Patrzyłam z pobłażaniem na blondyna który nic a nic nie rozumiejąc sprawiał Hinacie ból. Zastanawiałam się czy to możliwe, żeby przez tyle lat nie zauważył jej spojrzenia, drobnych gestów, uśmiechu i choć części miłości jaką go darzyła. Podziwiałam ją za wytrwałość i cierpliwość jednocześnie z całego serca życzyłam aby Uzumaki w końcu dostrzegł te ciche starania. Lecz pomimo tego jak chłopak się zmienił wciąż był dzieckiem. Najważniejszy dla niego był ramen i wioska. Westchnęłam przeczesując ręką włosy.
- Coś się stało Shinegai-sensei? - uśmiechnęłam się do dziewczyny. Była naprawdę delikatną i dobrą osobą. Zasługiwała na szczęście bardziej niż niejeden znany mi człowiek.
- Wszystko w porządku Hinata-san. - zaśmiałam się widząc jej zawstydzoną twarz. Białooką zawsze peszyły grzecznościowe formułki. - Tylko czasem... - wzięłam wdech próbując ułożyć swoją wypowiedź jednak po chwili zrezygnowałam z tego zamiaru. - Po prostu miło się na was patrzy. - uśmiechnęłam się serdecznie na co granatowowłosa poczerwieniała na twarzy a Naruto patrzył na mnie z niezrozumieniem. - powinieneś doceniać skarby Naruto. - upomniałam z groźną miną byłego ucznia Kakashiego.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz sensei. – mruknął naburmuszony kiedy kończyłam swój posiłek.
- Wiem. – parskając śmiechem położyłam zapłatę na ladę i wyszłam z baru. Rozumiałam Hinatę dużo lepiej niż chciałabym to przyznać. Jej miłość, tęsknotę... i nadzieję. Schowałam ręce do kieszeni i udałam się na spacer. Może gdyby jej się udało odzyskałabym wiarę? Bo mimo że resztki gdzieś się jeszcze tliły to coraz bardziej zaczynałam godzić się z myślą że moja miłość nigdy nie zostanie przyjęta. Ile to już minęło? Osiem przeraźliwie długich miesięcy. Od imprezy kiedy nieudolnie wyznałam mu swoje uczucia unikał mnie jak ognia. Coraz mocniej zaczęłam odczuwać otaczającą mnie pustkę i chociaż nie chciałam łzy spływały po moich polikach za nic mając sobie zaciśnięte powieki. Otuliłam się własnymi ramionami kuląc na ławce. Czemu miłość musi być tak okrutna? Pokochałam go i zrobiłam wszystko aby mnie zaakceptował a jednak to nie wystarczyło. Nie potrafiłam być nawet wściekła bo przecież nie można zmusić nikogo do uczuć. Znów fala smutku tak silnego że aż bolesnego rozniosła się po moim ciele. A ja nie byłam w stanie zrobić nic. Kolejne łzy nie pomagały, sprawiając wręcz że czułam się jeszcze gorzej. Chciałam krzyczeć lecz nie potrafiłam. Chciałam uciec lecz nie miałam gdzie. Chciałam zniknąć lecz... Do rzeczywistości przywrócił mnie odgłos świerszczy i widok gwieździstego nieba. Uśmiechnęłam się na przekór temu wszystkiemu co czułam. Przecież to kiedyś minie, prawda? Może nawet kiedyś moja historia będzie miała swój happy end? Otarłam łzy i rozejrzałam się aby upewnić się że nikt nie był świadkiem mojej słabości. Zamarłam kiedy zauważyłam przyglądającego mi się Hatake. Ile tam stał? Jak dużo widział? W moim umyśle zaczęło się tornado myśli jednak szybko ustąpiło pragnieniu wtulenia się w jego ramiona. Resztkami sił ruszyłam do domu nie chcąc skazywać się na jeszcze większe cierpienie. Czemu Kakashi jesteś jednocześnie tak blisko i tak cholernie daleko?
- Shinegai – przystanęłam a moje serce przyspieszyło. A może wciąż jest nadzieja? – Czy Ty nadal... coś do mnie czujesz? – nie potrafiłam nic wyczytać z jego postawy ani tonu.
- Aż tak Cię to dziwi Kakashi-san? – zapytałam podnosząc głowę. Nie takie spojrzenie chciałam ujrzeć. Mimo wszystko wciąż się łudziłam, że możemy być razem...
- Znajdziesz kogoś kto cię pokocha tak mocno jak ty jego. - ... choć moje serce już dawno znało prawdę. Podobno ludzie nie mogą umrzeć przez miłość. Podobno to tylko chemia. Nieprawidłowe działanie mózgu. Podobno jest to uleczalne i kiedyś mija.
- Na pewno – ostatni kwiat nadziei został doszczętnie zdeptany przez rzeczywistość. A ja byłam pewna, że moje serce stanęło. Umarłam stojąc w parkowej alejce. Jedyne co miałam w głowie to jego ostatnie słowa. - Jednak nikogo nie pokocham tak jak ciebie. - wyszeptałam w końcu spoglądając na jego znikającą sylwetkę.
CZYTASZ
Kiedy nie potrafię krzyczeć
RomanceJest to zbiór krótszych lub dłuższych historii które napisałam/napiszę. Najczęściej jest to reakcja na otaczającą mnie rzeczywistość. Czasami smutne, czasami radosne, czasami poważne, czasami głupie.