Lovesick//ness

32 4 5
                                    

- Czemu..?

Dziewczyna wymamrotała, zerkając na rumianek pływający tuż koło niej. Niedbale machnęła nogą, odpędzając go jak najdalej. Nie potrzebowała żadnych pomocy w uspokojeniu siebie... A przynajmniej namolnie sobie to wmawiała, kłamiąc w żywe oczy. Sama doskonale wiedziała jak bardzo odbiegało to od jej prawdziwego stanu bycia.

Jej miłość smakowała jak zielona herbata z nutą brzoskwini: Może była całkiem słodka i przyjemna, ale po drugiej stronie czaił się mdły, otępiający smak. To idealnie pasowało do świata w jakim przebywała. Przypominał mały, przeźroczysty czajniczek pełen owej herbaty, który ją otaczał i ograniczał. Pozornie wystarczyło jej miejsca by mogła spróbować popływać w naparze, ale w praktyce pomysł ten nie miał świetlanej przyszłości przez sam fakt, że jej ręce były skrępowane kajdankami, których założenia nie mogła sobie przypomnieć. Kiedy to wszystko się zadziało? Zdecydowanie zbyt szybko, nie była w stanie przypomnieć sobie nic na ten temat.

Kolejnym problemem uniemożliwiającym jej swobodne dryfowanie były odłamki szkła, które pływały tuż obok rumianku który miał służyć jako coś łagodzącego. Stroniła od nich; wiedziała, że jeśli tylko ich dotknie, złe wspomnienia powrócą i ponownie zaczną ją prześladować dopóki nie opadnie z sił. Zupełnie jakby zbiła lustro pełne dobrych wspomnień, które po rozbiciu na malutkie kawałeczki powodowało teraz siedem lat nieszczęścia. Gdyby tak zsumować je wszystkie i ból jaki zadawały, być może okazałoby się, że wspólna kara jaką wymierzały trwała nawet więcej niż siedem lat.

Zasłoniła swoje oczy widząc, że nie ominie jednego ze szkiełek. Każde z takich wspomnień raniło jej ciało ale nie była w stanie nic zrobić tak długo jak dławiła się w tym fałszywym szczęściu i na próżno było jej szukać ratunku. Jednostronna miłość mogła przysporzyć o wiele więcej problemów niż się wydaje, prawda?

W odbiciu czajniczka dojrzała swoje podkrążone oczy. Ile czasu już nie spała? Rumianek miał jej pomóc ale mimo to nie współgrał ze smakiem istniejącego już naparu. Picie go smakuje o wiele lepiej z drugą osobą niż z takim zielskiem. Nie miała przy sobie nikogo innego i w tej otchłani nicości tylko wspomnienia były jej jedynym przyjacielem. Ale one również nie współgrały ze smakiem tej herbaty: Czy w tym małym świecie było cokolwiek co mogło ją jeszcze zadowolić? Zaczęła w to powątpiewać z melancholicznym wyrazem twarzy, rozmyślając o dawnych dziejach. Niektóre wspomnienia może posiadały pozytywne zabarwienie ale problem pojawiał się kiedy próbowała przypomnieć sobie jakieś większe szczegóły. Były zamazane kolorowymi plamami: Miejsca, ludzie, czynności... Im dalej sięgała tym trudniej było przypomnieć sobie nawet ich pierwsze spotkanie więc złapała się za głowę, próbując sobie usilnie przyswoić z powrotem parę wspomnień. Wszystko poszło nieudolnie, tak jak wcześniej ujrzała tylko majaczące plamy. Pojawiały się i znikały raz tu, raz tam.

Jej źrenice rozszerzyły się lekko gdy uświadomiła sobie, że to niejasne wspomnienie niespodziewanie zmieniło swój charakter i z miłego stało się negatywne ale na szczęście efekt złagodził rumianek pływający obok niej. Cóż, wychodziło na to, że czasami mógł się na coś przydać.

Po powierzchni jej naparu sunęły zaparzacze w kształcie lilii wodnych, powolnie tworząc kolorowe łuny. Dodawały więcej brzoskwiniowego aromatu dzięki czemu uśmiechnęła się pierwszy raz od dawna. Brakowało jej tego, chociażby miało być to najbardziej mdłym połączeniem jakie kiedykolwiek powstało. Grunt, że wróciło w pełni a jej ciało zdążyło się rozluźnić.

Dzięki temu przypomniała sobie wiele przyjemnych wspomnień jakie z nim stworzyła. Od tych małych po te większe, te mniej znaczące i te wagi życia i śmierci... Ceniła każde z nich, razem tworzyły unikalną całość. W końcu jej wspomnienia posiadała tylko ona, nikt inny. Nawet jeśli chłopak również dzielił ten sam obraz to ich przemyślenia musiały pozostać inne.

Lovesick//nessWhere stories live. Discover now