W Beacon Hills dochodzi nie tylko do kradzieży, podpaleń czy napadów. Jest sporo niewyjaśnionych morderstw. Ofiary mają głębokie zadrapania na ciele sięgające narządów wewnętrznych. Ślady ugryzień nieznanego zwierzęcia.
Przez radio samochodowe podłączyłam się z częstotliwością policji. Wychwyciłam zgłoszenia o hałasach w domu, przecznice dalej od mojego. Szybko udałam się w wyznaczone miejsce.
Zaparkowalam niedaleko budynku by nie wzbudzić podejrzeń. Miałam około pół godziny za nim zjawi się policja.
Weszłam przez wywarzone drzwi , włączając latarkę. Rozglądając się dostrzegłam wszędzie poprzewracane meble, na ścianach widniały ogromne ślady pazurów. Ktoś tu musiał stoczyć walkę. Zaświeciłam latarką w stronę schodów, na ścianie znajdowały się ślady krwi.
Udając się na piętro, sprawdziłam pomieszczenia które tam były. Nic nie zwróciło mojej uwagi. Postanowiłam udać się na strych, rozłożyłam drabinę i po woli wspinałam się lecz nagle usłyszałam szelest.
Serce przyspieszyło swój rytm, przez moment przeszła mi myśl, że to wrócił włamywacz albo ktoś inny niebezpieczny.
Zaczęłam kierować się w stronę schodów, chciałam jak najszybciej się z stamtąd wydostać.
Niestety napastnik niespodziewanie wyszedł z za rogu i przywarł mnie z całym impetem do ściany. Uderzyłam mocno głową w nią, przed oczyma pojawiły się mroczki, ból był straszny. Słyszałam nikłe słowa wypowiadane lecz nie mogłam ich rozszyfrować.
Po chwili objawy ustąpiły.
Przed sobą dostrzegłam twarz przystojnego mężczyzny o niesamowitych zielonych oczach.
- Kim jesteś?
- To ja o to pytałam Ciebie. Co tu robisz?
Czułam się lekko zirytowana zaistniała sytuacją.
- Odpowiedziała bym ci ale przez kogoś uderzyłam się w głowę.
Prowadzę własne śledztwo, a ty?Wskazał na swoją odznakę, po czym dodał że jest tutejszym zastępcą szeryfa. Dostał zgłoszenie o włamaniu i odgłosach bójki w tym domu. Puścił mnie odchodząc krok w tył.
- Nie powinno Cię tu być. Mogło coś ci się stać.
- Jak narazie jedyną krzywdę jaką dostałam to od osoby która powinna bronić słabszych i uciemieżonych.
- Przepraszam, ale myślałem, że jesteś tym włamywaczem.
- Nie szkodzi.
Dostrzegłam po jego zmieszanej minie, że jest mu głupio. W sumie to moja wina, mogłam bardziej uważać.
- To ja już będę wracać.
Dałam krok do przodu, nagle zakreciło mi się w głowie. Wszystko wokół wirowało. Niespostrzegłam kiedy zamknęłam oczy, czułam, że spadam lecz nie poczułam upadku.
Ocknełam się będąc w bardzo jasnym pomieszczeniu. Nie czułam nic, jakby ogarniała mnie zewsząd pustka...
CZYTASZ
One shot i inne
FanfictionDrodzy czytelnicy, znajdziecie tu one shoty a także próby napisania wierszy bądź rozmyślań egzystencjalnych. Nie zraźcie się opisem, serdecznie zapraszam :)