Na początku nie było nic. Dusze ludzi, zwierząt, roślin, istot pozaziemskich ze wszystkich znanych obecnie cywilizacji doświadczały życia w bezkresnej Dolinie. Dusze egzystowały ze sobą. Próbowały się porozumieć, ale tylko niektóre jednostki mogły tego doświadczyć. Mimo tego wszędzie panowała harmonia, bez walk, wojen. W środku bezkresnej Doliny stał ogromny postument. Dusze nie wiedziały czym on jest i starały się go unikać. Sprawiał on wrażenie czegoś wielkiego i potężnego. Na szczycie potężnego postumentu stał ogromny pomarańczowy kryształ, który swoją mocą oświetlał wszystko i nic.
Mimo swojej wielkiej mocy kryształ kurczył się. Dusze istot nie zwracały na to uwagi omijając go w swoich wędrówkach, aż do pewnego wydarzenia. Gdy kamień stał się wielkości oka ludzkiej istoty, dolina zaczęła się rozpadać a z jej kawałków potworzyły się światy, do których trafiały dusze dostając własne ciało. Tak też powstała Ziemia, siedziba ludzkości.
Ludzie przez wiele stuleci żyli, rozwijali swoje cywilizacje, ale dusze nie mając fizycznej pamięci zapomniały o innych mieszkańcach Doliny. Każda cywilizacja rozwijała się swoim tempem, tworząc różne artefakty. Kamień z Doliny okazała się jednym z Sześciu Kamieni. Odpowiadał on za dusze istot, a swojego opiekuna znalazł w Asgardzie. Ludzie jednak zapomnieli legend o tych artefaktach. Żyli na Ziemi, tworzyli cywilizacje, jednak ludzie byli chciwi – prowokowali wojny, zabierali terytoria innym, kradli. Jednak na Ziemii zawsze znajdowali się bohaterowie, którzy chcieli pomóc innym. Tak też na początku dwudziestego pierwszego wieku powstała grupa Avengers – superbohaterów do walki z każdym złem. Mimo ogólnej harmonii wśród nich też następowały konflikty i walki. Zupełnie nieprzygotowani do walki musieli stoczyć najcięższą w swoim życiu. Walkę dla dobra milionów istnień, dla dobra i harmonii.
Walkę, którą przegrali...
***
Wanda nie wiedziała co się stało. Ostatnie co pamiętała to ciało Visiona w jej ramionach. Teraz znajdowała się na bezkresie, nie mogła wznieść się do góry a jej ciała nie było, zamiast niego czuła wszechobecną magię, która pozorowała jej wygląd w czerwonym odcieniu. Odwróciła się w stronę innych, których widziała, zobaczyła Bucky'ego, Falcona, Doktora Strange'a, Króla T'Challe, młodego chłopaka z pająkiem, którego kojarzyła z walk w Berlinie, małe drzewko – Groot'a, zaś na końcu zauważyła Nick'a Fury'ego z Marią Hill. Dusz co chwilę przybywało, widziała postacie, które przypominały ludzi, ale też inne istoty. Wtedy zrozumiała co się stało.
- Thanos – szepnęła do siebie. Zaczął swoją krucjatę. Z pomocą Kamieni niszczył połowę istot na świecie, a wszystkie jego ofiary – dokładniej ich dusze znajdowały się w tym miejscu. Gdyby mogła upadłaby na kolana i gorzko zapłakała, ale zrozumiała, że nie jest w stanie tego zrobić oraz, że za dużo już wycierpiała, zrozumiała, że to jej kolejna misja, którą musi spełnić, aby wrócić na Ziemię. Straciła ukochanego, ciało, przyjaciół. Musiała wrócić, aby pomścić tych, którzy zginęli, Visiona oraz aby uratować stworzenia znajdujące się w tym dziwnym miejscu.
Odwróciła się w stronę swoich przyjaciół, zbliżyła do nich i zaczęła
- Naprawdę, nie wiem co tu się dzieje, to nie jest żadna moja sztuczka, ale proszę Was, pomóżcie mi, a spróbuję nas stąd wydostać. – kończąc próbowała powstrzymać dragnie głosu. Wtedy zwróciła uwagę na osoby, które zbliżyły się do niej jakby ją rozumiejąc.
- Co mamy zrobić? – spytała dusza Marii.
- Po prostu zbliżcie się do mnie, stwórzcie coś na wzór okręgu i zacznijcie myśleć o najbliższych – mówiła powoli, spoglądając na dusze innych, którzy powoli się do niej zbliżali, nie byli to tylko członkowie Avengers czy ich przyjciele, inne istoty podobne do kosmitów również do niej podeszły witając się jednocześnie z Groot'em. Sama zatrzymała się w środku tego kręgu i zaczęła myśleć o Visionie, Avengers, całej Ziemi, swoim zmarłym bracie Pietrze. Szukała wspomnienia, które mogło być kotwicą między tym miejscem a Ziemią. Obróciła się w stronę towarzyszy, nawet mały pajączek myślał o powrocie do swojej cioci. Każdy z nich szukał wspomnienia o dawnym życiu. Myśleli o ludziach, rzeczach, przyrodzie. Wszystko mogło im pomóc. Czerwona osłona duszy Wandy powoli zaczęła rozprzestrzeniać się po innych duszach. Zaglądała w ich myśli, widziała o czym myślą – Bucky wspominał wspólne zycie z Kapitanem Ameryką na Brooklynie, w jego myślach przewijała się nawet Hydra. Falcon rozmyślał o James'ie, swoich przygodach przy boku Kapitana Ameryki, walkach, które przeżył. Doktor rozpamiętywał każdy moment walki z Thanosem, swój dom, szkolenie i Kamień Czasu, starał się przeanalizować co tylko mógł. Król R'Challa skupił całą swoją uwagę na rodzinie, która została w tym innym świecie, rozmyślał o rodakach, którzy go nigdy nie zawiedli, mówił sobie, że musi do nich wrócić jak każdy prawdziwy władca. Groot wraz z nowo przybyłymi mężczyznami i kobietą myśleli o innej zielonoskórej kobiecie, towarzyszyła im przy tym ogromna rozpacz, ale i szczęście, wspólnie myśleli o swoich przygodach rozpamiętując je. Dusza Nick'a znajdowała się obok Marii oboje myśleli o Ameryce - ich domu, o swoim obowiązku obrony tego miejsca i powrotu na właściwe dla siebie miejsce.
CZYTASZ
Some Things Are Certain | Wanda Maximoff
FanfictionNa początku nie było nic, ale niektóre rzeczy są pewne. Infinity War zmieniło wszystkich. Ból po stracie jest nie do zniesienia. Odeszło wielu, ale czy na pewno? Wanda wie kim jest, co straciła. Pamięta mimo, że jej nie ma. Odszedł od niej brat i uk...