V

36 2 0
                                    

Victor

- Chyba jeszcze śpi.. Wejdziesz ? - zapytałem, chociaż i tak nakazałbym mu wejść, gdyż nietaktownym zachowaniem z mojej strony byłoby pozostawić go przed drzwiami. Brunet skorzystał z "zaproszenia" i wszedł do mieszkania bez słowa. Zastanawiało mnie w jakim celu się tu zjawił, dlatego też postanowiłem go o to zapytać.

- Mógłbym wiedzieć co cię tu sprowadza ?

Zerknął na mnie przelotnie i westchnął przecierając oczy, prawdopodobnie ze zmęczenia.

- Rozmawiałem wczoraj z twoją siostrą. Chciałem żeby pojechała wraz ze mną w delegację do Polski, lecz ona ma niestety inne plany na termin wyjazdu. Trochę to komplikuje sprawę, ale Kat obiecała coś wymyślić, do tej pory. Jednakże nie mam tyle czasu, aby teraz tu czekać aż księżna Fiona się wreszcie dobudzi. - odbił się od ściany, o którą się wcześniej opierał i ruszył w głąb mieszkania, chyba w poszukiwaniu sypialni srebnowłosej.

Nie zatrzymywałem go, sam ruszyłem za nim w międzyczasie rozpatrując wszystkie "za" i "przeciw" zaproponowania mu swojego towarzystwa w owym wyjeździe. Nie byłem pewien jaką rolę odgrywałaby moja młodsza kopia w tej delegacji, ale idąc drogą dedukcji; potrzebny będzie mu ktoś znający ojczysty język mieszkańców tamtego kraju. Może potrzebna była mu tylko jako tłumacz ? To bardzo możliwe, gdyż była w tym całkiem niezła. Ja znałem kilkakrotnie mniej języków, jednak nadal dobrze sobie radziłem. A polski był jednym z tych, który znałem na tyle dobrze, żeby zaoferować mu swoją pomoc w razie potrzeby. A wspólny wyjazd mógłby pomóc mi poznać Yuuriego, nie tylko ze strony zawodowej.

Nie szukał długo, drugie drzwi z kolei jakie otworzył prowadziły do pokoju mojej siostry, która obecnie leżała sobie zakopana w pościeli pochrapując cicho. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, mrugnąć okiem czy chociażby uprzedzić go, że wściekła Katia Nikiforov to prawdziwy szatan, on odwrócił się i jak gdyby nigdy nic rzucił się na dziewczynę. Ta wydała z siebie zduszony jęk, by zaraz po tym całkiem porzucić słodką krainę snów. No i zaczyna się.

- Victor, ty rosyjska szujo z gębą jak dupa krokodyla! Złaź ze mnie! - zaśmiałem się z tych wyzwisk, a ona odwróciła się na bok zaskoczona, zrzucając przy tym bruneta na podłogę. - Yuuriś ? Co ty tu robisz ?

- Yuuri. To po pierwsze. Po drugie, miałem przyjechać. - mruknął podnosząc się z podłogi - Także ten..jestem i mam nadzieję, że wymyśliłaś jakiś błyskotliwy plan, bo nie mam zamiaru latać ze słownikiem.

- No to...moooże Victor z tobą pojedzie ? Dupek załatwił sobie l4, nie wiem jak oni dali się nabrać na wymuszony kaszel i mój róż na policzkach.. W każdym razie on ma wolne, prawda ? - uśmiechnęła się w moją stronę.

- Sam chciałem mu to zaproponować, kiedy dowiedziałem się o co chodzi, jednak uważam, że powinnaś wcześniej zapytać mnie o zdanie zanim zdecydujesz. Okaay ? - mruknąłem. Dziewczyna machnęła tylko ręką, zbierając swoje zwłoki z łóżka. Wyciągnęła jakieś ubrania z szafy i powędrowała do łazienki z głośnym "Zaraz wracam!" na ustach. Zaczekaliśmy na nią, czarnowłosy ponownie znalazł się na jej posłaniu, tym razem już w pozycji siedzącej, ja natomiast zająłem miejsce na krześle przy biurku.

- To jak ? - odezwał się, a ja spojrzałem na niego niezrozumiale, dopiero po chwili ogarnąłem o co mu chodzi, mimo to sprecyzował swoje pytanie. - Zgadzasz się na ten wyjazd ? 

- Jak wcześniej wspomniałem miałem zamiar zaproponować ci swoją pomoc, a teraz kiedy jeszcze moja własna siostra próbuje się mnie pozbyć.. - pauza. - to nie widzę powodu, aby dłużej przeciągać. Jadę z tobą.

- Świetnie, jeden problem z głowy. - wstał, w czasie gdy Katia weszła do pomieszczenia. - Zostały jeszcze sprawy organizacyjne, którymi muszę się zająć. Przyjdź w środę do firmy, razem z nią - wskazał na srebnowłosą. - tam omówimy szczegóły.

- Widzę, że się dogadaliśmy. No, to chcesz kawy, herbaty ? - rzuciła, a my opuściliśmy jej sypialnię.

- Nie, dzięki. Śpieszę się, Chris ubzdurał sobie, że chce kupić babci obraz na urodziny i to na mnie spadł obowiązek namalowania go. - odpowiedział po czym na odchodne rzucił krótkie "Cześć." Młodsza Nikiforov tylko westchnęła.

Zaś mnie ciekawiło jaką część wolnego czasu ten człowiek dzieli na życie prywatne, biorąc pod uwagę fakt, iż podobno jest strasznie zapracowany, a do tego w wolnej chwili jeszcze maluje.
Ja osobiście znajdowałem mnóstwo czasu, szczególnie kiedy miałem urlop czy tak jak teraz l4, które załatwiłem sobie po tym jak wyczerpałem miesięczny limit wolnego. Robiłem to głównie przez to, że strasznie nie cierpię swojego szefa, a mimo to nie mam zamiaru szukać nowej pracy, ponieważ to nie ona stanowi problem, a właśnie gość, który zarządza moją wypłatą i stanowiskiem.

Yuri

Zmyłem się z mieszkania rodzeństwa Nikiforov tak szybko jak się tam pojawiłem. Postanowiłem, że nie będę zwlekać z pracami, które narzuciłem sobie do zakończenia jeszcze przed wyjazdem, więc po powrocie do domu wpadłem do swojej pracowni i zabrałem stamtąd zapakowany już malunek, który swoją drogą już od dawna tam leżał, a sam nie miałem pomysłu na to co może spodobać się starej babci Giacomettiego, dlatego też uznałem, że to się nada. W firmie przekazałem sekretarce, żeby dała go szefowi, a on już będzie wiedział o co chodzi. Resztę dnia przeznaczyłem na papierkową robotę.

----------------------------------------------------- Krótko, nudno itd, ale jest.
Swoją drogą, mimo że zawieszone to udostępniam ten rozdział, bo był tu, ale o nim zapomniałam.. Jeśli jeszcze pojawią się jakieś w najbliższym czasie, to w większych odstępach czasowych.    

                                    K-A-W-A-I

let me be your prince | yoi /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz