Czy zastanawiał się ktoś kiedyś, co kryje ten skryty i tajemniczy, a zarazem zabawny i inteligentny Karma Akabane? Historia z początku niewinna , tylko z ciekawości, ale im dalej się zagłębiam, tym bardziej ta osoba mnie fascynuje...
Obudziłem się w łóżku. Z bandażem na głowie. Nie pamiętam nic. Poszedłem szukać Karmy i nagle jestem tutaj.
Musiałem pomyśleć kilka minut. Dopiero potem zauważyłem, gdzie tak właściwie jestem.
- Już czujesz się lepiej? - odezwał się przyjemny głos. Nie trudno domyśleć się do kogo należał.
Poczułem się lepiej widząc go całego i zdrowego.
- Tak... - uśmiechnąłem się - co się stało?
- Zasłabłeś na ulicy. Akurat przechodziłem to pomyślałem, że bohatersko zaniosę cię do domu - zrobił minę bohatera. Zaśmiałem się pod nosem.
- Dziękuję - Uśmiechnąłem się najszerzej jak umiałem, w moim obecnym stanie.
- Dobrze, to ja już pójdę - podniósł się z krzesła obok mojego łóżka.
- Nie musisz! - wyrwałem głośno.
- Nie chce zabierać opieki nad tobą wyłącznie sobie - powiedział, jakby cały świat chciał się mną zajmować - Do zobaczenia! - z uśmiechem wyszedł z mojego pokoju.
Pierwszy raz od dawna widziałem go wesołego. To dobrze. Sięgnąłem po telefon zobaczyć ile spałem. Moją uwagę zwróciło coś innego.
- 13 nieodebranych połączeń od Kayano...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kayano ☛ Cześć! Czemu nie było Cię w szkole?
Kayano ☛ Nagisa wszystko w porządku?
Kayano ☛ Martwię się! Odbierz!
Kayano ☛ Zaraz tam do ciebie pojadę!
- Naprawdę spałem cały dzień...?
☜ Cześć Kayano. Przepraszam, że się nie odzywałem. U mnie wszystko w porządku, miło, że ktoś się martwi ^.^
Kayano ☛ Nagisa! Nareszcie! Już chciałam się zgłaszać do Korosensei'a
Pisaliśmy parę minut. Reszta dnia zleciała mi normalnie...