Todoroki Shoto x Reader

188 13 4
                                    

Taki mały przykład 😉

***
Moim zdaniem życie jest trudne. Pewnego dnia budzisz się i nie wiesz tak naprawdę dlaczego? Po co? Dla kogo?

Wiesz tylko tyle, że życie cię nie kocha i codziennie rzuca ci pod nogi nowe kłody. A gdy starasz się podnieść twoje kości kawałek po kawałeczu się rozpadają, podobnie jak serce.

Uznacie pewnie, że zmyślam żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę, ale od dawna tego nie robię.

Gdy byłam małą dziewczynką miałam kogoś komu ufałam i tylko jego kochałam. Mimo to zostałam przez niego zraniona i opuszczona.

Znienawidziłam go. Po tym wszystkim co mi powiedział zamknęłam się w sobie i nikomu więcej nie ufałam.

- [Reader] spóźnisz się do szkoły - tata od rana nie dawał mi spokoju. Ledwo otworzyłam oczy by potem znów je zamknąć. Nienawidzę poniedziałków - [Reader]!!

- No wstaje! - wrzasnęłam - Jezu...

- Siostra wstajemy! - krzyknął radośnie Denki wchodząc do mojego pokoju.

- Zostaw mnie - burknęłam.

- Śniadanie gotowe! - usłyszeliśmy tatę z dołu.

- O żarełko! - niczym torpeda zleciał na dół. Dosłownie zleciał ze schodów - Fuck! Tato mamy krzywe schody!

- Sam jesteś krzywy idioto! Wstawaj z tej podłogi! - staruszek naprawdę wstał lewą nogą.

Zamknęłam drzwi od mojego pokoju. Poszłam się umyć i przebrać do łazienki .

Mieszkać z trzema facetami pod jednym dachem jest serio masakra, dobrze, że jeden chociaż sra w pieluchy i kibla nie zatyka, jak co po niektórzy.

Gdy skończyłam się ogarniać zeszłam na dół by zjeść śniadanie.

- Na pewno się spóźnicie - odparł tata karmiąc mojego młodszego brata.

- Ale śniadanie to najważniejszy posiłek dnia i trzeba jeść go powoli, bo inaczej się zakrztusimy i brzuch nas rozboli - odparł mój bliźniak, a maluch mu zawtórował kaszląc dając znać tacie, że już nie chce butelki.

Mój tata zabrał go od stołu i czule klepał po pleckach, aby mu się odpiło.

Kocham tego starucha mimo, że mnie wnerwia. Robi naprawdę dużo, żeby zastąpić nam mamę. Pracuje po nocach, a w dzień zajmuje się małym. Staramy się z Denkim pomagać mu jak tylko możemy.

- Ej siostra naprawdę musimy już iść - odparł blondyn ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi - Pa!

Zobaczyłam jak tata i maluch podnoszą rękę na znak pożegnania. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i poszłam za bratem.

Biegliśmy z całych sił by tylko zdążyć przed panem Aizawom do klasy. Całe szczęśćcie wpadliśmy do klasy równo z dzwonkiem, ale niestety mój brat musiał zrobić z siebie durnia i potknął się o próg przez co poleciał wprost na Jirou.

- Co ty robisz Denki? - powiedziała zarumieniona Kyouka.

- Bardzo cię przepraszam - powiedział mój brat pocierając kark.

Cicho usiadłam na swoim miejscu. Wyciągnęłam zeszyt i ołówek po czym zaczęłam coś bazgrać w zeszycie.

Lekcja minęła dość szybko z czego byłam zadowolona. Wyszłam na dach aby zaczerpnąć świeżego powietrza.

Zmierzałam w stronę mojego ulubionego miejsca, ale dostrzegłam tam postać. Była to osoba której nie chciałam widzieć.

- (Reader) - powiedział Todoroki. Szybko się odwróciłam zmierzając do wyjścia. Gdy już łapałam za klamkę, poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku - (Reader) proszę, porozmawiajmy - nie umiałam mu spojrzeć w oczy - chciałbym naprawić błąd z przeszłości.

- Niby jak? - powiedziałam przez łzy - przeszłości nie cofniesz.

- Ale mogę zacząć wszystko od nowa - odparł.

- Ale ja nie chcę niczego nowego zaczynać - wyrwałam mu się - leć do swojego kochanego tatusia - otworzyłam drzwi, ale złapał mnie za ramiona i odwrócił w swoją stronę.

- Nie nazywaj go tak! - przestraszona jego tonem zamknęłam oczy - przepraszam (Reader) - przytulił mnie.

- Ty naprawdę tak uważasz? - zapytałam.

- To co powiedziałem kilka lat temu... Nie chciałem tego, to on mnie zmusił - powiedział patrząc mi w oczy - nie obchodzi mnie, że nie masz swojej indywidualności. Dla mnie jesteś idealna pod każdym względem - pocałował mnie w czoło - i nic tego nie zmieni.

- A co z twoim ojcem? - otarłam łzy.

- On nie ma tutaj nic do gadania. To jest moje życie i ja będę nim kierować - odgarnął moją grzywkę, która spadła mi na oczy.

- Todoroki ja...

- Mów mi po imieniu - odparł.

- Shoto... ja muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam trochę mozolnie - tamtego popołudnia, kiedy mieliśmy się spotkać na placu, a ty przyszedłeś z Endeavor'em... chciałam ci coś pokazać.

- Co takiego? - zapytał. Wyciągnęłam ręce przed siebie, by po chwili poczuć w nich przyjemne ciepło. Popatrzyłam na nie i ujrzałam dwie świecące kulki - Co to jest?

- Energia nas otaczająca - powiedziałam z uśmiechem - nie umiem jej wytwarzać tak jak mój brat, ale mogę ją pobierać.

- Ty jednak masz indywidualność - popatrzył na mnie zdziwiony, ale zarazem szczęśliwy.

- Tak...

- Czemu nic wtedy nie mówiłaś? Przecież moglibyśmy tego wszystkiego uniknąć - powiedział nad wyraz spokojnie.

- Bałam się... bałam się twojego ojca - powiedziałam smutno.

Usiedliśmy z Todorokim pod barierką rozmawiając jak za dawnych czasów. Co było dla mnie ciekawym odkryciem, on też się śmiał, a nawet opowiadał żarty. Niestety naszą pogawędkę przerwał dzwonek na lekcje.

Wstałam otrzepując spódniczkę, ale zatrzymał mnie Shoto.

- Musimy iść - powiedziałam.

- Jak ominiemy jedną lekcję to się nic nie stanie - uśmiechnął się.

I tak o to spędziłam najlepszy dzień w moim życiu.

One shot [Z\O] BO LUBIĘ, CHCĘ I MOGĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz