Nazajutrz obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam, a pod drzwiami znalazłam list. Rozejrzałam się, lecz nikogo nie było. Wzięłam list, weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Otworzyłam go.
"Witaj Olivio Campbell. Zapraszamy Cię na lot do Afryki. Będziemy tam na 2 dni. Razem z Tobą będą tam Jacob Oz, Roxana Tousignant, Evan Morgan oraz Abraham Kenyatta. O 10:00 przyjedzie po Ciebie limuzyna. Spotkasz tam swoich towarzyszy.
Życzymy miłego lotu ~ Nevand Global"-Mhm, do Afryki?.- przypomniałam sobie o wczorajszych wiadomościach.
Spojrzałam na zegarek. 8:34. Zaczęłam się przygotowywać na wyjazd. Gdy skończyłam była 9:56. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół. Tak jak było napisane na liście, przed hotelem stała czarna limuzyna. Weszłam, a w środku znalazłam Jacoba, Roxanę i dwie nowe twarze. Przywitałam się i pojechaliśmy w stronę lotniska.
-Też macie złe przeczucia co do tego lotu?- zapytał mężczyzna o bardzo ciemnej karnacji.
-Tak.. Wczoraj widziałam w wiadomościach, że w Afryce dzieją się.. Dziwne rzeczy.. Bardzo dziwne..- odpowiedziałam.
-Ehh.. Ah tak. Nie przedstawiliśmy się. Jestem Abraham, ale mówią na mnie Abe.- powiedział ten sam mężczyzna, który pierwszy zagadał.
-Ja jestem Olivia.- odpowiedziałam.
-Jacob.- powiedział Jacob, który siedział obok mnie.
-Ja jestem Roxana, ale mówcie na mnie Roxi.- uśmiechnęła się.
Ostatnia osoba, to pewnie był Evan. Jednak nie okazywał chęci rozmowy. Wpatrywał się w okno, jakby jechał na śmierć. Evan to był średniego wzrostu brunet z okularami. Dojechaliśmy na lotnisko. Dwupiętrowy samolot czekał w dużym hangarze. Drzwi od limuzyny się otworzyły, a my wysiedliśmy i weszliśmy do samolotu. Czekaliśmy na start jakieś 10 minut. Głośnik zatrzeszczał i dało się usłyszeć wesoły głos pilota.
-Zapinajcie pasy, startujemy.-
Usiedliśmy na miejscach i zapięliśmy pasy. Podłoga zaczęła się lekko trząść, a my podchodziliśmy do startowania. Byliśmy już w powietrzu. W pewnym momencie poczułam, że można już wstać. Odpięłam pasy i poszłam zwiedzać samolot. Na pierwszym piętrze znajdowały się komputery, szklane szafy, klatki oraz apteczki, kuchnia i łazienka. Dalej był hangar, w którym znajdowały się 2 jeepy. Na drugim piętrze zaś były ogromne sypialnie, większość z podwójnym łóżkiem. Oglądając samolot poczułam głód. Zeszłam do kuchni i sięgnęłam do lodówki po jedzenie.
-Dieta cud się aktywowała?- zaśmiała się Roxana.
-No oczywiście!- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.
Roxana również wzięła jedzenie z lodówki i usiadła obok mnie.
-Boję się.- skończyłam jeść i spojrzałam w okno.
-Nie ma czego.- próbowała mnie uspokoić Roxana.
-Uwierz mi, że jest. Lwy.. One.. Zaczęły chodzić w stadach z więcej niż 2 samcami, a zwykle w stadzie muszą być od jednego do dwóch samców. Ogółem zwierzęta się dziwnie zachowują. Ostatnio pies mojej koleżanki uciekł z ogrodu i zagryzł przechodnia. A to był taki spokojny pies.. Zawsze dawał się pogłaskać..- zasmuciłam się.
Skończyłyśmy rozmowę, a ja poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko, ale nie zasnęłam. Ogarnęły mnie złe myśli na temat tej podróży. Nagle odechciało mi się wszystkiego..
YOU ARE READING
Zoo
AdventureCzy zespół znajdzie lek dla zwierząt, które zaczęły mutować? Jak gaz LX wpłynie na ludzkość? Czy to koniec ludzkości.. i świata?