Leżałam spokojnie na łóżku. Wyobrażałam sobie słońce. Duże i gorące. Takie, które mnie ogrzeje nawet w najchłodniejszą noc. Jednak moje myśli przerwał dźwięk otwieranego włazu. Spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam mężczyznę w średnim wieku. Miał jasne brązowe włosy. Od jego oczu bił chłód i stanowczość. Stał ubrany w granatowy mundur z metalową plakietką. Gdy się odezwał jego głos był niski i ochrypły.
- Wszyscy obywatele proszeni są do Wielkiej Hali Głównej.
Wstałam z łóżka. Założyłam na stopy swoje jedyne buty- gumowe klapki. Gdy zrobiłam pierwszy krok, nogi zaczęły mnie strasznie boleć. Jednak nie zwróciłam na to uwagi, tylko na plakietkę strażnika.
Filiph Derter
Plakietka nie miała charakterystycznej gwiazdy na boku. Była wykonana bardzo starannie. Zbyt starannie.
Podróbka.
- Za utrudnienia przewidziane są pracę społeczne. - udawał miłego. Wyraz jego twarzy zmienił się, kiedy zdał sobie sprawę ze swojego błędu. Natychmiastowo zakrył plakietkę ręką.
- Nie ociągaj się!- warknął.
-Nigdzie z panem nie pójdę. Nie było oficjalnego komunikatu.- wskazałam ręką na głośnik umieszczony przy suficie.
- Pójdziesz czy tego chcesz czy nie. Dostałem rozkaz sprowadzenia cię siłą, jeżeli będziesz protestować.
-Ciekawe od kogo. Porucznik " pocałuj mnie w dupę"?- zgiełam dwa palce udając cudzysłów.
Niespodziewanie znalazł się przede mną. Chwycił mnie mocno za ramię.
-Nie bedziesz mi pyskować gówniaro!- krzyknął.
Jego ciemne oczy błysnęły niebezpiecznie. Znacząco popchnął mnie do tyłu. Z całych sił starałam się nie krzyknąć. Uderzyłam w pobliską ścianę. Ból niekontrolowanie rozprzestrzenił się w lewym ramieniu, proponował na długość całej ręki. Opadłam na podłogę trzymając się za obolałe miejsce.
Ten kretyn wlasnie mnie popchnął?!
Nienawiść rozprzestrzeniła się we mnie jak impuls.
-Pożałujesz tego szmaciarzu...- błyskawicznie wstałam unikając kolejnego ciosu. Zanurkowałam pod jego wyciągniętą ręką. Obróciłam się i z całych sił kopnęłam go w plecy. Niespodziewając się po mnie tego ruchu padł na podłogę.
-Pieprzona wariatka...- mruknął.
Odsunęłam się od niego. Ugiełam kolana szukając się na kolejny atak. Strażnik wstał. Chwycił lampkę stojącą na szafce nocnej, po czym jej trzon skierował w moją głowę. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy przedmiot leciał w moją stronę. Schyliłam się, a moje czarne włosy opadły mi na czoło. Lampka walnęła w róg kapsuły. Pod wpływem siły uderzenia rozwaliła się na kilka części.
Pisnęłam, gdy mężczyzna przycisnął mnie do ściany. Jedną ręką chwycił mnie za gardło, a drugą za biodro. Uniósł mnie kilka centymetrów nad ziemią.
-Co teraz, mała.- zwiększył uścisk. Uśmiechnął się szelmowsko.-Może się zabawimy.
Chwyciłam jego dłonie, próbując się uwolnić. Zacisnęłam powieki. Nie chciałam, żeby ujrzał moje łzy. To by go tylko nakręciło. Próbowałam zaczerpnąć powietrza. Moją twarz zrobiła się czerwona przez brak tlenu.
-W... twoich... snach...-wychrypiałam.
Zaczęłam wierzgać nogami, ale on przycisnął je do ściany swoim ciałem.
-Niegrzeczna dziewczynka...- zbliżył swoją twarz, naruszając moją przestrzeń osobistą.- Spotka cię za to kara...- szepnął wprost do mojego ucha.
Nie zastanawiając się nad tym co robię, wbiłam paznokcie w jego gałki oczne. Zacisnęłam usta.
Strażnik krzyknął gardłowo. Puścił mnie zataczając się do tyłu. Następnie przeniósł dłonie na swoją twarz, a ja wreszcie mogłam zaczerpnąć powietrza.
-Ty suko! Coś ty zrobiła?!
Zacisnęłam dłonie w pięści. Miał czelność mnie jeszcze wyzywać. Odchyliłam nogę. Kopnęłam go prosto w krocze. Jęknął z bólu i zginął się w pół. Padł na kolana nadal trzymając swoją twarz.
Natychmiast udałam się do wyjścia z kapsuły. Podczas naszej bijatyki właz na szczęście nie został do końca zamknięty. Zrobiłam krok w stronę wyjścia, ale nagle silna dłoń zacisnęła się na mojej kostce. Pociągnął ją do tyłu. Runęłam na podłogę. Uniosłam ręce zmiejszając siłę upadku. Dłonie zaczęły mnie piec.
- Co tak szybko uciekasz.- syknął z jadem- Zabawa dopiero się zaczęła...
Przewróciła się na plecy. Mężczyzna chciał złapać mnie w pasie, ale przeszkodziła mu w tym moja stopa. Celując w jego szczękę idealnie wyprowadziłam cios. Usłyszałam tylko dźwięk chrupnięcia.
Prawdopodobnie złamałam ją temu bydlakowi.
- Nie w tym życiu, skarbie.- wyszeptałam złowieszczo.
Uwolniłam kostkę, po czym zerwałam się do biegu. Załapałam dłonią krawędź włazu. Przecisnęłam się przez szczelinę.
CZYTASZ
Sekrety podziemia (ZAWIESZONE)
Ficțiune științifico-fantastică* fragment książki * Co tak szybko uciekasz.- syknął z jadem- Zabawa dopiero się zaczęła... Przewróciła się na plecy. Mężczyzna chciał złapać mnie w pasie, ale przeszkodziła mu w tym moja stopa. Celując w jego szczękę idealnie wyprowadziłam cios. Us...