Ten ogród wypełnia kwitnąca samotność
Przywiązałem siebie do tego zamku z piasku
wypełnionego cierniamiNa obrzeżach tego nadmorskiego miasteczka znajdowała się mała szkoła malarska, którą prowadził nadzwyczaj przyjazny staruszek Choi Seojoon. W okolicy bardzo szanowany i uważany za najzdolniejszego malarza. Sam jednak był bardzo skromny, uczciwy i porządny. Założył tą szkołę bo malarstwo to jego największa pasja i oddał się temu całkowicie i chce pomagać każdemu kto również podziela jego zainteresowania.
Nie pobierał od żadnego ze swoich uczniów pieniędzy bo jak ciągle powtarzał „Nauka powinna być darmowa a wy jedynie w zamian posprzątacie po sobie i możecie skosić mi trawnik."
Ktoś spoza miasteczka mógłby pomyśleć, że to szaleniec. Jednak tutaj każdy uwielbiał jego specyficzny sposób bycia i niepowtarzalne poczucie humoru.
Mistrz Choi, jak zwykli mówić do niego jego podopieczni, był również bardzo wymagający a czasem nawet surowy. Uczył ich nie tylko jak posługiwać się pędzlem ale także co to cierpliwość, odpowiedzialność i dyscyplina. Jego dziwny sposób nauczania nie każdemu przypadał do gustu i nie każdy był w stanie wytrzymać dłużej niż tydzień. Dlatego też miał nieliczną grupkę. Jednak wszyscy byli ze sobą bardzo zżyci i tworzyli pewnego rodzaju rodzine. Chociaż Seojoon nie chciał tego przyznać traktował tych dzieciaków jak swoje własne.
Przez własne błędy życiowe i różne decyzje nie posiadał dzieci ani nawet żony, był zupełnie sam. I tego mu czasem brakowało. Zwykłego życia. Niestety czasu nie da się cofnąć i tak o to nieoficjalnie „zaadoptował" piątkę nastolatków, którzy teraz byli jego jedyną rodziną.
Wśród tych uczniów znajdował się jeden szczególny, którego życie niedługo zmieni się diametralnie o czym jeszcze nie ma pojęcia. Wysoki, dobrze zbudowany brunet z ogromnym talentem malarskim. Jeon Jeongguk, bo tak też się nazywał, uczęszczał na lekcje do Mistrza najdłużej i również był najstarszy w grupie. Cichy, spokojny i opanowany. Od zawsze wiedział czego chce i dążył do postawionych sobie celów. Jednak odkąd tylko Choi sięga pamięcią jest on bardzo niepewny siebie a przede wszystkim swojego talentu.
Nigdy nie przyznał, że jego dzieło jest wspaniałe czy nawet piękne. Zawsze twierdził, że mógł zrobić to lepiej i że inni mają od niego większy talent.
Ten młodzieniec był bardzo zraniony przez życie. Wychowywał się bez rodziców. Jego matka zmarła gdy miał pięć lat a ojca przerosło rodzicielstwo i oddał go dziadkom. To oni wychowywali go jak własnego syna, za co Jeongguk już zawsze będzie im wdzięczy. Teraz jednak był sam gdyż oboje umarli. Po ich śmierci nie wyprowadził się. Nie mógł tego zrobić. Przywiązał się do tego miejsca i nie chciał by ktoś inny mieszkał w domku jego dziadków. Żyło mu się tu dobrze i miał wszystko czego potrzebował. Wydawało mu się, że niczego mu nie brakuje. Nigdy nie był w takim ogromnym błędzie. Owszem miał dużo, dobrą pracę, mieszkanie, samochód, wspaniałych przyjaciół na całe życie lecz nie miał czegoś co było najważniejsze.
Brakowało mu miłości drugiej osoby.
CZYTASZ
butterfly • j.jk+k.th [ZAWIESZONE]
FanfictionJesteś niczym motyl, któremu przyglądam się z daleka. Gdybym cię dotknął, mógłbym cię stracić. Świecisz w tej gęstej ciemności, to jakby efekt motyla. Twoja drobna dłoń coś pokazuje, nagle sprawia, że tracę kontakt z rzeczywistością. || książka będ...