niej każdy skrawek ubrania. Potem bym zaczął całować każdy kawałek jej delikatnego ciała, przenieślibyśmy się na łóżko, zacząłbym ją pieprzyć, a ona by doszła tylko dla mnie, zatapiając się w rozkoszy, którą jej sprawiam. Po takiej rozłące sądzę, że jedna noc byłaby zdecydowanie za krótkim odcinkiem czasu, by móc się nią nacieszyć.
Poczułem, jak moja męskość twardnieje i nabrzmiewa. Poruszyłem delikatnie nogami, żeby jakoś tego się pozbyć. Oh, kochana, jak ty na mnie działasz. Nagle zauważyłem postać łudząco podobną do Anastasii. Co ja pieprzę! To była ona! Wszędzie bym ją poznał. Szła chodnikiem z jakąś małą postacią na rękach. O kurwa, to przecież nasze dziecko.
-Taylor, stój!-krzyknąłem, a Jason widocznie zaskoczony przebiegiem wydarzeń wypełnił polecenie
-Panie Grey, do pracy pani Grey jeszcze kawałek drogi
-Nie gadaj mi o tym, ona jest tu, daj mi chwilę - powiedziałem i wyszedłem z samochodu
Zobaczyłem ją. Zbliżała się powoli. Do mnie. Tylko i wyłącznie do mnie. Jakie to cudowne uczucie ujrzeć ją od roku. Pieprzony jeden rok tyle zmienił w naszym życiu. Widzę ją, jest coraz bliżej, chyba mnie nie poznała. A raczej nie dowierza. Boże, z naszym synkiem na rękach wyglądała tak seksownie.
O tak Grey, teraz jest twój moment.
Miłość mojego życia ustała naprzeciwko mnie. Wymieniliśmy się spojrzeniami tak, jakbyśmy wciąż balansowali pomiędzy jawą, a snem. Wygląda tak pięknie. Nie podoba mi się jedynie to, że schudła. Sporo schudła. Zapewne nie dojadała. Ana, sama mnie zmuszasz do tego, żebym cię przełożył przez kolano. Dobra, nie myśl o tym.
-Ana...
Perspektywa Anastasii
O mój wielki Boże. Nie wierzę. On tam stoi. Mąż, kochanek, sens życia, a jednocześnie najbardziej przeklęta osoba, którą kiedykolwiek spotkałam. Może mnie ktoś uszczypnąć? I dlaczego spłonęłam rumieńcem?! Matko, uśmiechnął się do mnie, uśmiechnął się do Teddy'iego, a mały zachichotał. Jakie urocze! Moja wewnętrzna bogini próbuje przywrócić mnie do rozsądku. Racja! Steele, nie masz osiemnastu lat, zachowuj się. Przecież nie widzisz go po raz pierwszy... Tylko co ja na to poradzę, że każde jego spotkanie przyprawia mnie o zawał serca? Nie mogę dać mu tego po sobie pokazać, niech wie, że wciąż go nienawidzę. Co?! Przecież nigdy nie byłam na niego zła. Ryczałam po kątach, ale to nie z jego powodu. Raczej ze swojej bezsilności. Ale to już minęło.
-Christian...
Wpatrywaliśmy się w siebie chyba godzinami. Nie wiem, w każdym razie czas się dla nas zatrzymał. Tylko dla mnie, Anastasii Steele , prostej dziewczynie, i dla niego Christiana Greya, pana wszechświata. Mojego wszechświata. Matko, wciąż jest tak samo nieziemski. Czemu ma worki pod oczami? To z mojego powodu? I wygląda na jakiegoś przemęczonego, pewnie dużo pracował, odkąd odeszłam. Głupia Steele! Masz to naprawić.
Cudowną chwilę przerwał Teddy. Gaworzył jak najęty! Jezu, wyciągnął rączki w stronę Christiana. Chyba od razu poczuł, że to jego tatuś. Najlepszy pod słońcem.
Grey spojrzał na mnie wyczekująco. Jakby pytał o pozwolenie, czy może wziąć własnego syna na ręce. Wow, pierwszy raz to on pyta o pozwolenie! Zmieniłeś się jeszcze bardziej, kochanie.
-To Teddy, mój, yyy, to znaczy, nasz syn. Chcesz go potrzymać? - zapytałam, a on pokiwał twierdząco głową, więc podałam mu Teddy'iego.
Co to był za widok. Nie do opisania. Christian trzymał Teddy'iego tak delikatnie, zachwycał się tą maleńką istotką, którą wspólnie powołaliśmy do życia. Pocałował jego główkę, a Teddy zachichotał. Mężu, robisz postępy.
Perspektywa Christiana
-Co cię tu sprowadza? - usłyszałem pytanie mojej Any, i w końcu oderwałem wzrok od Teddy'iego i spojrzałem na nią
-Ty - odpowiedziałem, a ona się zarumieniła. Brawo, Grey, idzie ci coraz lepiej
-Świetnie wyglądasz - powiedziała nieco już ciszej. Moja nieśmiała Ana
-Hm, polemizowałbym. Za to tobie macierzyństwo zdecydowanie wyszło na dobre - zaśmiałem się by rozluźnić sytuację i ponownie zwróciłem się do mojego synka - Matko, jesteś taki cudowny. Jestem twoim tatą, wiesz?
Teddy to była moja mniejsza kopia. Te same szare oczy, te same miedziane włosy. Theodore Grey. Jezu, jak to zajebiście brzmi. Kocham cię Ana za tego maleńkiego człowieka.
-Podobny do ciebie - stwierdziła Ana i założyła włosy za ucho
-Czyli można powiedzieć, że miałaś mnie cały czas przy sobie? - zapytałem podchwytliwie. Kolejny punkt dla ciebie, Grey.
Jej niebieskie oczy się rozpromieniły, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Z chęcią przygryzłbym jej te wargi.
-Hmm, można tak powiedzieć - zaśmiała się - Christian, nie sądzisz, że powinniśmy porozmawiać?
-Przecież rozmawiamy - odpowiedziałem drocząc się z nią
-Christian, dobrze wiesz, że nie o taką rozmowę mi chodzi. I nie drocz się ze mną - uśmiechnęła się w moją stronę i wzięła ode mnie Teddy'iego - Przepraszam, ale muszę iść do pracy
Zamurowało mnie. Ona ma zamiar iść do pracy? I to jeszcze z Teddy'm? Oj nie kochana, nie po to tu przyleciałem, żebyś szła teraz do pracy.
-Daj mi telefon - powiedziałem, a ona się posłuchała. Wybrałem numer wydawnictwa i załatwiłem Anie kilka dni wolnego. Nie było łatwo, ale gdy tylko powiedziałem kim jestem, od razu się zgodzili. Cóż, nazwisko robi swoje - Załatwione, a teraz chodź, pojedziemy do ciebie, a potem pogadamy
Ana przystała na tę propozycję i całą trójką wsiedliśmy do samochodu.
Wszystko idzie po mojej myśli. Niedługo odzyskam Anę, Teddy'iego, i wszystko będzie tak jak dawniej. Brakuje do kompletu jeszcze tylko córeczki. Nie, stop! Grey, nie zapędzaj się. Na wszystko przyjdzie czas.
***
Powróciłam po dłuższej przerwie, ale za to z jakim rozdziałem! Rekord! 1097 słów! Jestem dumna! I dziękuję każdemu z czytelników, bo przeczytało moje poprzednie rozdziały aż 50 osób. Niby mało, ale jednak to jakiś mały sukces. Jeśli wam się podobało, to proszę, zostawcie coś po sobie, to bardzo motywuje!
Pozdrawiam i do nn! <3

YOU ARE READING
Fifty Shades: New Beginning
FanfictionKilka miesięcy po 'Nowym obliczu..' Christian Grey, Anastasia Steele - niby razem, a jednak osobno Co takiego się wydarzyło, że para kochanków nie może być już ze sobą? Demony perwersyjnego Greya dały o sobie znać, czy tym razem cięty język panny St...