Violet on White

26 2 0
                                    

- Wypierdalaj! - Nigdy nie używała takich słów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Wypierdalaj! - Nigdy nie używała takich słów. Nigdy. Była grzeczna, dobrze wytresowana, cicha i poukładana. Nie była jak te palące papierosy nastolatki, niepełnoletnie matki czy leniwe imprezowiczki. Była ładna, miła, przyjazna i zdolna, a już na pewno ambitna. Nie używała takich słów.

- Achlys, posłuchaj...

- Nie! Czy ty nie rozumiesz, co do ciebie mówię?! - Nigdy nie mówiła dużo. Była grzeczna, dobrze wytresowana, cicha i poukładana. Mówiła to, co musiała i to, co wszyscy chcieli usłyszeć, a zazwyczaj było to na tyle mało, że

Nigdy nie mówiła dużo.

Szatynka stojąca w małym korytarzu mieszkania, za które jego właścicielka płaciła cholędarny czynsz, poruszyła się, niespokojna. Nigdy nie widziała, żeby ona - ta grzeczna, dobrze wytresowana, cicha i poukładana - dziewczyna mówiła takie - brzydkie, plugawe, ohydne, niecenzuralne - słowa. Była zszokowana, zdenerwowana, a przez to wszystko spocona i dziwnie obca.

Obca.

- Nienawidzę cię. - Czuła się mała. Już nie była grzeczna, dobrze wytresowana, cicha i poukładana. Zamknęła to wszystko w sobie. Teraz czuła się jakby ktoś ją pobił, popchnął w błoto i kazał wstać, takiej małej i bez mocnej. Nie miała swojej tożsamości i godności, została na zawsze strzaskana.

Czuła się tak cholernie mała.

Nie słysząc odpowiedzi, objęła się rękoma w nerwowym geście i potarła nimi ramiona. Na chwilę straciła fason, ale po dwóch trzech czterech wdechach wreszcie wydobyła z siebie słowa:

- Wyjdź. - Ostatnie litery ucięła swoimi sinymi ustami, tak bardzo kontrastującymi z niezdrową, bladą skórą. Czuła się naga, chociaż ubrana była w koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki. Szatynka stojąca przed nią zdarła z niej wszystkie warstwy tajemnic, godności, honoru i człowieczeństwa, jakie miała.

Ostatnie litery ucięła swoimi śliwkowymi ustami, kontrastującymi z pergaminem naciągniętym na jej ciało.

- Już wystarczająco mnie upokorzyłaś. Dobitnie pokazałaś mi, że jestem obrzydliwa, będąc czymś takim, kochając drugą kobietę. Więc teraz wyjdź i daj mi już spokój. - Potok słów skierowany w stronę dziewczyny był ostatnim, na co było ją stać. Dolna szczęka zaczęła jej niebezpiecznie drgać, a widok rozmazał się, przez co przez chwilę widziała podwójnie, a nawet potrójnie. Słona ciecz nie wydostała się z więzienia jej oczu w odcieniu białej kawy wlanej do oceanu.

Potok słów zalał dziewczynę, będąc ostatnim, co kiedykolwiek do niej powiedziała.

Szatynka nic nie odpowiedziała. Ostatni raz popatrzyła na jej chude, małe ciało i pergaminową skórę, miejscami podkreśloną fioletowym odcieniem. Widziała je ostatni raz w życiu i ta myśl chwytała ją za serce, bezlitośnie wyrywając je z klatki piersiowej. Nienawidziła siebie bardziej, niż jej miłość życia, gdyż to wszystko przez jej głupotę przyjęło zły tor.

Musiała płacić za swoje błędy.

Musiała pozwolić, by prawda do niej dotarła.

Musiała pozwolić jej, by wbiła nóż w jej gardło, gdyż serca już nie miała.

Dębowe drzwi zamknęły się z cichym jękiem, pozostawiając za sobą siną przeszłość.

Dębowe drzwi zamknęły się z cichym jękiem, pozostawiając za sobą siną przeszłość

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
All these flowers | gxgWhere stories live. Discover now