12. Recykling - On zna mnie, a ja znam jego. Proste

924 90 32
                                    

  Ten tekst zaczyna żyć własnym życiem :/
Już nawet publikuję dłuższe rozdziały, a i tak wciąż to za mało, by zmieścić się w planowanej ilości rozdziałów...

***

Dalej chce mu się na przemian śmiać i wymiotować. Niby jest już dwa dni po ślubie Dereka i Braeden, ale Jackson wciąż przed oczami ma tą cholernie dziwną i niezręczną rozmowę z Hale'em. Naprawdę chwilami nie jest pewien czy to wszystko mu się nie przyśniło. Tylko, że nigdy wcześniej nie miewał tak realistycznych i logicznych snów jak to...

Od kilku minut stoją na tarasie i Derek wciąż nie wydusił z siebie nawet jednego słowa. To powoli robi się nudne i męczące. Whittemore nie bardzo ma ochotę ani siłę udawać, że nie wie o czym, a raczej o kim alfa chce się coś dowiedzieć. Ani myśli jednak ułatwiać mu cokolwiek. Zaciska zęby z całych sił i dalej milczy.

- Czy... on.. znaczy wy? Widujesz się z nim częściej czy tylko teraz?

- Ale, że z kim? - pyta Jackson udając głupiego.

- Musisz?

- Nie wiem o co ci chodzi Derek.

- Jaaasne. - prycha - Dobra niech ci będzie. Chce wiedzieć co dzieje się teraz ze Stilinskim - I Whittemore ma ogromną ochotę zapytać o to którego Stilinskiego ma na myśli, ale lituje się nad poddenerwowanym Hale'm. Przecież nikt nie chce żeby pan młody miał zły humor... przed nim noc poślubna.

- Stiles studiuje na Oxfordzie i pracuje jako barman. - wzrusza ramionami lekko jakby w geście bezradności. - Nie wiem co chcesz wiedzieć, nie wiem nawet czy powinienem z tobą o nim rozmawiać. - Hale wpatruje się w niego z mieszanką zdziwienia i lęku wymalowaną na twarzy.

- Ty...

- Ta. Wiem. - prycha

- Nie wierze... Jakim cudem ty ze wszystkich ludzi? - To nie jest precyzyjne pytanie, ale Jackson rozumie jego ogólny sens.

- Nie znasz mnie... tak na dobrą sprawę to nikt z was nic o mnie nie wie. -

oznajmia chłodno - On zna mnie, a ja znam jego. Proste.

- Więc wy...?

- Przyjaźnimy się. - Jackson przewraca oczami na ulgę bijącą od Hale'a. - Ale ty za to masz żonę.

- Co?

- Po prostu nie kombinuj. - ostrzega - Stiles ma się lepiej... może nie całkiem dobrze, ale tyle na ile to możliwe. Zmienił się... nie jest chłopakiem którego znałeś.

- Nie wracał do Beacon Hills przeze mnie? - pyta cicho Hale tak jakby wcale nie chciał być usłyszany.

- Początkowo. Teraz, to po prostu już nie jego świat.

***

Przez jakieś trzy godziny lotu Stiles cieszy się, że uwolnił się od Toma. Jego trajkotanie i cytowanie fragmentów książek psychologicznych, zaczynało mu powoli działać na nerwy. Lubi tego gościa, ale on zupełnie nie wie kiedy przestać! Stiles sam musi jakoś ogarnąć, to co tak naprawdę dzieje się między nim a Jacksonem - Upewnić się, że "coś" na pewno się dzieje... nie chce kolejny raz wyjść na tego, który wyobraża sobie za dużo.

Jednak pokonanie tylu kilometrów, nawet drogą powietrzną, zajmuje o wiele więcej czasu. Obok niego przysypia na oko dziewiędziesięcioletnia babcia, która raczej nie jest do niego zbyt przychylnie nastawiona. Nie, jeśli brać pod uwagę fakt, że przez godzinę kurczowo zaciskała palce na torebce i łypała na niego groźnym wzrokiem... więc nici z pogawędki. A on się nudzi i to strasznie!

Rollercoaster Uczuć  - Sterek/StacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz