0.7

574 119 3
                                    

grace spojrzała na michaela ze łzami w oczach, sprawiając że chłopak czuł się jeszcze bardziej skonfundowany, niż chwilę wcześniej. z przyzwyczajenia potrząsnął ręką i spojrzał na zegarek.

02:00:01am

drgnęło.

chłopak patrzył to na drzwi, to na płaczącą grace, ale nie mógł się ruszyć, nie mógł się przemóc, by dotknąć grace i spytać, dlaczego płacze, dlaczego nagle uciekła, dlaczego w ogóle tutaj jest. jego rozum zamienił się w mętną ciecz, która była w stanie podtrzymywać funkcje życiowe, ni mniej, ni więcej.

- dlaczego chcesz stąd iść? - spytała grace, pociągając nosem. - dlaczego chcesz mnie zostawić?

chłopak chciał wrzasnąć, że przecież jej szukał, od tak dawna nie mógł jej znaleźć, że przecież nie mógł dojść do siebie, wszystkich obwiniał, że on ją kocha tak samo, jak wcześniej, ale głos zamarł mu w gardle i clifford był w stanie tylko bezgłośnie poruszać ustami.

grace nadal płakała.

- widzisz to? widzisz?! czas ruszył, są drzwi, ty mnie nie chcesz! - wrzasnęła grace, odskakując od michaela, jakby ten zarażał jakąś śmiertelną chorobą. - jesteś taki sam, jak każdy, każdy tutaj przychodzi i znika, bo chce zniknąć, ale ja nie mogę, rozumiesz? ja nie mogę stąd zniknąć.

od dokładnie żadnego miesiąca, żadnego dnia, żadnej godziny, żadnych minut i jednej sekundy michael mógł napawać oczy widokiem całej i zdrowej grace; grace, która coraz głośniej szlochała, by w końcu opaść niemal bez sił na ziemię. jednak widok nie dziewczyny wcale nie działał kojąco, jakby sobie tego clifford życzył, a wręcz przeciwnie.

grace nadal płakała i michael w końcu usiadł obok niej i nadludzkim wysiłkiem zmusił się, by dotknąć dłoni dziewczyny. grace zareagowała na dotyk jeszcze większym atakiem histerii, a gdzieś w oddali rozległ się dziwny dźwięk, coś jakby ruch ogromnej wskazówki zegarka.

drzwi lekko się uchyliły.

/ disappear here /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz