19. Recykling - Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak zdeterminowany.

827 68 10
                                    


***

Ciska kolejny mandat na siedzenie pasażera nawet na niego nie patrząc. Odjeżdża przepisowo, bo nie ma ochoty na czwartą grzywnę ani na noc w areszcie. Mama chybaby go wytargała stamtąd za uszy. Zaciska ręce na kierownicy z taką siłą, że ma obawy o to czy nie zostaną na niej wgniecenia. Stara się uspokoić, ale to nadaremne. Parkuje na podjeździe i nie gasząc silnika idzie otworzyć bramę, a potem garaż. Z ulgą zauważa, że nigdzie nie widać samochodów rodziców. Mgliście przypomina sobie, że mieli mieć dzisiaj jakąś kolację ze znajomymi ze studiów. Istnieje szansa, że nie wrócą jeszcze przez wile godzin. Co jest mu bardzo na rękę. Nie ma siły ani ochoty udawać, że nic się nie stało. Jest cholernie wściekły i zraniony, bo nie rozumie dlaczego w ogóle Stiles chciał gadać z tym kutasem sam na sam. Okay, może jest też odrobinę zazdrosny. Jak przypomni sobie Dereka w kuchni Stilinskich od razu ma ochotę coś rozwalić. Najlepiej twarz Hale'a.

Parkuje samochód na swoim stałym miejscu. Ma nadzieję, że w drodze powrotnej będzie prowadzić jego mama, bo gdy ostatnim razem ojciec próbował zaparkować równolegle do jednej ze ścian, to jego kochane porsche straciło lewe lusterko i zostało mocno porysowane. Nawet jako dziecko nie rozumiał kawałów typu "baba za kierownicą". Pamięta za to każdy jeden raz, gdy to ojcu wypadło odwiezienie go do szkoły. Przepisy drogowe były dla niego jedynie sugestiami...

Na szczęście z garażu ma bezpośrednie przejście do domowej siłowni. Zaczyna od bieżni, bo musi się choć trochę i wyciszyć. Oczywiście lepszym wyjściem byłoby wyjście do lasu i kilkukilometrowy bieg przed siebie. Niestety znajduje się na terytorium stada Hale'a. Może nic by się nie stało, ale woli nie ryzykować natknięcia się na innego wilkołaka. Jak nic nie potrafiłby utrzymać języka za zębami i skończyłoby się bójką. Może to jest jakieś wyjście? Na pewno poprawiłby mu się humor, gdyby przyłożył McCallowi. Jeśli dopisałoby mu szczęście to może spotkałby samego Dereka?

Schodzi z bieżni i kieruje się w stronę worka treningowego, kiedy w niego uderza wyobraża sobie, że to twarz Hale'a. Wyprowadza jeszcze kilka kontrolowanych ciosów, a potem pozwala sobie na wyładowanie złości. Nie wie nawet, kiedy wilk przejmuje stery. Z gardła wyrywa mu się żałosny skwot, a w kilka sekund po nim głębokie, gardłowe warknięcie. Nie ma tak dobrze. Jeśli Hale chce odzyskać Stilesa, albo co bardziej prawdopodobne znowu zrobić z niego swoja zabawkę... to tym razem nie pójdzie mu tak łatwo. Będzie musiał zmierzyć się z Jacksonem, a on już upewni się żeby Stilinski dostrzegł komu na nim naprawdę zależy.

Nie chce więcej zachowywać się jak wystraszony szczeniak. Powie Stilinskiemu co do niego czuje. Nawet, jeśli wyznanie tego przeraża go to jak nic innego na świecie. Wie jak bardzo niepewny siebie jest Stiles. Może wydawać mu się, że te ochłapy które oferuje Hale to jedyne na co może liczyć. Musi pokazać mu, że na wyciągnięcie reki ma o wiele więcej. Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się ta zdeterminowany.

Kiedy kończy z worka zostają tylko strzępy, a ręce zdarte ma do krwi. Koszulka nieprzyjemnie lepi się od potu, a zapach jaki unosi się wokół niego, mógłby działać niczym gaz łzawiący. Zerka na wielki zegar ścienny. Już prawie ósma wieczorem? Czyli katował się tu aż trzy godziny?!

Dostrzega, że jego smartfon miga, informując go o nieodebranych połączeniach. Przez chwilę waha się co zrobić, ale w końcu decyduje się zacząć od kąpieli. Jeśli oddzwoni dwadzieścia minut później to chyba nie stanie się nic złego?

Od razu po wejściu do swojego pokoju skopuje buty gdzie bądź. Pozbywa się ubrań w ten sam sposób, posprząta później.

***

Próbuje dodzwonić się do Whittemora już od popołudnia, ale ten najwyraźniej nie ma ochoty z nim gadać. Stiles nie wie co zrobić: dobijać się dalej, czy dać mu już spokój? Postanawia spróbować ostatni raz i oczywiście po kilkunastu sygnałach, wita go znienawidzona poczta głosowa. Odkłada telefon na blat i odsuwa się od niego o parę kroków, bo ma ochotę pieprznąć nim o ścianę. Pewnie przyniosłoby mu to chwilową poprawę nastroju, ale nie wie czy warte jest to tych kilkuset dolarów, które musiałby wydać na naprawę lub kupno nowego smartfona.

Rollercoaster Uczuć  - Sterek/StacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz